Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

12 bezczelnych ludzi

27 października 2019

Lon­dyń­skie spo­tka­nie 12 prze­ciw­ni­ków nie­wol­nic­twa roz­po­czę­ło ruch, któ­ry ogar­nął milio­ny i zade­cy­do­wał o wyzwo­le­niu kolej­nych milio­nów. Dla­cze­go był to XVIII-wiecz­ny Lon­dyn, impe­rial­na potę­ga, zbu­do­wa­na m.in. han­dlu ludźmi?

Bo był to nowo­cze­sny kraj, w któ­rym list wysła­ny z Lon­dy­nu do mia­sta na połu­dniu docho­dził następ­ne­go dnia?

Bo było to nowo­cze­sne mia­sto, w któ­rym Beetho­ven akom­pa­nio­wał gra­ją­ce­mu na skrzyp­cach George’owi Brig­de­to­we­ro­wi (mie­sza­ne­go pocho­dze­nia) i razem w ten spo­sób wyko­na­li pre­mie­rę Sona­ty Kreutzerowskiej?

Bo w sto­li­cy impe­rium dzia­ła­ło ponad sto biblio­tek? I ponad 30 klu­bów dys­ku­syj­nych, dla któ­rych nie było tema­tów tabu i otwar­cie roz­ma­wia­no o karze śmier­ci, poli­ga­mii oraz sen­sow­no­ści sło­wa „posłusz­na” w przy­się­dze mał­żeń­skiej? „Nie­ogra­ni­czo­ne moż­li­wo­ści pole­mi­zo­wa­nia w mowie i w piśmie spra­wi­ły, że Angli­cy zyska­li opi­nię ludzi zuchwa­łych, będą­cych dziw­nie na bakier ze sztyw­ny­mi podzia­ła­mi według zamoż­no­ści i sta­nu. (…) To, co obco­kra­jow­cy postrze­ga­li jako bez­czel­ność, dla Bry­tyj­czy­ków było wolnością”.

Bo ponad poło­wa popu­la­cji była piśmien­na? (Mon­te­skiusz wspo­mi­nał swo­je zdzi­wie­nie, gdy angiel­skie­mu deka­rzo­wi dostar­czo­no gaze­tę na dach domu, na któ­rym pracował).

Bo bry­tyj­scy nie­wol­ni­cy nie pra­co­wa­li na tere­nie Wiel­kiej Bry­ta­nii, słu­żąc, pio­rąc i gotu­jąc dla swych wła­ści­cie­li, więc znie­sie­nie nie­wol­nic­twa nie zagra­ża­ło sty­lo­wi życia Brytyjczyków?

Histo­ria ruchu abo­li­cjo­ni­stycz­ne­go, z jego wzlo­ta­mi i upad­ka­mi, na zasa­dzie dwa kro­ki do przo­du i krok w tył. Deter­mi­na­cja jed­no­stek i spo­łe­czeństw. Smród stat­ków nie­wol­ni­czych i per­fu­my dyplo­ma­tów na salonach.

Mrów­cza pra­ca histo­ry­ka, połą­czo­na z pasją repor­ter­ską kolej­ny raz u Hoch­schil­da daje 400-stro­ni­co­wą książ­kę, tak wart­ką i wypeł­nio­ną soczy­sty­mi cie­ka­wost­ka­mi, że czy­ta się ją jak powieść.

A na koniec książ­ki taka refleksja:

„Wyeli­mi­no­wa­nie nie­wol­nic­twa ze świa­ta, któ­ry uwa­żał je za cał­kiem nor­mal­ne, mogło wyda­wać się bry­tyj­skim abo­li­cjo­ni­stom rów­nie nie­re­al­ne, jak dziś nam pozby­cie się pro­ble­mów współ­cze­sne­go świa­ta: wojen, ogrom­nej prze­pa­ści mię­dzy boga­ty­mi i bied­ny­mi kra­ja­mi, nie­ustan­ne­go roz­prze­strze­nia­nia się bro­ni jądro­wej, zanie­czysz­cza­nia zie­mi, powie­trza i wody. Żad­ne­go z tych pro­ble­mów nie da się roz­wią­zać z dnia na dzień ani zapew­ne nawet w cią­gu pięć­dzie­się­ciu lat, któ­rych potrze­ba było do zakoń­cze­nia nie­wol­nic­twa. Nie roz­wią­że się ich jed­nak nigdy, jeśli ludzie nie zda­dzą sobie spra­wy, że są one nie tyl­ko obu­rza­ją­ce, ale też że da się je roz­wią­zać – tak jak dwu­na­stu męż­czyzn, któ­rzy 22 maja 1787 roku zebra­li się w dru­kar­ni Jame­sa Phil­lip­sa, pode­szło do niewolnictwa”.

Adam Hoch­schild, Pogrze­bać kaj­da­ny. Wizjo­ne­rzy i bun­tow­ni­cy w wal­ce o znie­sie­nie nie­wol­nic­twa, wyd. Czar­ne, Woło­wiec 2016

9/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Soledad Romero Mariño, Raquel Martin, Afryka

Przebogaty biedny kontynent

Czy na 48 stro­nach książ­ki dla dzie­ci da się przed­sta­wić kon­ty­nent, skła­da­ją­cy się z 55 kra­jów? To prze­cież mniej niż stro­na na jeden kraj! 

Żeby mieć kogoś, kto by mnie szukał

Do pew­ne­go momen­tu wszyst­ko szło gład­ko, do pew­ne­go momen­tu Yeji­de z Nige­rii mogła być Mary czy Kasią z dowol­ne­go zachod­nie­go kra­ju. Stu­dia, wła­sny nie­wiel­ki biz­nes, pra­ca, dom wynaj­mo­wa­ny (i opła­ca­ny po poło­wie) z uko­cha­nym mężem. Wszyst­ko to runie, gdy mło­da mał­żon­ka nie będzie mogła zajść w ciążę.

konrad-piskala-sudan

To Bóg nalewa tu wodę

Piska­ła nie jest pro­ro­kiem, ale jest bystrym obser­wa­to­rem. Prze­wi­dział to, co (kil­ka lat po wyda­niu jego książ­ki) dzie­je się teraz w Suda­nie: “W Afry­ce woj­ny się nie koń­czą, one przy­ga­sa­ją, tlą się, aby nagle ogar­nąć pół kra­ju albo kraj sąsied­ni czy nawet tery­to­rium kil­ku państw. To dal­szy ciąg tej samej peł­za­ją­cej wojny”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *