Blog Afrykański Kawałek Afryki

Co to zmieni, że będziemy wiedzieć?

13 grudnia 2019

„Suk­ces Boko Haram zaczął się od kłam­stwa”. Pewien sena­tor i rady­kal­ny kazno­dzie­ja jako obiet­ni­cę wybor­czą rzu­ci­li pomysł ampu­ta­cji koń­czyn i publicz­ne­go kamie­nio­wa­na za kra­dzież i cudzo­łó­stwo. Gdy zyska­li popar­cie, obiet­ni­cy nie wpro­wa­dzi­li. Zro­bi­li rze­czy jesz­cze gorsze.

„Boko Haram zmu­sza upro­wa­dzo­ne do wysa­dza­nia się w powie­trze w samo­bój­czych zama­chach. W Nige­rii pra­wie codzien­nie mło­de kobie­ty zabi­ja­ją się na tłocz­nych pla­cach. Więk­szość pod przy­mu­sem”. Autor słu­cha kobiet, któ­re ucie­kły z nie­wo­li sek­ty po tym, jak w 2014 roku zosta­ły porwa­ne ze swo­ich wio­sek. Sek­ty, któ­ra zaczę­ła się od nie­wiel­kiej gru­py modli­tew­nej, a któ­ra roz­wi­nę­ła się w armię liczą­cą kil­ka­dzie­siąt tysię­cy zbroj­nych. Wia­ra w jedy­nie słusz­ną praw­dę, przy­mu­so­we nawra­ca­nie, zakaz ksią­żek i innej niż wła­sna edu­ka­cji, sil­ny przy­wód­ca i… nie­wy­obra­żal­na bie­da. Prze­pis na suk­ces, mie­rzo­ny tysią­ca­mi zabójstw?

Nazwa Boko Haram jest róż­nie tłu­ma­czo­na – jako „Książ­ki to grzech” lub „Zaka­zać zachod­niej oświa­ty” lub „Nowo­cze­sne wycho­wa­nie to grzech”. Każ­da inter­pre­ta­cja wyda­je się – nie­ste­ty – odpo­wied­nia w cza­sie lek­tu­ry tego reportażu. 

Wofgang Bauer, Porwane. Boko Haram i terror w sercu Afryki
Wofgang Bau­er, Porwa­ne. Boko Haram i ter­ror w ser­cu Afryki

Książ­ka zilu­stro­wa­na przej­mu­ją­cy­mi por­tre­ta­mi kobiet autor­stwa Andy­’e­go Spy­ry. Kobiet, w któ­rych oczach widać każ­dy z dni spę­dzo­nych w nie­wo­li – czy to był tydzień, czy sześć, czy dzie­więć mie­się­cy. Bo tu „Kobie­ty są środ­kiem płat­ni­czym, za pomo­cą któ­re­go przy­wód­cy Boko Haram wku­pu­ją się w łaski pod­wład­nych” – czy­ta­my. Bo tu „Kobie­ty są tyl­ko naczy­nia­mi dla genów”. 

Batu­la mówi repor­te­ro­wi: „Nie chcę was zanu­dzać. Moja histo­ria nie jest wyjąt­ko­wa”. Parę stron dalej opo­wia­da, jak grze­ba­ła zabi­tych przez Boko Haram: „Dla każ­de­go kopa­ły­śmy grób. Od tego kopa­nia bola­ły mnie ręce”.

Trud­ność w czy­ta­niu tej książ­ki pole­ga na porzu­ce­niu naszej euro­pej­skiej per­spek­ty­wy i praw­dzi­wym słu­cha­niu kobiet, któ­re opo­wia­da­ją o swo­ich uczu­ciach. Chce­my nie­ja­ko z auto­ma­tu współ­czuć im po tym, jak prze­ży­ły gwałt i prze­moc. A one mówią o innych spra­wach, któ­re są dla nich rów­nie nie do znie­sie­nia: o tym, że po nie­wo­li są wyklu­cza­ne, odpy­cha­ne (nawet przez wła­sną mat­kę), porzu­ca­ne i niechciane. 

„Nie kocham tego dziec­ka” – mówi Agnes o swo­im dziec­ku, któ­re ma z pory­wa­czem. „Powie­dział, że powin­nam nazwać syn­ka Mous­sa. Bo on miał tak na imię. Więc to zro­bi­łam, mnie to obo­jęt­ne, imię jak każ­de inne”. Czy­tel­nik musi się uczyć usza­no­wać to, że ofia­ry Boko Haram ina­czej prze­ży­wa­ją i odbie­ra­ją krzyw­dę, któ­rą im wyrzą­dzo­no. Nasza litość czę­sto nie tra­fia tam, gdzie trze­ba. Jest nie­udol­na i niepotrzebna. 

Nie­miec­ki repor­ter na koń­cu książ­ki przy­zna­je, że czę­sto spo­ty­ka się z oskar­ży­ciel­skim tonem sta­wia­ny­mi pyta­nia­mi czy­tel­ni­ków, znu­żo­nych ogro­mem opi­sy­wa­ne­go przez nie­go cier­pie­nia: „Dla­cze­go mamy to sobie robić? Co to zmie­ni, że będzie­my wiedzieć?”.

No wła­śnie, czy to coś zmieni?

Wofgang Bau­er, Porwa­ne. Boko Haram i ter­ror w ser­cu Afry­ki, wyd. Czar­ne, Woło­wiec 2017

7/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Afrykańska historia Afryki

Taka historia daje nadzieję

„Zupeł­nie nicze­go” - brzmia­ła odpo­wiedź jed­ne­go z zim­ba­bweń­skich pro­fe­so­rów histo­rii na pyta­nie, cze­go uczo­no go w szko­le o budow­ni­czych Wiel­kie­go Zim­ba­bwe. „Uczy­łem się tyl­ko o dzia­ła­niach bia­łych kolo­nia­li­stów, misjo­na­rzy i odkryw­ców”. Pyta­nie zada­ła autor­ka „Afry­kań­skiej histo­rii Afry­ki”, któ­ra to książ­ka każe nam na nowo popa­trzeć na to, cze­go uczo­no i nas w szko­łach o histo­rii tego kontynentu.

Maroko jako okupant

Zaczy­na się nie­win­nie. W pro­win­cjach połu­dnio­wych, jak w Maro­ku nazy­wa­ją Saha­rę Zachod­nią, jest wię­cej niż gdzie indziej poli­cji. Widać „zabez­pie­czo­ne siat­ka­mi więź­niar­ki z dziw­nie pokie­re­szo­wa­ną karo­se­rią. Mun­du­ro­wi nagle, jak­by w popło­chu, prze­kie­ro­wu­ją ruch na inną ulicę”.

feminizm dekolonialny

Kto sprząta świat?

„Nie prze­sta­je mnie zadzi­wiać upór, z jakim pomi­ja się nie­wol­nic­two, kolo­nia­lizm i tery­to­ria zamor­skie w ana­li­zach współ­cze­snej Fran­cji i poli­ty­ki jej kolej­nych rzą­dów od lat pięć­dzie­sią­tych ubie­głe­go wie­ku” - pisze Fra­nço­ise Ver­gès, pocho­dzą­ca z Reunion.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *