Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Pisz i krzycz!

5 września 2020

Ode­bra­no im wszyst­ko – poza odwa­gą. Assia­tou była jed­ną z dzie­sią­tek dziewczyn/dziewczynek upro­wa­dzo­nych przez Boko Haram. Mia­ła wte­dy 14 lat.

Prze­moc, gwał­ty, mate­ria­ły wybu­cho­we w domu, indok­try­na­cja – Assia­tou w nie­wo­li w sek­cie prze­szła przez to wszyst­ko. Jedy­na myśl, jaka ją trzy­ma­ła przy życiu, to myśl o uciecz­ce. „Przed drzwia­mi domu zoba­czy­łam, jak odci­na gło­wę męż­czyź­nie, recy­tu­jąc Koran, a potem pali zwło­ki” – opo­wia­da o męż­czyź­nie, któ­re­mu zosta­ła „poślu­bio­na”. – „Jesz­cze nigdy nie pała­łam taką nie­na­wi­ścią do inne­go czło­wie­ka. I nigdy niko­go tak bar­dzo się nie bałam”.

A jed­nak Assia­tou prze­zwy­cię­ży­ła ten strach i sprze­ci­wi­ła się. Ucie­kła. Wraz z trze­ma inny­mi dziew­czy­na­mi oraz nie­mow­lę­ciem (dziec­kiem jed­nej z nich) przedar­ły się przez jezio­ro Czad do inne­go pań­stwa, w któ­rym były bezpieczne. 

Muszę stać się intelektualistką

Po odzy­ska­niu wol­no­ści wie­le mie­się­cy żyła zamknię­ta w trau­mie, pra­wie się nie odzy­wa­ła. Dzię­ki pomo­cy ONZ otrzy­ma­ła pomoc psy­cho­lo­gicz­ną. I co nie­zwy­kłe: zaczę­ła szu­kać oca­le­nia we wła­snym inte­lek­cie. Dziew­czy­na ma jasny pro­gram: „Muszę stać się inte­lek­tu­alist­ką”.

Assia­tou poszła do szko­ły: „Szko­ła jest dla mnie prio­ry­te­tem. Sku­piam się na niej, by kie­dyś stać się doro­słą, wykształ­co­ną oso­bą. Wte­dy będę mogła powstrzy­mać innych od prze­ista­cza­nia się w żoł­nie­rzy Boko Haram. Będę umia­ła zna­leźć roz­sąd­ne sło­wa, któ­re uwraż­li­wią ich na bestial­stwo posłu­gu­ją­ce się reli­gią i oszu­ku­ją­ce ludzi. (…) Cza­sa­mi przy­ła­pu­ję się nawet na śmie­chu i żar­tach. Jak daw­niej”.

Od psy­cho­lo­gów usły­sza­ła: „Pisz i krzycz!” 

„Piszę więc i krzy­czę, żeby wyrzu­cić z sie­bie gniew, obu­rze­nie, wście­kłość. (…) Piszę i kie­ru­je mną wewnętrz­na mądrość. Piszę i nagle nabie­ram pew­no­ści, że jutro wszyst­ko będzie dobrze”.

Assiatou, Mina Kaci, Uprowadzona przez Boko Haram

Wadą książ­ki jest nie­wia­ry­god­ny język, któ­ry w usta nige­ryj­skiej nasto­lat­ki wło­ży­ła fran­cu­ska dzien­ni­kar­ka, spi­su­ją­ca histo­rię. Trud­no uwie­rzyć, że dziew­czyn­ka pisze o „kosmo­po­li­tycz­nej lud­no­ści” czy „rado­snej kako­fo­nii” ludów, reli­gii, zwie­rząt na tar­gu w swo­im rodzin­nym mieście. 

Jaka musi być dziewczynka?

Wie­le w książ­ce jest napi­sa­ne o sytu­acji kobiet w Nige­rii – np. to, że w regio­nie dziew­czę­ta są bar­dzo wcze­śnie wyda­wa­ne za mąż (po pierw­szej men­stru­acji), bo rodzi­ce zro­bią wszyst­ko, by uchro­nić się przed hań­bą poza­mał­żeń­skie­go dziec­ka w rodzi­nie.

Frag­ment o róż­ni­cach w wycho­wa­niu dziew­cząt i chłop­ców spo­koj­nie mógł­by się odno­sić do wie­lu rodzin w Euro­pie: „Brat i ja byli­śmy wycho­wy­wa­ni ina­czej. Mama zabra­nia­ła mi, jak to nazy­wa­ła, bru­tal­nych zabaw. Toteż bawi­łam się przed domem, z kole­żan­ka­mi, pia­skiem, któ­ry moczy­ły­śmy, żeby budo­wać dom­ki z mebla­mi , łóż­kiem i sto­łem… Mama powta­rza­ła, że dziew­czyn­ka musi być spo­koj­na, łagod­na, deli­kat­na. Kon­tro­lo­wa­no, dokąd cho­dzę. Moje­mu bra­tu, cho­ciaż był znacz­nie młod­szy, dawa­no peł­ną swo­bo­dę. To chło­piec – uci­na­ła mama, kie­dy nie znaj­do­wa­ła dla tego racjo­nal­ne­go uzasadnienia”.

Assiatou, Mina Kaci, Uprowadzona przez Boko Haram

Pró­szyn­ski i spół­ka, War­sza­wa 2018

4/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Astrid Madimba Chinney Ukata

Nie: Afryka, ale: kraje Afryki

Odtąd nie będzie­cie już mówić: Afry­ka – tyl­ko: kra­je Afry­ki. Ten kon­ty­nent to nie mono­lit, ale 54 pań­stwa i miliard ludzi, tysią­ce języ­ków. Każ­dy z kra­jów jest opi­sa­ny w tej książce.

Breyten_Breytenbach,

Nasi ludzi mogą być jak wy

Brey­ten Brey­ten­bach, poeta z RPA, zwra­ca się z proś­bą: “byśmy odzy­ska­li spo­kój / że nasi ludzi mogą być jak wy / chodź­cie, przyjdź­cie napij­cie się z nami arab­skiej kawy”.

hisham matar powrot

Poezja i propaganda

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *