Zaufani kryminaliści
Jak gadam z zabójcami? Normalnie: staram się jak z innymi ludźmi – mówi s. Orencja Żak, pallotynka, pomagająca w Centralnym Więzieniu w Bafoussam w Kamerunie.
Jak gadam z zabójcami? Normalnie: staram się jak z innymi ludźmi – mówi s. Orencja Żak, pallotynka, pomagająca w Centralnym Więzieniu w Bafoussam w Kamerunie.
Zaczęło się od naszego stróża. Poprosiłam go, żeby przywiózł z drugiej wioski kopyta. Jakie kopyta? No przecież to nogi krowie! Już nie miałyśmy co jeść. Święta się zbliżały, siostry prosiły o jedzenie. A kopyto to można z przyprawami ugotować. Przysmak jest, dużo mięsa nie ma, ale smaczne. Więc wysłałam po kopyta stróża.
Królowe się nie poddają. „Śmieją się, rodzą dzieci, umierają, upiększają ciało, złoszczą się, kłócą, częściej płaczą”. Ale nie poddają się nigdy.
Byłeś kiedyś głodny? – zapytał Parfait. - Jak człowiek kładzie się wieczorem spać, gdy nic nie jadł cały dzień, to mu się kręci w głowie i jest mu zimno. Wtedy myślę o mięsie, które jadłem kilka lat temu.
To uczucie, gdy otwierasz w biurze codzienną pocztę (poranna kawa, smętna mgła i rytualne dyskusje, czy podkręcić czy zmniejszyć ogrzewanie), a tam… bęben. Całkiem spory, zgrabny, smukły i bardzo… bębnowy.
Jak gadam z zabójcami? Normalnie: staram się jak z innymi ludźmi – mówi s. Orencja Żak, pallotynka, pomagająca w Centralnym Więzieniu w Bafoussam w Kamerunie.
Zaczęło się od naszego stróża. Poprosiłam go, żeby przywiózł z drugiej wioski kopyta. Jakie kopyta? No przecież to nogi krowie! Już nie miałyśmy co jeść. Święta się zbliżały, siostry prosiły o jedzenie. A kopyto to można z przyprawami ugotować. Przysmak jest, dużo mięsa nie ma, ale smaczne. Więc wysłałam po kopyta stróża.
Królowe się nie poddają. „Śmieją się, rodzą dzieci, umierają, upiększają ciało, złoszczą się, kłócą, częściej płaczą”. Ale nie poddają się nigdy.
Byłeś kiedyś głodny? – zapytał Parfait. - Jak człowiek kładzie się wieczorem spać, gdy nic nie jadł cały dzień, to mu się kręci w głowie i jest mu zimno. Wtedy myślę o mięsie, które jadłem kilka lat temu.
To uczucie, gdy otwierasz w biurze codzienną pocztę (poranna kawa, smętna mgła i rytualne dyskusje, czy podkręcić czy zmniejszyć ogrzewanie), a tam… bęben. Całkiem spory, zgrabny, smukły i bardzo… bębnowy.
© Kasia Urban i Polska Fundacja dla Afryki, 2020