Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Odnajdziesz nowy, nielepszy, świat

27 stycznia 2024

Siłą fil­mu jest zde­ter­mi­no­wa­ny głów­ny boha­ter, któ­ry jed­nak nie jest posta­cią jed­no­znacz­ną. Mło­dy etno­log z Ber­li­na w cza­sach naj­ciem­niej­sze­go kolo­nia­li­zmu jedzie do Afry­ki wraz z eks­pe­dy­cją wojen­ną. Ma pro­wa­dzić bada­nia. Przy­cią­ga go tam jed­nak coś inne­go. A raczej ktoś inny.

Ale­xan­der Hof­f­man idzie wbrew domi­nu­ją­cym wów­czas w nie­miec­kiej nauce (a co waż­niej­sze: w poli­ty­ce) tren­dom. Doko­nu­jąc pomia­rów ludz­kich głów, bada przed­sta­wi­cie­li ludów Here­ro i Nama (pocho­dzą­cych z dzi­siej­szej Nami­bii) i docho­dzi do wnio­sku, że róż­ni­ce mię­dzy ludź­mi ras bia­łej i czar­nej wyni­ka­ją z uwa­run­ko­wań kulturowych. 

Wywrotowa idea

Dla cesa­rza Wil­hel­ma, któ­ry na prze­ło­mie XIX i XX w. dąży do eks­ter­mi­na­cji tych nie­po­kor­nych ludów w swo­ich kolo­niach, taka teo­ria jest abso­lut­nie nie­po­żą­da­na. Mło­dy nauko­wiec nie wyco­fu­je się ze swo­ich poglą­dów, cho­ciaż znacz­nie utrud­nia mu to karie­rę. On sam jest tak­że uwi­kła­ny w bole­sne ste­reo­ty­py epo­ki: jego cho­ra mat­ka chcia­ła­by, aby syn nie robił pro­ble­mów i boga­to się ożenił.

Tym­cza­sem w trak­cie badań (dziś to sło­wo nie przy­sta­je do poni­ża­ją­cych bada­nych zabie­gów) Ale­xan­der pozna­je pięk­ną, inte­li­gent­ną i wykształ­co­ną Kuno­uje z Afry­ki, któ­rej imię ozna­cza: “dokąd­kol­wiek się udasz, odnaj­dziesz nowy świat”. Mło­da kobie­ta w Ber­li­nie otrzy­mu­je jed­nak nie­miec­kie imię: Kasja. Przy­je­cha­ła jako tłu­macz­ka na audien­cję do cesa­rza z dele­ga­cją swe­go ludu, żąda­ją­cą gwa­ran­cji bez­pie­czeń­stwa i pokoju. 

Fascynacja

Mło­dzi, któ­rych dzie­li wszyst­ko, pro­wa­dzą dla obu stron pasjo­nu­ją­ce roz­mo­wy. Wza­jem­na fascy­na­cja nara­sta. Dziew­czy­na wra­ca do Afryki. 

A Ale­xan­der, gdy po latach w jej rodzin­ne stro­ny rusza woj­sko­wo-nauko­wa eks­pe­dy­cja, zgła­sza się na ochotnika. 

Film odda­je men­tal­ność epo­ki. W Ber­li­nie odby­wa się “cesar­ska wysta­wa egzo­tycz­na”, na któ­rej ludzie z Afry­ki są poka­zy­wa­ni niczym w zoo. Nauka okre­śla ich jako “egzem­pla­rze badaw­cze”. Nawet wykształ­co­nym eli­tom Afry­ka koja­rzy się tyl­ko z “dzi­ki­mi” bądź “pry­mi­tyw­ny­mi ludami”.

Co waż­niej­sze jed­nak, film rze­tel­nie przed­sta­wia ludo­bój­stwo doko­na­ne przez kolo­nial­ne Cesar­stwo Nie­miec­kie na Here­ro i Nama (na temat któ­re­go powsta­ła ta książ­ka). Bru­tal­ność zmie­nia się w bez­względ­ność, któ­ra ewo­lu­uje w okru­cień­stwo i ludo­bój­stwo, w któ­rym zabi­to dzie­siąt­ki tysię­cy ludzi. Reży­ser i sce­na­rzy­sta w jed­nej oso­bie, Lars Krau­me, nie ucie­ka od naj­dra­stycz­niej­szych jego wymia­rów. W war­stwie fabu­lar­nej głów­ny boha­ter obser­wu­je to bestial­stwo na wła­sne oczy. Wal­czą w nim emo­cje wobec kobie­ty z prze­szło­ści i nauko­wa uczci­wość ze zre­zy­gno­wa­ną bez­sil­no­ścią i kunktatorstwem. 

Co w nim zwycięży?

Lars Krau­me, Mia­ra czło­wie­ka, Niem­cy, 2023

7/10

PS Wiel­kie bra­wa dla tłu­ma­cza fil­mu na język pol­ski, któ­re­mu uda­ło w bły­sko­tli­wo­ści pobić nie­miec­kie­go auto­ra tytu­łu. Było to bar­dzo trud­ne, bo nie­miec­ki ory­gi­nał to świet­na gra słów. Pol­ski tytuł “Mia­ra czło­wie­ka” jest tłu­ma­cze­niem nie­miec­kie­go: “Der ver­mes­se­ne Mensch”. Przy­miot­nik ver­mes­sen ozna­cza: aro­ganc­ki, zaś cza­sow­nik ver­mes­sen - mie­rzyć.

Podob­nie duże wra­że­nie robi pla­kat fil­mo­wy, w któ­rym twarz Kuno­uje prze­sła­nia napis cha­rak­te­ry­stycz­ną czcion­ką, pocho­dzą­cą ze szwabachy.

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Coś w nas wstąpiło

Przed­się­wzię­cie było kar­ko­łom­ne: w kil­ka tygo­dni napi­sać i skom­po­no­wać cha­ry­ta­tyw­ny prze­bój, zbie­ra­ją­cy pie­nią­dze na gło­du­ją­cą Etio­pię. A potem prze­ko­nać naj­więk­sze gwiaz­dy popu  i zgro­ma­dzić je w jed­nym miej­scu, by go nagra­ły. Bez komó­rek, maili, internetu. 

Rajd Dakar – Włochy

Sły­ną­cy z nie­bez­pie­czeństw rajd Paryż-Dakar to nic w porów­na­niu z opar­tym na praw­dzi­wych wyda­rze­niach fil­mie “Ja, kapi­tan” o dro­dze migran­tów z Sene­ga­lu do Włoch.

Nie jestem numerkiem

Doku­ment nagra­dza­nej w Ber­li­nie i Can­nes reży­ser­ki Mati Diop jest poetyc­kim zapi­sem zwro­tu przez Fran­cję pierw­szych 26 dzieł sztu­ki, zagra­bio­nych ponad sto lat temu z dzi­siej­sze­go Beninu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *