Zaczyna się niewinnie. W prowincjach południowych, jak nazywają Saharę Zachodnią, jest więcej niż gdzie indziej policji. Widać „zabezpieczone siatkami więźniarki z dziwnie pokiereszowaną karoserią. Mundurowi nagle, jakby w popłochu, przekierowują ruch na inną ulicę”.
Najdłuższe pole minowe
Reporterka pisze o ostatniej kolonii w Afryce, jaką jest Sahara Zachodnia, o tym, jak na Saharze - na jej przekleństwo - odkryto bogate zboża fosforanów i zbudowano tam najdłuższy na świecie taśmociąg, a niedługo potem najdłuższe pole minowe, o wyroku Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który przyznaje prawo Saharyjczykom do samostanowienia, o misji ONZ do przeprowadzenia referendum, które się nigdy nie wydarzyło, o obozach dla uchodźców, w których mieszka niemal 200 tysięcy ludzi i o pacyfikacji takiego obozu.
Czytelnik zaczyna rozumieć grozę okupacji Sahary przez Maroko. Reporterka w czasie swej pierwszej podróży jest świadkiem pobicia protestujących. Atmosfera gęstnieje.

Akt dobroczynności
Wtedy Lena Khalid daje nam najciekawszy opis życia na pustyni, jaki kiedykolwiek czytałam. Bo Sahrawi to „ktoś z pustyni”. Ich koczowniczy tryb życia jest fascynujący. Ich przetrwanie zależy od wielbłądów oraz ich tłustego mleka, które nie jest łatwe do dojenia, bo wielbłądzice „potrafią kontrolować, czy będą dawały mleko, i jeśli jest taka wola, mogą go odmówić nawet swoim dzieciom”. Drugim źródłem przetrwania na pustyni są studnie. „Studnie zawsze udało się znaleźć, ale niekiedy szło się do niej kilka dni. Ujęcia zazwyczaj należały do konkretnych rodzin lub plemion, lecz mogli korzystać z nich wszyscy - zapewnienie innym wody to dla Sahrawi najlepsza sadaqa, akt dobroczynności, za który czeka nagroda w raju”.
Status rozwódki mile widziany
Poznajemy kolejne słowa Sahrawi:
- tiszwasz, czyli przyjemności płynąca ze wspominania;
- leblouh, czyli przymusowe dokarmianie, które ma sprawić, że kobieta staje się atrakcyjna i wypełni swój życiowy los - wyjdzie za mąż. A może nawet się rozwiedzie, bo status rozwódki też jest w społeczeństwie mile widziany. Z każdym kolejnym małżeństwem status Saharyjki rośnie. „Matka wprowadziła proste zasady: miska z mlekiem zawsze musiała być pełna, a przypominającej chochlę łyżki nie wolno było Azizie odłożyć. Budziła się i zasypiała, trzymając ją w ręku. Miała wypijać dwadzieścia litrów dziennie”.
Przemoc ze strony matek, przemoc ze strony mężczyzn, pobierających za żony czternastolatki i konsumujących takie małżeństwa to los Saharyjek. Książka z każdym kolejnym rozdziałem - portretem kolejnej z kobiet robi się coraz bardziej przerażająca.

Ale najgorsze ma dopiero nadejść: gdy Lena Khalid zaczyna relacjonować życie saharyjskich opozycjonistek. Aresztowanie, więzienie, tortury, gwałty. Autorka słuchając tych historii sama musiała się leczyć na zespół PTSD. Więźniarki spędzające cały czas z zasłoniętymi oczami przypominają inną wstrząsającą książkę o prześladowaniach politycznych w Maroku. To nieistniejące oślepiające światło, w którym więźniowie spędzali całe lata bez światła słońca.

„Był 9 maja 2007 roku” - prześladowania i tortury nie dotyczą odległej przeszłości. Nie dzieją się też gdzieś w głębi oddalonej od turystycznych miejsc Sahary Zachodniej. Dzieją się one współcześnie, w Marrakeszu. Koło najbardziej uczęszczanego placu „Dżami-al-Fama, miejsca zaklinaczy węży, artystek wykonujących misterne wzory henną, wróżek i tancerzy. (…) Plac tętnił życiem - ale tuż obok, na posterunku policji, inne życia dogasały”. Kolejne wydarzenia opisywane przez autorkę dzieją się już całkiem współcześnie - w naszych latach dwudziestych. A ich okrucieństwo przypomina historyczne zapisy z najciemniejszych okresów. Wstrząsającą książkę napisała Lena Khalid. Co więcej: napisała ją doskonale.
Żyją pełną piersią
Kobiety sportretowała soczyście, nie wpadając ani w egzaltację, ani w egzotyzację. Te kobiety poszukują swojego miejsca w życiu, kłócą się z tradycjami swoich społeczeństw i ich bronią, kochają zawierając małżeństwa i się rozwodząc, żyją pełną piersią w obozach dla uchodźców i cierpiąc prześladowania za swoje poglądy.

Lena Khalid, Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań, 2025
8/10