„Nie przestaje mnie zadziwiać upór, z jakim pomija się niewolnictwo, kolonializm i terytoria zamorskie w analizach współczesnej Francji i polityki jej kolejnych rządów od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku” - pisze Françoise Vergès, pochodząca z Reunion.

Pisarka i aktywistka proponuje nam esej o feminizmie dekolonialnym. Co kryje się za tym pojęciem?
„Określając się jako feministki dekolonialne (…) uznajemy za swoją walkę kobiet z Globalnego Południa, naszych poprzedniczek.
Celem feminizmów polityki dekolonialnej nie jest poprawa istniejącego systemu, lecz zwalczanie wszelkich form opresji - sprawiedliwość dla kobiet oznacza sprawiedliwość dla wszystkich”.

5 argumentów krytyki wobec feminizmowi cywilizacyjnemu
Jej książka jest krytyką dotychczasowej myśli feministycznej. Wysuwa przy tym kilka rodzajów argumentów:
1. „Narracja feminizmu cywilizacyjnego pozostaje zamknięta w obrębie europejskiej nowoczesności i konsekwentnie pomija fakt, że zasadza się na zaprzeczaniu roli niewolnictwa i kolonializmu w jego kształtowaniu.
2. „Feminizm, który walczy tylko o równość płci, który nie zauważa, że integracja porzuca urasowione kobiety na pastwę brutalności, przemocy, gwałtu i morderstwa, jest koniec końców wspólnikiem reakcji”.
3. “Europejskie feministki formułują narrację o swojej opresji, porównując się do niewolnic i niewolników” (co jest nadużyciem ze względu na wykorzystanie czyjegoś nieszczęścia).
4. Pomijanie w myśli feministycznej sprawy kobiet urasowionych dziwi zwłaszcza wobec faktu, że to one “sprzątają świat” i bardzo często są obecne w domach europejskich feministek. „W 2004 roku w całej Francji 29 procent zatrudnionych w tym sektorze (sprzątania) było obcokrajowcami i obcokrajowczyniami”.
5. „Jak wiadomo, białe kobiety nie lubią, gdy mówi się im, że są białe. (…) Niemożność ujrzenia się jako biała, a więc i uchylanie się od wszelkiej odpowiedzialności za obecny porządek świata, biorą się z głębokiego poczucia własnej niewinności”.

Françoise Vergès nie kryje swojego rozczarowania dominującym nurtem kapitalizmu: „Obecnie feministyczne ruchy polityki dekolonialnej (…) mierzą się z przyspieszeniem kapitalizmu całkowicie regulującego funkcjonowanie demokracji. Muszą znaleźć alternatywy dla absolutyzmu ekonomicznego, dla nieustannej produkcji towarów”.

Książka nie ustaje w krytyce pewnych aspektów francuskiej polityki.
Dużo miejsca autorka poświęca dyskryminującemu kobiety w Globalnego Południa zakazowi noszenia chust w szkołach. „W 2004 roku parlament francuski przegłosował ustawę zakazującą noszenia islamskiej chusty w szkołach. Wkrótce kolejne europejskie rządy zaczęły wdrażać działania i prawa wymierzone w muzułmanki”.
„Przemilcza się również to, że gdy francuskie kobiety otrzymały prawo wyborcze w 1944 roku, w departamentach zwanych zamorskimi zostało ono poważnie ograniczone, i to aż do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku”.

Wreszcie Françoise Vergès porusza bolesną kwestię antynatalistycznej polityki Globalnej Północy wobec Globalnego Południa. Przywołuje wnioski ze swoich badań nad tym, „w jaki sposób, historycznie, łączą się ze sobą produkcja i reprodukcja społeczna. Kierowałam się tym podejściem w moich badaniach nad tysiącami przymusowych aborcji i sterylizacji dokonywanych w Reunion w latach siedemdziesiątych XX wieku. Gdybym poprzestała na wyjaśnieniu, które obarczało odpowiedzialnością za tę zbrodnię białych, francuskich lekarzy przeprowadzających zabiegi, zredukowałabym ją do kwestii chciwości kilku białych mężczyzn, gdy tymczasem analiza całości wraz ze wszystkimi elementami ujawniła politykę państwa francuskiego - pronatalistyczną we Francji i antynatalistyczną w departamentach zamorskich, politykę wpisującą się w globalną rekonfigurację zachodnich polityk kontroli urodzin w kontekście walk narodowowyzwoleńczych i zimnej wojny”.

I dalej:
„Lata siedemdziesiąte to dekada globalnego rozwoju polityk antynatalistycznych, wymierzonych w mieszkanki Trzeciego Świata. Główną rolę odgrywają tu Stany Zjednoczone wspierające finansowo kontrolę urodzeń w swoich urasowionych społecznościach i w Ameryce Południowych. W dokumencie, który dugo pozostawał poufny, Agencja Bezpieczeństwa Narodowego podaje powody takiej polityki: zbyt wielu młodych zechce emigrować, zagrażając tym samym bezpieczeństwu wolnego świata, i rekomenduje powierzenie kontroli urodzeń organom federalnym”.

Autorka boleje nad tym, że polityka antynatalistyczna nie jest tylko przeszłością: „Kontrola migracji, kontrola urodzeń, organizowanej mobilnej i urasowionej żeńskiej siły roboczej pozostają w centrum polityk neoliberalnych XXI wieku. Na przykład Fundacja Gatesa obiecała do 2020 roku ułatwić dostęp do informacji o antykoncepcji 120 milionom kobiet z najbiedniejszych krajów (…) jak Indie, Nigeria i Brazylia, gdzie wskaźnik sterylizacji młodych kobiet jest wysoki i osiąga czterdzieści dwa procent”.
Françoise Vergès, Feminizm dekolonialny, tł. Urszula Kropiwiec, Wyd. Współbycie, Warszawa, 2024
7/10
Jedna odpowiedź
Świetny artykuł. Naprawdę dobrze napisane. Wielu osobom wydaje się, że mają rzetelną wiedzę na opisywany temat, ale zazwyczaj tak nie jest. Stąd też moje pozytywne zaskoczenie. Po prostu świetny artykuł. Będę polecał to miejsce i częściej odwiedzał, aby zobaczyć nowe artykuły.