Co tu do cholery robię? – pyta bezimienna, skrajnie uboga bohaterka filmu dokumentalnego, którego budżet to 14 milionów euro. – Dlaczego nie mogę siedzieć tam, gdzie wy? Zamieńmy się na chwilę.
Film, który ma być wielkim antropologicznym projektem, by pokazać, kim jest człowiek, wchodzi w zamierzeniu w tak wysokie rejony patosu, że trudno uniknąć banału. Czy francuskiemu dziennikarzowi, fotografowi i reżyserowi Yann Arthus-Bertrandowi się udało?
I tak, i nie.
Nie: wtedy, gdy zadaje Wielkie i Bardzo Ważne Pytania o to, czym jest miłość lub szczęście. Gdy jego bohaterowie się spinają i mówią to, co – ich zdaniem – wypada powiedzieć.
Bo film miał naprawdę ambitne założenia:
2000 kobiet i mężczyzn
60 krajów
40 pytań
2020 wywiadów w 63 językach
3 lata filmowania
500 godzin zdjęć lotniczych
14 milionów euro budżetu
A wszystko po to, by zrobić zbiorowy portret człowieka. A jego premierę urządzić w siedzibie ONZ z VIP-ami typu sekretarz generalny Ban Ki-moon.
Gdy przyświeca taki cel, trzeba to zrobić z patosem. I ten patos czuć, gdy kamera w slow-motion pokazuje obłędnie piękne krajobrazy na zmianę z nędzą wysypisk czy slumsów, a efekt ma wzmacniać podniosła muzyka.
Ale…
Ale Yann Arthus-Bertrand jest lepszym fotografem niż reżyserem i momenty, kiedy filmuje twarze, oczy bohaterów i nie zadaje im pytań, są najmocniejsze w całym filmie. Proste, szczere, przejmujące. To świetne doświadczenie móc tak po prostu patrzeć na twarze ludzi z odległych krajów.
Co macie do powiedzenia o swoim bogactwie?
Czasem bohaterowie wymykają się zadanej im konwencji, jak kobieta z Indii, która wręcz krzyczy na możnych tego świata. Lub wspomniana kobieta z Afryki, która wytyka twórcom filmu absurd przedsięwzięcia za miliony euro, ukazującego skrajną biedę. Lub czarnoskóry mieszkaniec Afryki, gdy opowiada o swojej nędzy, z której nie umie się wydźwignąć. Na koniec pyta do kamery: A wy bogacze, którzy mnie słuchacie, co macie do powiedzenia o swoim bogactwie?
Lub gdy po prostu bohaterowie się otwierają się ze swoimi historiami. Palestyńczyk, który stracił dziecko w konflikcie w Gazie na zmianę mówi z Izraelczykiem, który doświadczył podobnej tragedii.
Starszy już Afrykanin opowiada o zagładzie etnicznej, jaka przyszła do jego kraju wraz z nastaniem ery kałasznikowa, a na koniec wszystkich zaprasza do swej wioski: „Każdy lud: Owatua, Himba, Owambo, Owangandżera…” .
Albo prześladowany gej z muzułmańskiego kraju Afryki, który opowiada o profanacji zwłok znajomego homoseksualisty.
Wymyśliliśmy całą górę zbędnych potrzeb
A na koniec refleksja nietypowego bohatera tego filmu, bo właśnie “możnego tego świata”, Jose Mujica: “Nieważne, że jestem prezydentem Urugwaju. Dużo o tym myślałem. Spędziłem ponad 10 lat w izolatce. Miałem czas… 7 lat spędziłem bez żadnych książek. Miałem dużo czasu na rozważania. Oto, co odkryłem.
Albo jesteś szczęśliwy, mając bardzo niewiele, nie obciażając się nadmiernie, bo to szczęście płynie z twojego wnętrza, albo donikąd nie zajdziesz. Nie próbuję promować ubóstwa. Promuję trzeźwość.
Tymczasem my wymyśliliśmy społeczeństwo konsumenckie, które musi nieustannie rosnąć. Gdy nie ma wzrostu, jest tragedia. Wymyśliliśmy całą górę zbędnych potrzeb. Musisz ciągle kupować, wyrzucać… Marnotrawimy w ten sposób życie. Gdy coś kupuję, lub gdy ty coś kupujesz, nie płacimy za to pieniędzmi. Płacimy czasem wyjętym z życia, który musieliśmy poświęcić na zarobienie tych pieniędzy. Różnica polega na tym, że życia nie da się kupić. Życie po prostu płynie. To straszne, że marnujemy życie, tracąc wolność”.
Yann Arthus-Bertrand, Human (Człowiek)
Francja, 2015, 2h 19 min.
Ninateka.pl i festiwal online Millennium Docs Against Gravity
6,5/10
Nagroda Publiczności festiwalu Transatlantyk, 2016
Nagroda Specjalna podczas IDFA Amsterdam, 2015