Dobrze, że powstał film „Królowa wojownik” – i to z wielu powodów. Pierwszym jest frajda z oglądania epickiego obrazu w odchodzącym już stylu, a drugim jest poruszenie w filmie takich tematów jak udział afrykańskich handlarzy w międzynarodowym rynku niewolników oraz podkreślenie sprawczości kobiet - tu przedstawionych jako żołnierki Agojie, przez Europejczyków nazywane Amazonkami.
Film jest luźno inspirowany faktami. Akcja dzieje się w latach dwudziestych XIX wieku, kiedy królestwo Dahomey stało u szczytu swej potęgi. Było to na dekadę wcześniej niż zniesienie niewolnictwa przez Wielką Brytanię (1823). Król Gezo pragnie zrzucić jarzmo Obyo, którzy napadają na jego ziemię, biorąc niewolników. Postanawia przestać płacić im daninę. Ma mu w tym pomóc armia złożona z kobiet wojowników, prowadzona przez generałkę Naniscę, straumatyzowaną i zmęczoną walką (świetnie graną przez Violę Davis).
Nanisca namawia króla Gezo do rezygnacji z handlu niewolnikami, który to stworzył potęgę królestwa (Dahomej został zorganizowany do wojny, nie tylko w celu rozszerzenia swoich granic, ale także w celu wzięcia jeńców jako niewolników. Niewolników albo sprzedawano Europejczykom w zamian za broń, albo zmuszano do pracy na królewskich plantacjach, które dostarczały żywność dla wojska i dworu).
Czy tak było naprawdę? Faktem jest, że Gezo był ostatnim z wielkich królów, a jego następca, który przeszedł (wskutek zniesienie niewolnictwa przez imperium brytyjskie) z handlu niewolnikami na export oleju palmowego, doprowadził do ekonomicznego upadku Dahomey’u.
Najciekawsze są sceny walki, którą prowadzą tu głównie kobiety. Wojowniczki gdy nie brały udziału w walce, służyły jako ochroniarze królewscy. Także w cywilnej organizacji Dahomey’u kobiety odgrywały ogromną rolę. Każdy urzędnik płci męskiej w terenie miał swoją odpowiedniczkę na dworze, która monitorowała jego poczynania i doradzała królowi. Kobieca sprawczość jest wiodącym tematem tego obrazu, wyreżyserowanego przez kobietę - Gina Prince-Bythewood.
W filmie bardzo podobało mi się dobrze oddane uczucie afrykańskości stworzone bez „obowiązkowych” elementów krajobrazu. Nie ma tu egzotyzacji, żyraf i akacji z zachodem słońca w tle czy operowania kliszą. Wprost przeciwnie: pałace Dahomey wyglądają bardzo podobnie do naszego Biskupina:) Dla uchwycenia klimatu świetnie prosperującego królestwa w Afryce Zachodniej XIX wieku, przed nadejściem kolonializmu, warto obejrzeć ten film!
„Królowa wojownik”, reż. Gina Prince-Bythewood, USA, Kanada, 2022
Netflix
6/10