Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Może zrobimy sobie razem zdjęcie?

15 lutego 2020

Film uro­dzo­nej w Lusa­ce, ale wycho­wa­nej w Wiel­kiej Bry­ta­nii, reży­ser­ki Run­ga­no Nyoni opo­wia­da o dziew­czyn­ce, oskar­żo­nej o cza­ry. Shu­lę umiesz­czo­no w wio­sce dla cza­row­nic. Ubez­wła­sno­wol­nio­ne cza­row­ni­ce są zmu­sza­ne do orze­ka­nia w spra­wach sądo­wych jako medium. Pra­cu­ją, przy­wią­za­ne wstąż­ka­mi, by „nie ucie­kły za dale­ko” (uję­cia z tar­ga­ny­mi wia­trem wstąż­ka­mi nale­żą do naj­bar­dziej efek­tow­nych w fil­mie. W ogó­le film jest prze­peł­nio­ny meta­fo­ra­mi i alegoriami).

Widz jak turysta?

Domnie­ma­ne cza­row­ni­ce są też pre­zen­to­wa­ne tury­stom, któ­rzy robią sobie z nimi zdję­cia. Jed­na z zachod­nich tury­stek pyta Shu­lę, dla­cze­go jest taka smut­na? I czy nie chcia­ła­by sobie zro­bić z nią zdję­cia na pocie­sze­nie (Why don’t we take a pic­tu­re toge­ther?). To moment w fil­mie, w któ­rym widz czu­je się jak ten tury­sta, oglą­da­ją­cy – bez żad­nych zobo­wią­zań – egzo­tycz­ne dziwy. 

Nie jestem czarownicą (I’m Not a Witch) – reż. Rungano Nyoni

Reży­ser­ka zada­je pyta­nie, któ­re od zawsze zosta­je bez odpo­wie­dzi: czy film, książ­ka, sztu­ka mogą coś zmie­nić w dra­ma­tach tego świata?

Bajka o zabobonach?

Zresz­tą reży­ser­ka zada­je to pyta­nie od począt­ku fil­mu – za pomo­cą pate­tycz­nej muzy­ki (Vival­di), za pomo­cą ele­men­tów magicz­nych (wstąż­ki, sza­ma­nizm) – jak­by chcia­ła nas uwieść i zapro­po­no­wać kolej­ną pięk­ną baj­kę o Afry­ce. Baj­kę o zabo­bo­nach – ale nama­lo­wa­ną za pomo­cą etnicz­nych malun­ków, pió­ro­pu­szy, uro­kli­wych taśm powie­wa­ją­cych na wie­trze. Jak­by pyta­ła widza: uda mi się cię uwieść?

„Moja pierw­sza myśl była wła­śnie taka, że to ma być baj­ka i wszyst­ko jej pod­po­rząd­ko­wa­łam – mówi­ła w jed­nym z wywia­dów Run­ga­no Nyoni. - Zba­da­łam wie­le praw­dzi­wych oskar­żeń o cza­ry, odwie­dzi­łam obo­zy dla cza­row­nic, prze­stu­dio­wa­łam mito­lo­gię, w efek­cie uży­wa­jąc wła­snej wyobraź­ni połą­czy­łam ze sobą bada­nia pro­wa­dzo­ne w róż­nych kra­jach z ideą baj­ko­wych opo­wie­ści w kinie. To mie­szan­ka, nie wiem, gdzie zaczy­na się fik­cja, a koń­czy rze­czy­wi­stość. Baj­ka wyda­je się naj­lep­szym zambij­skim spo­so­bem na opo­wia­da­nie histo­rii. Wycho­wa­łam się na tym.

Odkryć Afrykę bez wyrzutów sumienia

Dąże­nie do absur­du, zaba­wy i saty­ry było dla mnie zawsze bar­dzo waż­ne. Chcia­ła­bym w ten spo­sób ludzi w coś zaan­ga­żo­wać. Ludzie nie wie­dzą, albo wie­dzą mało, bo nie mamy zbyt wie­lu fil­mów o Afry­ce. Pró­bu­ję zaan­ga­żo­wać ich w temat, uni­ka­jąc gra­nia kar­tą lito­ści i afry­kań­skie­go por­no, po obej­rze­niu któ­re­go poczu­ją wyrzu­ty sumie­nia i odkry­ją Afry­kę. Sta­ram się anga­żo­wać i skło­nić ich do myśle­nia, by mogli odnieść się do sytuacji”.

Reży­ser­ka też mówi o przede­fi­nio­wa­niu swo­jej kobie­co­ści w trak­cie pra­cy nad fil­mem: „Co dał mi ten pro­jekt? Nauczy­łam się, jak osią­gać cele w zgo­dzie ze sobą, nie będąc nie­wol­ni­cą dziew­czę­co­ści. Moja mat­ka ostrze­ga­ła mnie przed nią, mówi­ła: nie prze­pra­szaj, nie bądź zbyt uprzejma”.

Bo „Nie jestem cza­row­ni­cą” to bar­dzo doj­rza­ły głos o róż­nych odmia­nach kobie­co­ści. O kobie­cość tłam­szo­nej. O skraj­nie róż­nych wybo­rach kobiet, któ­rych reży­ser­ka w żaden spo­sób nie oce­nia. Patrzy na nie z dystan­su, jaki dzie­li Lusa­kę od Lon­dy­nu, nie zapo­mi­na­jąc, skąd jest – i to daje fil­mo­wi moc.

Dłuuuga owacja w Cannes

Nie jestem czarownicą (I’m Not a Witch) – reż. Rungano Nyoni

Wresz­cie – to film olśnie­wa­ją­cy wizu­al­nie. W Can­nes po poka­zie fil­mu owa­cja na sto­ją­co trwa­ła kil­ka­na­ście minut 🙂

nagro­dy: Afri­ca IFF (AFRIFF) 2017 - naj­lep­szy film; Bri­tish Inde­pen­dent Film Awards 2017 - naj­lep­szy reży­ser, Douglas Hic­kox Award; Stoc­kholm Film Festi­val 2017 - naj­lep­szy debiut; BAFTA 2018 – naj­lep­szy bry­tyj­ski debiu­tu­ją­cy reżyser

Nie jestem czarownicą (I’m Not a Witch) – reż. Rungano Nyoni

prod. Wiel­ka Brytania/Francja/Niemcy 2017. Dys­try­bu­cja i foto­sy: Sto­wa­rzy­sze­nie Nowe Horyzonty

9/10

Dostęp­ne na: https://www.nowehoryzonty.pl/vod

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Odnajdziesz nowy, nielepszy, świat

Siłą fil­mu jest zde­ter­mi­no­wa­ny głów­ny boha­ter, któ­ry jed­nak nie jest posta­cią jed­no­znacz­ną. Mło­dy etno­log z Ber­li­na w cza­sach naj­ciem­niej­sze­go kolo­nia­li­zmu jedzie do Afry­ki wraz z eks­pe­dy­cją wojen­ną. Ma pro­wa­dzić bada­nia. Przy­cią­ga go tam jed­nak coś inne­go. A raczej ktoś inny.

Ta woda zrobiła się czerwona

Gdy pierw­szej sce­nie fil­mu (zja­wi­sko­wa dziew­czy­na, w bia­łej sukien­ce i o wło­sach przy­bra­nych kwia­ta­mi) towa­rzy­szy pod­pis: ‘Rwan­da, 1997’ – widz wie, że zaraz kon­wen­cja dra­ma­tycz­nie się odwró­ci. Trzy lata po ludo­bój­stwie w tym kra­ju nie ma miej­sca na sie­lan­ko­we obrazy.

netflix-inferno-herzog

Ogień, który pragnie płonąć

Trud­no ode­rwać oczy od ognia, któ­ry pło­nie głę­bo­ko pod zie­mią – mówi Herzog. Na świe­cie są tyl­ko trzy wul­ka­ny, w któ­rych widać płyn­ną, buzu­ją­cą mag­mę. Jeden z nich znaj­du­je się w Etio­pii. I tam wła­śnie zabie­ra nas reży­ser doku­men­tu “Infer­no”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *