To uczucie, gdy otwierasz w biurze codzienną pocztę (poranna kawa, smętna mgła i rytualne dyskusje, czy podkręcić czy zmniejszyć ogrzewanie), a tam… bęben. Całkiem spory, zgrabny, smukły i bardzo… bębnowy. Myślisz: aha, dzień jak co dzień. Ale po kolei.
Na początku nie było nic – w Bundoli (Ghana) nie było prądu, dostępu do wody pitnej ani szkoły.
Tzn. warto by w tym miejscu powrócić do pytania jak z Matrixa, czy to, co istnieje, istnieje naprawdę? Bo widzicie sami, szkoła była, ale wyglądała tak:
![](https://blog.pomocafryce.pl/wp-content/uploads/2020/01/blog-wpis-czwarty-nr-1.jpg)
Dosyć minimalistyczne wyposażenie wnętrza, a raczej zewnętrza.
Ważne, że były dzieciaki, które bardzo chciały się uczyć!
![](https://blog.pomocafryce.pl/wp-content/uploads/2020/01/blog-wpis-czwarty-nr-2.jpg)
Ghana ma powszechny obowiązek kształcenia, ale to złożony problem. Dwóch na trzech mieszkańców tego kraju nie potrafi czytać ani pisać. Niby szkoły są bezpłatne, ale w praktyce różne opłaty uniemożliwiają edukacje najuboższym. Niby jest obowiązek szkolny, ale…
Nasi przyjaciele z Fundacji Dzieci Afryki postawili kilka lat temu w Bundoli szkołę. Nazwali ją im. R. Kapuścińskiego, za co pokochałam ich jeszcze bardziej 🙂 Trzyklasowy budynek jest super, ale uczniów uzbierało się już 248 i trzeba było szkołę rozbudować (to zrobiliśmy my 🙂 )
Dostaliśmy zaproszenie na otwarcie nowej szkoły. Trochę niezręcznie, ale odmówiliśmy, tłumacząc się problemami zdrowotnymi i chorymi dzieciakami. Starszyzna wioski przysłała więc nam bęben, żeby naszym chorym, polskim dzieciakom było milej. So sweet starszyzna, so sweet!
![](https://blog.pomocafryce.pl/wp-content/uploads/2020/01/blog-wpis-czwarty-nr-3-1920x1280.jpg)
To specyficzny bęben, gra się na nim przy pomocy dołączonego młoteczka. Boczne sznurki naciąga się jak struny. Daje to niepowtarzalny efekt – dźwięk typowy dla rytmów północnej Ghany.
Posłuchajcie Mateusza od nas z Fundacji, jak się uczy grać:
A ktoś z Was próbował grać na afrykańskim bębnie?
Zdjęcia: archiwum projektu