Afryka na festiwalu Nowe Horyzonty NH20 ma się bardzo dobrze. Wibruje, tętni życiem, zachwyca i staje po swoje. Afrykański film staje też w konkursie o nagrodę główną, co jest niemałą sensacją 🙂
O nagrodę główną w Międzynarodowym Konkursie Nowe Horyzonty 2020 walczy film z Lesotho pt. To nie jest pogrzeb, to zmartwychwstanie. Jest to pewien fenomen, gdyż filmy subsaharyjskie do tej pory miały ciężko. W 2014 r. wygrał film Biały cień (produkcji włosko-niemiecko-tanzańskiej, reżyser z Argentyny), a w 2017 nominowany był genialny Makala (rzecz się dzieje w Kongo, ale produkcja i reżyser z Francji).
Tym razem mamy w konkursie głównym nominowanego niezwykle barwnego reżysera z Lesotho, Lemohanga Jeremiaha Mosese – a na całym festiwalu można zobaczyć kilka filmów wyprodukowanych pod Saharą.
W filmie To nie jest pogrzeb, to zmartwychwstanie 80-letnią wdowę Mantoa dotyka kolejna tragedia: traci syna. Kobieta codziennie kładzie się spać w specjalnej sukni i zasypia, czekając na śmierć. Wydaje się, że już nie ma nic, co mogłoby pomóc jej się podnieść. Ale gdy rodzinna wieś ma zostać zalana przy budowie tamy, a wszyscy mieszkańcy przesiedleni, to właśnie Mantoa pierwsza staje do walki.
Reżyser przyznaje, że jego film to metafora, za pomocą której chciał przedstawić swój kraj, Lesotho. Kraj, w którym ludzie bywali bierni, przyzwyczajeni do niedostatków, które były dla nich „naturalne jak uścisk ręki”. Ale to się zmienia.
Lemohanga Jeremiaha Mosese wyjechał do Berlina i czerpie z doświadczenia emigracji, ale też i ze swojej tradycji. Przyznaje, że inspiracją dla tego filmu była historia jego babci, która została przesiedlona wraz z całą wsią.
Malarskość afrykańskich filmów na festiwalu upaja. Krajobrazy wciskają sie pod oczy, wypracowane kadry sycą pięknem.
Tak jak sekwencja jazdy w przez nocne miasto w angolskim filmie Klimatyzator (z muzyką Aline Frazão – zapamiętajmy to nazwisko).
Film opowiada historię o tym, jak w rozpalonej upałami Luandzie z nieba zaczynają spadać klimatyzatory.
Philippe Lacôte, reżyser z Wybrzeża Kości Słoniowej piękne kadry potrafi znaleźć nawet w więzieniu, gdzie toczy się gangsterska rozgrywka między osadzonymi. Narzędziem walki w filmie Noc Królow jest… poezja – opowieść snuta przez całą noc.
Najsłabszy, moim zdaniem, jest obraz z Senegalu Ojciec Nafi. Też zachwyca spokojnym rytmem, teatralnymi kadrami, ale fabuła jedynie przetwarza utarte schematy (dziewczyna kocha innego niż przeznaczony jej przez rodziców). Bardzo warto obejrzeć film dla obserwacji islamskich rytuałów z Senegalu.
Tyle obejrzane, trzymam kciuki za To nie jest pogrzeb! Oglądajcie festiwal Nowe Horyzonty on line do 15 listopada!
To nie jest pogrzeb, to zmartwychwstanie, reż. Lemohang Jeremiah Mosese, Lesotho, 2019, 116′
9/10
Klimatyzator, reż. Fradique, Angola, 2020, 72′
7/10
Noc Królów, reż. Philippe Lacôte, Francja, Wybrzeże Kości Słoniowej, Kanada, Senegal, 2020, 93’
6/10
Ojciec Nafi, reż. Mamadou Dia, Senegal, 2019, 109′
5/10
Zdjęcia: festiwal Nowe Horyzonty