Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Gdy nokaut nie powala

22 września 2021

Znie­na­wi­dzo­ny Robert Muga­be, prezydent/dyktator Zim­ba­bwe przez 30 lat, ustę­pu­je. 2017 r. Uli­ce Hara­re sza­le­ją. Nie­koń­czą­ce się tłu­my wiwa­tu­ją, widać oszo­ło­mio­ne twa­rze i ogól­ną eufo­rię. Kto będzie następ­nym pre­zy­den­tem? Czy udrę­czo­ny kraj ode­tchnie? Duń­ska reży­ser­ka fil­mu „Pre­zy­dent” przy­jeż­dża do Zim­ba­bwe na czte­ry tygo­dnie przed wybo­ra­mi kolej­ne­go prezydenta.

prezydent-camilla-nielsson

Camil­la Nie­ls­son przy­jeż­dża zro­bić film o wybo­rach w ostat­niej chwi­li, gdyż po swo­im wcze­śniej­szym fil­mie („Demo­crats”) mia­ła na pień­ku z wła­dza­mi. Cen­zu­ra reżi­mu Muga­be zablo­ko­wa­ła jej film.

Do wybo­rów sta­je dotych­cza­so­wy wice­pre­zy­dent i pra­wa ręka Muga­be, czy­li Emmer­son Mnan­ga­gwa, lider rzą­dzą­cej par­tii Afri­can Natio­nal Union-Patrio­tic Front (ZANU-PF). Prze­ciw nie­mu wystę­pu­je szef opo­zy­cyj­nej par­tii MDC (Move­ment for Demo­cra­tic Chan­ge), 40-let­ni Nel­son Cha­mi­sa. Poli­ty­kę da się upra­wiać nor­mal­nie, w spo­sób cywi­li­zo­wa­ny. Wie­rzę w to! – Cha­mi­sę cechu­je pasja, opty­mizm i deter­mi­na­cja. Szan­se są wyrów­na­ne – tak poka­zu­ją son­da­że. Ale oprócz son­da­ży i gło­su ludu jest też skost­nia­ły sys­tem tutej­szej poli­ty­ki, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje.

Wzorcowe morderstwo

To, że pre­zy­den­tem został Mnan­ga­gwa, nie jest chy­ba spo­ile­rem :). Pyta­nie: czy fak­tycz­nie wygrał? By się dowie­dzieć, obej­rzyj­cie film, (koniecz­nie!), ja tyl­ko wrzu­cę kil­ka wątków:

  • mimo pro­te­stów opo­zy­cji i spo­łecz­no­ści mię­dzy­na­ro­do­wej pań­stwo­wa komi­sja wybor­cza zata­ja wzo­ry kart do gło­so­wa­nia oraz spo­sób i miej­sce ich druku;
  • w zamiesz­kach zaraz po wybo­rach ginie 6 osób, a sze­fo­wa pań­stwo­wej komi­sji wybor­czej (prze­ra­ża­ją­ca per­so­na, z maską zamiast twa­rzy, typ „beton” na usłu­gach sta­re­go reżi­mu) dzię­ku­je wszyst­kim za wzor­co­wy prze­bieg wybo­rów. Nikt nie może się dopro­sić o odpo­wiedź na pyta­nie, kto wydał roz­kaz strze­la­nia do bez­bron­nych, spo­koj­nych demonstrantów.
  • komi­sja zwle­ka z ogło­sze­niem wyni­ków, kom­bi­nu­je, a potem ogła­sza zma­ni­pu­lo­wa­ne (innej inter­pre­ta­cji nie ma po ogląd­nię­ciu fil­mu) wyni­ki. Według nich np. w cią­gu pół­to­rej godzi­ny w jed­nym miej­scu do loka­li wybor­czych mia­ło przyjść ponad 350 tysię­cy wybor­ców, pod­czas gdy w cią­gu całe­go dnia przy­szło ich nie­wie­le ponad 100 tysię­cy. Wyni­ki nie skła­da­ją się do 100 pro­cent, w 16 (!) okrę­gach wybor­czych uzy­ska­no rze­ko­mo iden­tycz­ne wyni­ki licz­by osób gło­su­ją­cych na oby­dwu kan­dy­da­tów – podob­nych kwiat­ków jest więcej.
  • mię­dzy­na­ro­do­wy zespół praw­ni­ków skła­da w sądzie naj­wyż­szym nega­cję wyni­ków, przed­sta­wia­jąc te i inne dowo­dy mani­pu­la­cji, ale bez żad­ne­go efek­tu, nikt nawet nie podej­mu­je pró­by ich rozpatrzenia.
  • po poraż­ce w sądzie opo­zy­cja zwo­łu­je kon­fe­ren­cję pra­so­wą, na któ­rą wkra­cza poli­cja z tar­cza­mi jak w naszym sta­nie wojen­nym, pró­bu­jąc siło­wo, z prze­py­chan­ka­mi, usu­nąć zszo­ko­wa­nych zagra­nicz­nych dziennikarzy.
camilla-nielsson-prezydent

130 minut fil­mu doku­men­tal­ne­go o wybo­rach w Zim­ba­bwe brzmi jak lek na bez­sen­ność. Tym­cza­sem dosta­je­my bra­wu­ro­wo zmon­to­wa­ny, świet­nie sfil­mo­wa­ny zapis poli­tycz­ne­go star­cia: but­ne­go gigan­ta z mło­dym ide­ali­stą. Film o prze­ło­mie, gdy nowe prze do przo­du, a sta­re nie chce ustą­pić. Pięk­na, uni­wer­sal­na opo­wieść o nadziei, któ­ra się nie daje zmiaż­dżyć kolej­nym nokautom. 

To nie koniec, to dopie­ro począ­tek – sły­szy­my na koniec fil­mu od Nel­so­na Cha­mi­sy. Zde­cy­do­wa­nie coś się zmie­nia, choć nie w takim tem­pie, jak­by tego chcia­ła opo­zy­cja, reży­ser­ka fil­mu, widz i – co nie­ste­ty naj­bar­dziej gorz­kie – więk­szość miesz­kań­ców Zim­ba­bwe.

Pre­zy­dent, reż. Camil­la Nie­ls­son, Dania, 2021

9/10

www.mdag.pl

Film obej­rza­ny w ramach 18. (świet­nej!) edy­cji Festi­wa­lu Fil­mo­we­go Mil­le­nium Docs Aga­inst Gravity

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Szare, czarne, białe – wszystko piękne

Czar­no-bia­ły film z Afry­ki Zachod­niej mówi o kon­flik­cie mię­dzy tym, co nazy­wa­my nowo­cze­sno­ścią a sta­ry­mi wie­rze­nia­mi. Naj­cie­kaw­sze jest to, co pomię­dzy – wszyst­kie odcie­nie szarości.

Odnajdziesz nowy, nielepszy, świat

Siłą fil­mu jest zde­ter­mi­no­wa­ny głów­ny boha­ter, któ­ry jed­nak nie jest posta­cią jed­no­znacz­ną. Mło­dy etno­log z Ber­li­na w cza­sach naj­ciem­niej­sze­go kolo­nia­li­zmu jedzie do Afry­ki wraz z eks­pe­dy­cją wojen­ną. Ma pro­wa­dzić bada­nia. Przy­cią­ga go tam jed­nak coś inne­go. A raczej ktoś inny.

Ta woda zrobiła się czerwona

Gdy pierw­szej sce­nie fil­mu (zja­wi­sko­wa dziew­czy­na, w bia­łej sukien­ce i o wło­sach przy­bra­nych kwia­ta­mi) towa­rzy­szy pod­pis: ‘Rwan­da, 1997’ – widz wie, że zaraz kon­wen­cja dra­ma­tycz­nie się odwró­ci. Trzy lata po ludo­bój­stwie w tym kra­ju nie ma miej­sca na sie­lan­ko­we obrazy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *