Wojciech Albiński to autor świetnych literacko opowiadań afrykańskich, bazujących na jego osobistych przeżyciach. Bartosz Marzec reportersko przybliża jego życie. A jest ono jak i twórczość Albińskiego: barwne, nietuzinkowe i pełne specyficznego humoru.
Pisarz to ponadprzeciętnie błyskotliwy człowiek, wyrazisty i niepoddający się schematom. Rzucił wszystko i zamieszkał w Afryce (RPA, Botswana), pracując jako geolog. Po latach zaczął opisywać swoje życie i okazało się, że robi to więcej niż dobrze.
Nie wolno stawiać kropek
O swoim pisaniu mówi tak: „Opowiadania nie biorą się z powietrza. Po tym, jak znalazłem się w Afryce, pojąłem, że człowiekowi, który chce poznać świat, trudno przyjąć jakieś założenia. Trzeba zdać się na instynkt. I wtedy albo skręcisz kark, albo zobaczysz ciekawe rzeczy. Dość szybko nauczyłem się także, że pisarz powinien unikać point i podsumowań, które są z natury fałszywe: chybione albo niewystarczające. Nie wolno stawiać kropek, bo to sprzeczne z ideą literatury”.
Dobrze się także czyta o takich ludziach, którzy wyrywają nas z rutyny i zadają ważne pytania. A jeśli ktoś zna jego twórczość, będzie to dodatkowa wartość.
Autor biografii pod koniec zwłaszcza trochę się jednak gubi i nie wiadomo już, czy książka jest o Albińskim czy o bohaterach jego opowiadań.
Abstrakcyjne poczucie humoru
A tu próbki humoru Wojciecha Albińskiego: Szwajcaria, do której z szarej komunistycznej Polski przyjeżdża Albiński. Wraz z kolegą szukają pracy. Przychodzą na rozmowę do luksusowej willi nad jeziorem.
„ – Zajmujemy się pomocą ludziom bogatym – oznajmił urzędnik, gdy tylko zasiedli w głębokich skórzanych fotelach.
– Doskonale – ucieszył się towarzysz Wojtka. – Dlaczego wciąż pomagać tylko biednym?”.
albo:
„Krajobraz dostępny był w dwu wersjach: łagodne wzgórza porośnięte niskopiennymi drzewami albo zielona równina, którą z rzadka przecinały pomarańczowe zygzaki dróg. Tu mignęła zebra, tam podniosła łeb żyrafa, nieco pyłu wzbił biegnący struś. Wojtek doszedł do wniosku, że stwarzając te zwierzęta, Bóg musiał się dobrze bawić”.
Bartosz Marzec, Nasz człowiek w Botswanie
Opowieść o Wojciechu Albińskim, Muza, Warszawa 2012
6/10