Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Opowieść może wyzwolić lub zniewolić

17 grudnia 2019

Książ­ka o tym, jak wia­ra w naukę może być rów­nie mylą­ca jak wia­ra w tra­dy­cyj­ne wie­rze­nia i sta­re prze­są­dy. Pogrom­cy mitów spo­ty­ka­ją się z apo­sto­ła­mi mitów, by wyja­śnić tajem­ni­cę. „Czy potrze­ba szu­ka­nia zna­cze­nia we wszyst­kim nie bie­rze się z bun­tu wobec bez­na­dziej­no­ści ist­nie­nia?” – pyta autor, wska­zu­jąc rów­no­cze­śnie na źró­dło pytań nauko­wych i religijnych.

Frank Westerman, Martwa dolina
Frank Wester­man, Mar­twa dolina

Jed­nej nocy roku 1986 nad jezio­rem Nyosm, w doli­nie pół­noc­no-wschod­nie­go Kame­ru­nu wymie­ra wszel­kie życie: od zwie­rząt domo­wych i dzi­kich, przez pta­ki. Ginie nie­mal dwa tysią­ce ludzi. Nikt nie wie, dla­cze­go. Przy­jeż­dża­ją kolej­ni eks­per­ci, by badać tajemnicę. 

21 sierp­nia 986 w jed­nej chwi­li zmar­ło ponad 1700 ludzi, a zwie­rząt padło 3500. Świad­ko­wie mówi­li, że nad cia­ła­mi nie uno­si­ły się muchy, gdyż one też wygi­nę­ły. Fot. Jack Loc­kwo­od of the US Geo­lo­gi­cal Survey/Wikimedia Commons

Książ­ka na pod­sta­wie tej histo­rii zada­je naj­więk­sze pyta­nia: np. o to, czym jest praw­da? Cze­go moż­na wyma­gać wię­cej od książ­ki repor­ter­skiej? ☺ Repor­taż raczej trud­ny, do wol­ne­go czy­ta­nia. Autor zapi­su­je w nim jed­no zda­nie, jak­by auto­re­cen­zję: „Jeśli nie liczyć roz­ryw­ki, opo­wieść może wyzwo­lić lub znie­wo­lić. Kom­pro­mi­su nie ma”.

Jezio­ro Nyos kil­ka dni po kata­stro­fie, fot. Uni­ted Sta­tes Geo­lo­gi­cal Survey/Wikimedia Commons

Bar­dzo cie­ka­wa (ze wzglę­du na cią­gle aktu­al­ne pyta­nie, jak mądrze poma­gać w Afry­ce,  sta­ra­jąc się dotrzeć do auten­tycz­nych lokal­nych potrzeb, a nie tych wymy­ślo­nych za zachod­nim biur­kiem) jest jed­na ze scen opi­sa­nych w książ­ce z udzia­łem lokal­ne­go wodza – Fona Nyos. „Jego ludo­wi nie pozo­sta­je nic inne­go, jak roz­mna­żać się.

– Roz­mna­żać?

Yes, thro­ugh child­birth (tak, przez rodze­nie dzieci).

Fon wyja­śnia, że jego lud jesz­cze nie pod­niósł się z kata­stro­fy, mimo że robią, co mogą. W 1986 roku jego pod­da­ni byli o włos od cał­ko­wi­te­go wynisz­cze­nia. Tyl­ko ci miesz­ka­ją­cy wyso­ko nie udu­si­li się gazem, wła­ści­wie prze­ży­ły jedy­nie dwie wio­ski: Ise i Gór­ny Nyos. Dwa razy po czte­ry­sta dusz, mak­sy­mal­nie. (…) Licz­ba lud­no­ści osią­gnę­ła mini­mal­ny punkt kry­tycz­ny, trze­ba było coś robić.A co oni nam dora­dza­ją? Ogra­ni­cze­nie uro­dzeń! Pre­zer­wa­ty­wy. Pigułki!

Kto to jest oni?

– Kto to jest ‘oni’?

– Wy, ludzie. Muka­la, bia­li. Nawet nie­któ­rzy nasi lekarze. (…)

Powta­rza, że nie potrze­bu­je leka­rzy prze­pi­su­ją­cych piguł­ki lub pre­zer­wa­ty­wy. Nie chce ich tu. Potrze­bu­je gine­ko­lo­gów i położ­nych, za dużo kobiet umie­ra w połogu.

– Nie może­my stra­cić żad­ne­go dziec­ka, a tym bar­dziej mło­dych matek.

Fon Nyos miał tyle do powie­dze­nia. Pod­kre­ślił, że bar­dzo pro­si o opu­bli­ko­wa­nie tych słów. Audien­cja skończona”. 

Frank Wester­man, Mar­twa doli­na, wyd. Dowo­dy na ist­nie­nie, War­sza­wa 2017 

8/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
hisham matar powrot

Poezja i propaganda

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu. 

konrad piskala reportaz trzymaj sie z dala kochanie

O śpiewającym drzewie

Książ­ka o miło­ści, któ­ra nie prze­zwy­cię­ży wszyst­kie­go. Nie prze­zwy­cię­ży wiel­kiej poli­ty­ki, bru­tal­nych reżi­mów czy wie­lo­wie­ko­wych przy­zwy­cza­jeń. „Miłość jest ofia­rą tyra­nii” - w pew­nym momen­cie krzy­czy w roz­pa­czy repor­ter. Czy uda mu się w swej podró­ży przez Afry­kę Wschod­nią zna­leźć inne obli­cze tego uczucia?

dipo-faloyin-afryka-to-nie-panstwo

Afryka to nie państwo

To książ­ka powsta­ła z wku­rze­nia: „Zbyt dłu­go Afry­ka była uwa­ża­na za syno­nim bie­dy, kon­flik­tów, korup­cji, wojen domo­wych i wiel­kich prze­strze­ni jało­wej czer­wo­nej zie­mi, gdzie ple­ni się jedy­nie nędza”. I jest to słusz­ny gniew. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *