18 lat w celi – jamie, w której nie można się wyprostować. Bez światła, w samotności. Jak można to przetrwać? „Do tego potrzebna ci będzie szalona wola, siła ducha potężniejsza od snu, jaśniejsza od modlitwy”.
Maroko, 1971. Nieudany bunt przeciw królowi Hassanowi II. Szeregowi żołnierze, nie do końca świadomi, w czym biorą udział, trafiają do tajnego więzienia Tazmamart na Saharze. Dostali wyrok 10 lat – w więzieniu spędzili 20. Było ich 29 – więzienie przeżyło 4.
Nuda pachniała wilgocią
Książka to literacka próba (na granicy genialności) opowiedzenia historii jednego z więźniów: Aziza Binebine’a. Tu nazwanego Salimem. To z jego ust słyszymy opowieść, która zaczyna się od słów strażników, że żywi stąd nie wyjdziecie.
Więźniowie spędzają lata w fosie, zaadaptowanej na rodzaj karceru, w którym cele–jamy są niewiele większe od grobu. Każdy siedzi osobno. Są pozbawieni wszystkiego – a zwłaszcza światła. Słońce widzą tylko w czasie pogrzebu, gdy umrze jeden z nich. Jedzenie: chleb i makaron, w zepsutych mikroskopijnych porcjach. Robactwo, skorpiony, choroby, odchody, brud, smród. „Staliśmy się istotami złożonymi z nudy, kłębkami nudy. Nuda pachniała wilgocią cmentarza. Krążyła wokół nas, gryzła powieki, żłobiła skórę, wciskała się do żołądka”. Pojawiają się samobójstwa i przypadki szaleństwa.
Duszę miałem nietkniętą
Salim się temu nie poddaje. Postanawia po prostu przetrwać. Nie dzięki nadziei – ją uważał za oszustkę. „Istnieliśmy w nieruchomej teraźniejszości. Jeśli ktoś na swoje nieszczęście spojrzał wstecz lub wybiegł myślą w przyszłość, przyspieszał swoją śmierć”.
„Ciało było zszyte z wszelkiego rodzaju blizn. Duszę miałem nietkniętą, nawet silniejszą niż przedtem” – mówi Salim. Jak to zrobił? „Tylko ty sam możesz wyprowadzić siebie z tunelu. Do tego potrzebna ci będzie szalona wola, siła ducha potężniejsza od snu, jaśniejsza od modlitwy”. Siła umysłu, czyli to wewnętrzne światło, którego są pozbawieni. Ale i modlitwa. Więźniowie wspólnie recytują Koran. Salim prowadzi codzienne medytacje. Uczy się odrywać od rzeczywistości, pozbywać więzów z dawnym życiem, potrzeb, osiągać wewnętrzną wolność.
Fizjologiczna, poetycka książka.
Myśli wynoszą ponad góry
Więźniowie starają się mieć swoje role. Rolą Salima jest opowiadanie historii. Streszcza np. „Ojca Goriot”, „Obcego”, ale i amerykańskie filmy. Ta historia oprócz pochwały siły człowieka – jest też pochwałą siły literatury: „Mieszkam w myślach, które ranią, lecz mimo to wynoszą mnie ponad góry i uśpione lasy”.
Co może być gorszego?
„Co może być gorszego od przeżycia horroru? Patrzeć, jak mu się zaprzecza” – czytamy w książce. Niestety, i to groziło jej bohaterowi. Więźniom po latach udało się, za pośrednictwem strażników i Amnesty International, nawiązać kontakt ze światem. Władze musiały polepszyć warunki więzienia, a część więźniów wypuścić na wolność. Dostali jednak zakaz kontaktów z mediami, a marokańskie władze zaczęły negować istnienie więzienia…
Tahar Ben Jelloun zwraca im niejako przeszłość. To urodzony w Fezie w Maroko, ale piszący po francusku autor. W 1987 r. za powieść „Święta noc” został wyróżniony Nagrodą Goncourtów.
Tahar Ben Jelloun, To oślepiające, nieobecne światło
Wydawnictwo Karakter, Kraków, 2008
8/10
Tu wypowiedź Aziza Binebine’a: