Blog Afrykański Kawałek Afryki

Na leniwego nawet nie spojrzy

17 stycznia 2025

Zaczy­na­my trzy­na­sty rok pra­cy fun­da­cji. Czy będzie pecho­wy? Już teraz wiem, że na pew­no nie. Ale żeby w tym prze­ko­na­niu Was i sie­bie utwier­dzić, chcę dziś poka­zać trzy­na­ście twa­rzy i mini­hi­sto­rii suk­ce­su. Opo­wie­ści o szczę­ściu - i małym, i dużym. To ludzie, któ­rych opo­wieść jest zwią­za­na z naszy­mi dzia­ła­nia­mi i poka­zu­je, że o pechu nie może być mowy! 

Deborah z Zambii

Debo­rah uczy się mecha­ni­ki samo­cho­do­wej. Jest jedy­ną dziew­czy­ną w kla­sie. Ma męża i dwój­kę dzie­ci. Wie, że jej edu­ka­cja jest szan­są tak­że dla jej dzie­ci. Chce być nie­za­leż­na finan­so­wo i nie musieć pro­sić męża o pie­nią­dze na wszystko. 

Dziś radzi dziew­czy­nom w Zambii, żeby szły do szko­ły: „Reali­zuj­cie swo­je marze­nia! Nawet jeśli macie małe dzie­ci, to nie zna­czy, że nic nie może­cie zrobić”.

Szko­ła śred­nia w Chin­go­li powsta­ła z myślą o takich dziew­czy­nach jak Debo­rah. (I chło­pa­kach też). 560 uczniów, zmo­ty­wo­wa­nych i zde­ter­mi­no­wa­nych wal­czyć o swo­ją przy­szłość, ma tu szan­sę na naukę zawodu. 

Oberlin z Madagaskaru

pomoc afryce

W cza­sie jed­nej z naszej misji medycz­nej przy­je­chał do szpi­ta­la w Ant­si­ra­be. Oko­ło dzie­sięć lat temu uległ wypad­ko­wi. Jedy­nym ratun­kiem, wobec prze­wle­kłe­go zaka­że­nia, była ampu­ta­cja nogi pacjen­ta i zaspon­so­ro­wa­nie pro­te­zy.
Dziś Obe­rlin stu­diu­je pie­lę­gniar­stwo i … świet­nie jeź­dzi na rowerze!

Dla Mal­ga­szy waż­ne jest, by całe cia­ło pocho­wać razem. Ampu­to­wa­ną koń­czy­nę razem z pacjen­tem trze­ba było prze­wieźć oko­ło 20 godzin do jego rodzin­nej wsi.
Sza­cu­nek dla przod­ków oraz zmar­łych są bar­dzo żywe na tej wyspie. Mal­ga­sze wie­rzą w łącz­ność i ich obec­ność w naszym świecie.

Jean Noel z Republiki Czadu

Jean Noel z Mba­iko­ro jest spe­cja­li­stą muro­wań­cem i budow­lań­cem. Ma dwój­kę dzie­ci. Zna­ny jest ze swo­jej odpo­wie­dzial­no­ści i solid­no­ści. Po tym, jak zaku­pi­li­śmy mu spa­war­kę, może samo­dziel­nie utrzy­mać rodzi­nę. Bez­płat­nie szko­li uczniów. Gdy przy­je­cha­ła spa­war­ka, cała rodzi­na była bar­dzo szczę­śli­wa: „Wstą­pi­ła w nich nowa nadzie­ja na lep­sze jutro” - usłyszeliśmy.

Jurek z Madagaskaru

Chło­piec został tak nazwa­ny na cześć leka­rza, dra Jerze­go Frie­di­ge­ra, sze­fa misji medycz­nej naszej Fun­da­cji na Mada­ga­ska­rze w 2018 r. Jurek jako wcze­śniak tra­fił do szpi­ta­la w Anta­na­na­ry­wie, sto­li­cy Mada­ga­ska­ru z sep­są. Ważył 1600 g. Przez odwod­nie­nie nie był w sta­nie otwo­rzyć oczu. Po 10 dniach w inku­ba­to­rze chło­piec ważył już 2250 g i otwie­rał oczy. Ura­to­wa­ły go nie­do­stęp­ne na wyspie anty­bio­ty­ki, przy­wie­zio­ne z Pol­ski, i nie­za­wod­na opie­ka dr Lidii Sto­py­ry. To naj­więk­szy suk­ces całej misji – cie­szy­li się lekarze.

W cią­gu dwóch tygo­dni sied­miu leka­rzy z Pol­ski prze­pro­wa­dzi­ło wte­dy w sto­li­cy Mada­ga­ska­ru ponad 60 zabie­gów chi­rur­gicz­nych i ponad 470 kon­sul­ta­cji pedia­trycz­nych z leczeniem.

Marie Chauncey z Kamerunu

W domu było sied­mio­ro dzie­ci. Ich mama jest dotknię­ta upo­śle­dze­niem, tata uciekł i zamiesz­kał w lesie, ukry­wa­jąc się przed poli­cją. – Nie mie­li­śmy co jeść. Posta­no­wi­łam zna­leźć kogoś, żeby mnie wyży­wił. Żeby moż­na było mydło kupić czy coś do jedze­nia – wspo­mi­na Marie Chaun­cey. Dziew­czy­na spo­tka­ła męż­czy­znę. Dopie­ro potem dowie­dzia­ła się, że ma żonę. Wyko­rzy­stał ją, a gdy powie­dzia­ła, że jest w cią­ży, to uciekł. Zna­jo­me kobie­ty, któ­re same nie mia­ły prak­tycz­nie nic, skła­da­ły się, żeby dziew­czy­na z dziec­kiem mie­li co jeść. Marie Chaun­cey zna­la­zła pra­cę przy wspie­ra­nym przez nas ośrod­ku w Ayos. Codzien­nie przez 6 godzin sprze­da­je wodę pit­ną. Gdy nie ma aku­rat klien­tów, haftu­je na dodat­ko­wy zarobek.

Lucianne z Republiki Środkowej Afryki

pomoc_afryce_pl_1

Lucian­ne była jed­ną z pierw­szych, któ­ra wzię­ła udział w pro­duk­cji mydła w Mon­go­um­ba. Teraz poma­ga innym kobie­tom, gdy któ­raś potrze­bu­je pie­nię­dzy na szko­łę czy jedze­nie dla dzie­ci. Prze­szko­li­ła już kil­ka kobiet. Pra­wie wszyst­kie panie, któ­re zaczę­ły pro­du­ko­wać i sprze­da­wać mydło, z pierw­sze­go zarob­ku poszły z dzieć­mi do leka­rza. Kon­sul­ta­cja w lokal­nym ośrod­ku jest bar­dzo tania: 200 fran­ków (odpo­wied­nik trzech sprze­da­nych mydeł), ale i tak matek nie było na to stać.

Kobie­ty z pro­jek­tu to Baka (daw­niej: Pig­mej­ki). To naj­uboż­sza lud­ność kra­ju. Miesz­ka­ją w obo­zo­wi­skach w lasach. Żyją w głów­nej mie­rze z tego, co daje natu­ra. Bar­dzo czę­sto są źle trak­to­wa­ni. Za ewen­tu­al­ną pra­cę w polu są opła­ca­ni szcząt­ko­wo lub w ogó­le, pra­cu­jąc jedy­nie za wyży­wie­nie. Spo­łecz­ność Baka nie ma prak­tycz­nie żad­nych pieniędzy. 

Alexis z Madagaskaru

pomoc afryce

Dziś Ale­xis jest jest uczniem szko­ły w Mam­pi­ko­ny. Dzię­ki Wam może się uczyć i grać w piłkę.

Ma jed­nak trud­ną prze­szłość. Pra­co­wał w nie­le­gal­nych kopal­niach kamie­ni pół­sz­la­chet­nych, w któ­rych pra­cu­ją tysią­ce dzie­ci na Mada­ga­ska­rze.
To głe­bo­kie na wie­le metrów tzw. stud­nie, z któ­rych w boki odcho­dzą pozio­me tune­le, w któ­rych wyko­pu­je się kamienie.

Ale­xis wspo­mi­na: “Jest głę­bo­ko i scho­dzi się na samo dno. Napraw­dę jest tam prze­ra­ża­ją­co i strasz­nie gorąco”.

Mirelle z Kamerunu

pomoc_afryce_pl

Mirel­le pisze pra­cę zali­cze­nio­wą. (Przy­po­mi­na­my: dziew­czy­na cier­pi na wro­dzo­ną cho­ro­bę reu­ma­tycz­ną. Bywa­ją dni, kie­dy nie jest w sta­nie cho­dzić. Zdo­by­cie zawo­du kraw­co­wej, któ­ry pozwo­li jej pra­co­wać na sie­dzą­co, jest dla niej życio­wą szansą).

Ona i inne dziew­czę­ta to mło­de kraw­co­we z Yaoun­de, gdzie wspie­ra­my cen­trum edu­ka­cyj­ne. 120 uczen­nic i uczniów z bied­nych rodzin może się uczyć m.in. na kraw­co­we czy tech­ni­ków komputerowych.

Chrissy z Kamerunu

pomoc afryce pl

Chris­sy to uczen­ni­ca szó­stej kla­sy. Jest pierw­szym dziec­kiem pośród czwor­ga w rodzi­nie. „Zawsze byłam cie­ka­wa, jak dzia­ła kom­pu­ter – mówi dziew­czy­na. – Mój tata do pra­cy uży­wa kom­pu­te­ra, ale nigdy nie pozwo­lił mi go dotknąć. Moje marze­nia się speł­ni­ły tu, w szko­le”.

Kom­pu­te­ry dla uczniów szko­ły w Abong Mbang (Kame­run) już słu­żą! Poziom naucza­nia jest tu bar­dzo wyso­ki. Koń­czą­cą kla­sę (szó­stą) zda­ło w ostat­nim roku szkol­nym 100% uczniów! Nic dziw­ne­go, że pla­ców­ka cie­szy się popu­lar­no­ścią i wśród rodzi­ców, i uczniów. Obec­nie jest ich ponad 300. Na tę licz­bę dzie­ci szko­ła posia­da­ła tyl­ko kil­ka uży­wa­nych kom­pu­te­rów. Rodzi­ce zade­kla­ro­wa­li zakup kolej­nych trzech. Stąd nasz pro­jekt zaku­pu 10 kom­pu­te­rów dla uczniów.

Alice z Togo

Mia­ła 19 lat, ale do szko­ły nigdy nie cho­dzi­ła. Jest siód­mym dziec­kiem. Kie­dy uro­dzi­ła się jej naj­młod­sza sio­stra, ojciec wziął sobie kolej­ną, młod­szą, żonę. Mat­ka Ali­ce mogła zostać w domu byłe­go męża, ale nie chcia­ła, oba­wia­jąc się, że będzie źle trak­to­wa­na przez mło­dą następ­czy­nię. Wró­ci­ła do rodzin­ne­go domu, zosta­wia­jąc mężo­wi wszyst­kie dzie­ci. Ali­ce zosta­ła odda­na do bab­ki, u któ­rej nosi­ła wodę i zbie­ra­ła drew­no. Do szko­ły nie zosta­ła posła­na. Jak więk­szość miesz­kań­ców wio­ski, miesz­ka­ła w domu z gli­ny, kry­tym bla­chą. Teraz Ali­ce uczy się w sfi­nan­so­wa­nej przez nas szko­le kra­wiec­kiej, by choć tro­chę „być panią swe­go losu”. Wie, że jej dzie­ci na pew­no pój­dą do szko­ły. O przy­szłym kan­dy­da­cie na męża mówi, że “na leni­we­go nawet nie spoj­rzy”:)

Mitia z Madagaskaru

Mitia codzien­nie wędro­wa­ła wie­le kilo­me­trów po uli­cach sto­li­cy, by dostać coś do jedze­nia. Boso. W cen­trum mia­sta obo­wią­zu­je zakaz spa­nia na uli­cach czy budo­wa­nia lego­wisk. Dzie­ci uli­cy co wie­czór wra­ca­ją na obrze­ża, by tam się prze­spać, a na dzień idą do cen­trum, by żebrać, pra­co­wać czy szu­kać jedze­nia. Mitia nie wie, ile ma lat. Bar­dzo lubi świą­tecz­ne światełka.

Dom rodzi­ny Mitii, w któ­rym miesz­ka 10 osób.

Jej histo­rią wzru­szy­ła sie pew­na Dar­czy­ni z Pol­ski, któ­ra marzy­ła o posła­niu Mitii do szko­ły. Jej rodzi­com ufun­do­wa­ła miski, tale­rze, garn­ki i małą witryn­kę do sprze­da­ży pro­ste­go jedze­nia. Cała rodzi­na zyska­ła utrzy­ma­nie dzięki tym narzę­dziom pra­cy, na któ­re samych ich nie było stać. 

Mitia nie poszła (jesz­cze) do szko­ły, ale już nie musi szu­kać jedzenia.

Mama Mitii w punk­cie gastronomicznym

(Mitia jest jed­ną z ponad 1700 dzie­ci na Mada­ga­ska­rze, któ­rym codzien­nie, przez cały rok, daje­my cie­pły obiad. Dołącz do tej akcji!)

Mbwoge Ahone z Kamerunu

pomoc_afryce pl

Mbwo­ge Aho­ne jest wdo­wą i mat­ką pię­cior­ga dzie­ci. Utrzy­mu­je się z upra­wy warzyw. Mówi, że okre­sy
desz­czo­we były dla niej kosz­ma­rem, ponie­waż nie mogła sprze­da­wać plo­nów za rze­ką. Dziś się
uśmie­cha, ponie­waż może robić zaku­py potrzeb­ne dla jej gospo­dar­stwa, takie jak nawo­zy czy moty­ki,
oraz sprze­da­wać warzy­wa na lokal­nym ryn­ku
. Wszyst­ko to dzię­ki ufun­do­wa­ne­mu przez nas mosto­wi w Ebahe-Bajoh.

Maja z Polski

pomoc afryce

Jed­na szko­ła uzbie­ra­ła już ponad 30 000 zł i ufun­do­wa­ła dwie stud­nie na Mada­ga­ska­rze. O akcji opo­wia­da Maja Maj­struk, nauczy­ciel­ka filo­zo­fii i ety­ki w sto­łecz­nym CLIX Liceum Ogól­no­kształ­cą­cym im. kró­la Jana Sobie­skie­go, malar­ka, absol­went­ka Aka­de­mii Sztuk Pięk­nych w War­sza­wie, a przede wszyst­kim lider­ka pomy­słu: “Na szkol­nym kory­ta­rzu sta­ła becz­ka na wodę i to był świet­ny mar­ke­tin­go­wy pomysł! Wiel­ka, dwu­stu­li­tro­wa becz­ka 220 sym­bo­li­zo­wa­ła stud­nię, a jed­no­cze­śnie słu­ży­ła za skar­bon­kę. Ufun­do­wa­ła ją mama jed­ne­go z uczniów. Spraw­dzi­ła się, bo przy­cią­ga­ła uwa­gę i datki. 

Naj­wię­cej dat­ków przy­niósł kier­masz bożo­na­ro­dze­nio­wy, w któ­ry zaan­ga­żo­wa­li się nie tyl­ko ucznio­wie oraz nauczy­cie­le, ale i rodzi­ce, i przy­ja­cie­le uczniów. 

Na kier­ma­szu sprze­da­wa­li­śmy wypie­ki i rze­mio­sło. Ktoś zro­bił cera­mi­kę, ktoś uszył tor­by z afry­kań­skie­go mate­ria­łu, inny - świecz­ki ręcz­nie wyra­bia­ne. Kier­masz prze­mie­nił się w festi­wal talen­tów uczniów, rodzi­ców i nauczycieli”.

Maja Maj­struk speł­ni­ła swo­je życio­we marze­nie. Jej histo­ria poka­zu­je, że dzię­ki pomocy/współpracy obie stro­ny mogą dostać coś dobrego!

woda dla afryki
Stud­nia zosta­ła poma­lo­wa­na według pomy­słów uczniów z Mada­ga­ska­ru oraz lice­ali­stów z Polski. 

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Unyime Linus Etuk 2 zajawka

Sztuka to moje okno na świat

Dzię­ki dobrym ludziom z Pol­ski przed laty mło­dy arty­sta z Nige­rii, Uny­ime Linus Etuk, mógł roz­wi­nąć swój talent malar­ski. Teraz ze swo­imi pra­ca­mi przy­jeż­dża do Pol­ski na wysta­wy w Gdy­ni i War­sza­wie. Ale tak­że po to, by wes­przeć zbiór­kę pie­nię­dzy dla dzie­ci z Mada­ga­ska­ru, będą­ce pod naszą opieką.

Ani raj, ani pingwiny

Mada­ga­skar ma podwój­ne­go pecha: nie dość, że jest w czo­łów­ce naj­bied­niej­szych kra­jów świa­ta, to jesz­cze wie­le ludzi nie przyj­mu­je tego do wia­do­mo­ści. Dlaczego? 

kobieta tanzania

­Śmierć szpinaku

Patrz – tu mam ranę po tym, jak młot­kiem tłu­kłam kamień i odła­mek zro­bił mi dziu­rę w nodze - opo­wia­da Moni­ca. O, widzisz te szra­my? To po odpry­skach skał. A tutaj znak po tym, jak się wywró­ci­łam, idąc z góry z kamie­nia­mi. Tu z kolei prze­bi­łam nogę korze­niem, gdy szu­ka­łam gła­zów odpo­wied­nich na żwir.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *