Prezydent chce, by Wielkim Imamem został… - gdy usłyszałam te słowa na początku filmu „Chłopiec z niebios”, szybko zrozumiałam, dlaczego reżyser w Egipcie jest personą non grata. Obnaża kulisy bezwzględnej walki o władzę między przywódcami religijnymi i politycznymi.

Zdjęcia do filmu kręcono w Turcji, bo reżyser Tarik Saleh w swojej ojczyźnie jest źle widziany. Jego poprzedni film, „Morderstwo w hotelu Hilton”, jest zakazany w Egipcie, gdyż obnaża korupcję w tamtejszej policji. Saleh, pochodzący z Egiptu i mieszkający w Szwecji, był jednym z najsłynniejszych tamtejszych graficiarzy, dziennikarzem, a teraz jest scenarzystą i reżyserem. Jego ostatni film otrzymał w Cannes Złotą Palmę za najlepszy scenariusz, a na różnych innych festiwalach zyskał kilkanaście nominacji.

Główny bohater filmu, Adam (w tej roli Tawfeek Barhom), ma zaledwie osiemnaście lat. Pochodzi z małej wsi, jego matka nie żyje, a ojciec jest prostym rybakiem. Chłopak niewiele wie o świecie. Ale jest piekielnie zdolny i otrzymuje stypendium na studia w Al-Azhar, najsłynniejszej religijnej uczelni islamu sunnickiego. Wyrusza w drogę z radością. Ta jednak szybko zmienia się w przerażenie, gdy chłopak zostaje świadkiem brutalnego morderstwa dokonanego na pierwszym z kolegów, z którym się zaprzyjaźnił. Ten przed śmiercią zdołał go ostrzec: “Jeszcze jesteś niewinny. Każdy dzień tutaj przybliży cię do zepsucia”.
Przeznaczenie zapisane w duszy
Po śmierci Wielkiego Immama 27 imamów tworzy radę najwyższych nauczycieli religijnych i debatuje nad wyborem nowego. W tym przypadku w wybór chce ingerować prezydent kraju, a także Bractwo Muzułmańskie. Zaczynają niebezpieczną polityczną grę, w której nie cofną się przez napadem, szantażem czy morderstwem. Jej częścią - wbrew swojej woli - staje się Adam.

„W obliczu katastrofy dociera do nas, że nasza kontrola nad rzeczywistością jest zerowa. W islamie to absolutnie powszechnie znany fakt, bo wierzy się, że przeznaczenie jest zapisane w naszej duszy” – mówił w jednym z wywiadów reżyser Tarik Saleh.
Antyreżimowy, nie antyreligijny
Mimo że film ukazuje hipokryzję części imamów, nie jest to film antyreligijny. Raczej nazwałabym go antyreżimowym. Moim zdaniem, reżyser dedykuje go milionom uciśnionych muzułmanów, żyjących dziś w opresyjnych państwach. To właśnie oni (niestety tylko mężczyźni), ukazani na zwykłych brudnych jak i oni sami ulicach, gdy odprawiają szczere modły, pokazani są jako sól tej ziemi, a niekoniecznie uczeni czy studenci w nieskazitelnych szatach i w pięknych budynkach.

Szerokie ujęcia, kadry wypełnione słońcem, sprawiają, że film jest jednym z najpiękniejszych wizualnie obrazów, jakie ostatnio widziałam. Czy to sielska wieś, czy morze, czy stara architektura czy gwarne ulice „grające” Kair - wszystkie sfilmowane są zjawiskowo. Sceny w meczecie, a zwłaszcza przedstawienie konkursu recytatorskiego (Koranu nie można śpiewać - dowiedziałam się - a to, co często słyszymy, jest „zaledwie” recytacją) przewijałam sobie raz po raz - tak były piękne:)
Tarik Saleh, Chłopiec z niebios, Szwecja, Finlandia, Francja, Dania, 2022
9/10
Obejrzany na platformie Max

Na koniec kilka słów o liczącym sobie ponad tysiąc lat (z X wieku) najważniejszym teologicznym ośrodku sunnickiego islamu – czyli uniwersytecie Al-Azhar, sportretowanym w filmie. Po rewolucji 1952 roku oddzielono od uczelni medresę (placówka funkcjonuje przy meczecie) i stał się uniwersytetem państwowym. Został zsekularyzowany, dodano wydziały medycyny, inżynierii i ekonomii. Niestety, od czasów autorytarnych rządów Nasera Al-Azhar walczy o niezależność od władzy. Arabska wiosna miała go uwolnić (oraz inne instytucje) spod kontroli państwa. Jednak po przegranej rewolucji i nastaniu reżimu generała Sisiego nadeszły najgorsze czasy w historii uczelni. Uniwersytet został podporządkowany reżimowi.