
Spokojna przemoc
Sprzeciwem wobec apartheidu były jego zdjęcia, o których wiedział, że niosą ze sobą ogromne ryzyko. „Byłem świadomy, że po tym nie będę mógł już mieszkać w RPA, ale mnie to nie obchodziło”.
Sprzeciwem wobec apartheidu były jego zdjęcia, o których wiedział, że niosą ze sobą ogromne ryzyko. „Byłem świadomy, że po tym nie będę mógł już mieszkać w RPA, ale mnie to nie obchodziło”.
„Zupełnie niczego” - brzmiała odpowiedź jednego z zimbabweńskich profesorów historii na pytanie, czego uczono go w szkole o budowniczych Wielkiego Zimbabwe. „Uczyłem się tylko o działaniach białych kolonialistów, misjonarzy i odkrywców”. Pytanie zadała autorka „Afrykańskiej historii Afryki”, która to książka każe nam na nowo popatrzeć na to, czego uczono i nas w szkołach o historii tego kontynentu.
W przeddzień wybuchu II wojny do ówczesnej brytyjskiej Kolonii Kenii przyjeżdża żydowska rodzina Redlichów, uciekając przed nazistowskimi prześladowaniami.
Zaczyna się niewinnie. W prowincjach południowych, jak w Maroku nazywają Saharę Zachodnią, jest więcej niż gdzie indziej policji. Widać „zabezpieczone siatkami więźniarki z dziwnie pokiereszowaną karoserią. Mundurowi nagle, jakby w popłochu, przekierowują ruch na inną ulicę”.
Ćwierć wieku po klasycznym już “Helikopterze w ogniu” Ridley Scott wyprodukował serial dokumentalny o bitwie o Mogadiszu. Tym razem głosu udzielił obu stronom konfliktu.
Dobrze, że powstał film „Królowa wojownik” – i to z wielu powodów. Pierwszym jest frajda z oglądania epickiego obrazu w odchodzącym już stylu, a drugim jest poruszenie w filmie takich tematów jak udział afrykańskich handlarzy w międzynarodowym rynku niewolników oraz podkreślenie sprawczości kobiet.
Czy historia jako dziedzina nauki obroni się przed zarzutami o przemoc imperialną? – pytają artyści na wystawie w Zachęcie.
Odtąd nie będziecie już mówić: Afryka – tylko: kraje Afryki. Ten kontynent to nie monolit, ale 54 państwa i miliard ludzi, tysiące języków. Każdy z krajów jest opisany w tej książce.
Przedsięwzięcie było karkołomne: w kilka tygodni napisać i skomponować charytatywny przebój, zbierający pieniądze na głodującą Etiopię. A potem przekonać największe gwiazdy popu i zgromadzić je w jednym miejscu, by go nagrały. Bez komórek, maili, internetu.
Dokument nagradzanej w Berlinie i Cannes reżyserki Mati Diop jest poetyckim zapisem zwrotu przez Francję pierwszych 26 dzieł sztuki, zagrabionych ponad sto lat temu z dzisiejszego Beninu.
Matka afrykańskiego kina, żona jednego z ojców angolskiej niepodległości, nakręciła film o walce z portugalskim kolonizatorem. Demaskujący brutalność reżimu obraz został wpuszczony do kin dopiero po Rewolucji goździków.
„Dni zaburzały mi noce. Przewracałem się na łóżku. Często godzinami nie mogłem zasnąć. Z ciemności wyłaniała się prawda” – pisze nagrodzony Pulitzerem syn libijskiego dysydenta, który przez ćwierć wieku szukał jakichkolwiek wieści o uwięzionym przez reżim Kaddafiego ojcu.
Sprzeciwem wobec apartheidu były jego zdjęcia, o których wiedział, że niosą ze sobą ogromne ryzyko. „Byłem świadomy, że po tym nie będę mógł już mieszkać w RPA, ale mnie to nie obchodziło”.
„Zupełnie niczego” - brzmiała odpowiedź jednego z zimbabweńskich profesorów historii na pytanie, czego uczono go w szkole o budowniczych Wielkiego Zimbabwe. „Uczyłem się tylko o działaniach białych kolonialistów, misjonarzy i odkrywców”. Pytanie zadała autorka „Afrykańskiej historii Afryki”, która to książka każe nam na nowo popatrzeć na to, czego uczono i nas w szkołach o historii tego kontynentu.
W przeddzień wybuchu II wojny do ówczesnej brytyjskiej Kolonii Kenii przyjeżdża żydowska rodzina Redlichów, uciekając przed nazistowskimi prześladowaniami.
Zaczyna się niewinnie. W prowincjach południowych, jak w Maroku nazywają Saharę Zachodnią, jest więcej niż gdzie indziej policji. Widać „zabezpieczone siatkami więźniarki z dziwnie pokiereszowaną karoserią. Mundurowi nagle, jakby w popłochu, przekierowują ruch na inną ulicę”.
Ćwierć wieku po klasycznym już “Helikopterze w ogniu” Ridley Scott wyprodukował serial dokumentalny o bitwie o Mogadiszu. Tym razem głosu udzielił obu stronom konfliktu.
Dobrze, że powstał film „Królowa wojownik” – i to z wielu powodów. Pierwszym jest frajda z oglądania epickiego obrazu w odchodzącym już stylu, a drugim jest poruszenie w filmie takich tematów jak udział afrykańskich handlarzy w międzynarodowym rynku niewolników oraz podkreślenie sprawczości kobiet.
Czy historia jako dziedzina nauki obroni się przed zarzutami o przemoc imperialną? – pytają artyści na wystawie w Zachęcie.
Odtąd nie będziecie już mówić: Afryka – tylko: kraje Afryki. Ten kontynent to nie monolit, ale 54 państwa i miliard ludzi, tysiące języków. Każdy z krajów jest opisany w tej książce.
Przedsięwzięcie było karkołomne: w kilka tygodni napisać i skomponować charytatywny przebój, zbierający pieniądze na głodującą Etiopię. A potem przekonać największe gwiazdy popu i zgromadzić je w jednym miejscu, by go nagrały. Bez komórek, maili, internetu.
Dokument nagradzanej w Berlinie i Cannes reżyserki Mati Diop jest poetyckim zapisem zwrotu przez Francję pierwszych 26 dzieł sztuki, zagrabionych ponad sto lat temu z dzisiejszego Beninu.
Matka afrykańskiego kina, żona jednego z ojców angolskiej niepodległości, nakręciła film o walce z portugalskim kolonizatorem. Demaskujący brutalność reżimu obraz został wpuszczony do kin dopiero po Rewolucji goździków.
„Dni zaburzały mi noce. Przewracałem się na łóżku. Często godzinami nie mogłem zasnąć. Z ciemności wyłaniała się prawda” – pisze nagrodzony Pulitzerem syn libijskiego dysydenta, który przez ćwierć wieku szukał jakichkolwiek wieści o uwięzionym przez reżim Kaddafiego ojcu.
© Kasia Urban i Polska Fundacja dla Afryki, 2020