Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Afryka to nie państwo

26 kwietnia 2024

To książ­ka powsta­ła z wku­rze­nia: „Zbyt dłu­go Afry­ka była uwa­ża­na za syno­nim bie­dy, kon­flik­tów, korup­cji, wojen domo­wych i wiel­kich prze­strze­ni jało­wej czer­wo­nej zie­mi, gdzie ple­ni się jedy­nie nędza”. I jest to słusz­ny gniew. 

Ten ste­reo­typ jest krzyw­dzą­cy, ale tak­że po gom­bro­wi­czow­sku “upu­pia­ja­cy”. (Poza oczy­wi­stym fak­tem, że jest wbrew logi­ce. Afry­ka skła­da się z 54 państw, w któ­rych miesz­ka 1,4 miliar­da ludzi).

Jak go oba­la Faloyin?

Przede wszyst­kim z miło­ścią. Do Nige­rii, do mia­sta Lagos, rodzi­ny. Do tych wszyst­kich cio­tek, babć, matek. Do wiel­kie­go roz­gar­dia­szu sku­pio­ne­go wokół tale­rza paru­ją­ce­go jollofu.

„Nie­ofi­cjal­na sto­li­ca Nige­rii spra­wia wra­że­nie, jak­by zaraz mia­ła pęk­nąć w szwach (…). Lagos jest puen­tą żar­tu, któ­ry mógł­by zaczy­nać się tak: dwa­dzie­ścia milio­nów ludzi nie­drę­czo­nych nie­śmia­ło­ścią wcho­dzi do baru… (…) Lagos jest gło­śny i pełen rado­ści. Brzmi nie­cier­pli­wo­ścią i prze­sad­ną poufa­ło­ścią. Napę­dza go prze­ko­na­nie, że wia­ra i pew­ność sie­bie to jedno”.

faloyin-dipo-afryka-to-nie-panstwo

Faloy­in zaczy­na od nie­no­wej tezy: “Afry­ka dzi­siej­sza jest wyni­kiem fak­tu, że naj­po­tęż­niej­sze euro­pej­skie kra­je spi­sko­wa­ły, żeby podzie­lić i pożreć cały kon­ty­nent”. Wypro­wa­dza­jąc histo­rię od kon­fe­ren­cji w Ber­li­nie, któ­ra w 1885 przy­pie­czę­to­wa­ła podział Afry­ki, przy­glą­da się eta­pom kolo­ni­za­cji. Poka­zu­je, że kolo­ni­za­to­rzy nie byli pozba­wie­ni szan­sy na reflek­sję, że ich dzia­ła­nia nie były tyl­ko wyni­kiem ich cza­sów. Sta­ny Zjed­no­czo­ne sprze­ci­wi­ły się koń­co­we­mu doku­men­to­wi kon­fe­ren­cji, powo­łu­jąc się na pra­wa czło­wie­ka. Komen­ta­to­rzy poli­tycz­ni pisa­li o “bestial­stwie i bez­pre­ce­den­so­wej ska­li kradzieży”. 

Autor wska­zu­je na tra­gicz­ne kon­se­kwen­cje pro­stych gra­nic, wyty­czo­nych przez kolo­ni­stów wbrew histo­rii, geo­gra­fii i gra­ni­com tra­dy­cyj­nych stref wpły­wów. “Jedy­nie trzy­dzie­ści pro­cent świa­to­wych gra­nic znaj­du­je się w Afry­ce, lecz nie­mal sześć­dzie­siąt pro­cent wszyst­kich spo­rów tery­to­rial­nych tra­fia­ją­cych do mię­dzy­na­ro­do­we­go try­bu­na­łu spra­wie­dli­wo­ści pocho­dzi z tego kon­ty­nen­tu”. “Oko­ło dwu­stu grup etnicz­nych zosta­ło siłą podzie­lo­nych i osa­dzo­nych w róż­nych pań­stwach”. (O zaska­ku­ją­cych kon­se­kwen­cjach wyty­cza­nie przez kolo­ni­za­to­rów pro­stych gra­nic pisa­łam tu).

Mniej niż 10 procent

Co było dalej? Jesz­cze przed kon­fe­ren­cją w Kairze (1964), na któ­rej nowo­po­wo­ła­na Orga­ni­za­cja Jed­no­ści Afry­kań­skiej mia­ła usta­lić Nowy Porzą­dek, by odzy­ski­wa­nie nie­pod­le­gło­ści nie pro­wa­dzi­ło do kon­flik­tów, pierw­szy z kra­jów, któ­re ją odzy­ska­ły, czy­li Gha­na - wda­ła się w woj­nę z Togo. 

„Bada­cze odkry­li, że pań­stwa z nie­na­tu­ral­ny­mi gra­ni­ca­mi i podzie­lo­ny­mi spo­łecz­no­ścia­mi czę­ściej mają pro­ble­my gospo­dar­cze i skłon­ność do prze­mo­cy poli­tycz­nej”. Któ­rej na kon­ty­nen­cie nie bra­ku­je i Faly­uin nie zamie­rza tego nego­wać. Pochy­la się nad przy­kła­da­mi „demo­kra­cji w sied­miu dyk­ta­tu­rach”. I jest to uczci­we podej­ście -  z jed­nej stro­ny uka­zu­je bru­tal­ność reżi­mów, z dru­giej siłę oddol­nych ruchów spo­łecz­nych, któ­re dopro­wa­dzi­ły do ich obalenia/reformy. Przy­wo­łu­je takie ruchy jak Koali­cję Femi­ni­stycz­ną z Nige­rii czy Ruch Horak z Algie­rii. Pod­kre­śla przy tym: “W rze­czy­wi­sto­ści mniej niż dzie­sięć pro­cent kon­ty­nen­tu znaj­du­je się pod wła­dzą auto­ry­tar­ną”. 

faloyin-dipo--afryka-to-nie-panstwo

Krzyw­da wyrzą­dzo­na Afry­ce przez bia­łych nie usta­ła z koń­cem kolo­nia­li­zmu. Pro­ble­mem jest choć­by obszer­nie komen­to­wa­ny przez Falyoina obraz czar­no­skó­rych w świa­to­wej kinematografii. 

Ogrom­nym wyzwa­niem dla świa­to­wej spo­łecz­no­ści jest fakt, że dzie­więć­dzie­siąt pro­cent mate­rial­ne­go dzie­dzic­twa kul­tu­ry Afry­ki znaj­du­je się poza kontynentem.

Bole­sne jest to, że naj­więk­sze muzea świa­ta w „Dekla­ra­cji o zna­cze­niu i war­to­ści uni­wer­sal­nych muze­ów” z 2002 roku, mają­cą być odpo­wie­dzią na żąda­nia zwro­tu złu­pio­nych dóbr kul­tu­ry, są moc­no mani­pu­lanc­kie. „Przed­mio­ty naby­te w daw­niej­szych cza­sach muszą być postrze­ga­ne w świe­tle innej wraż­li­wo­ści i innych war­to­ści odzwier­cie­dla­ją­cych tę wcze­śniej­szą epo­kę (…) Zosta­ły naby­te w warun­kach nie­po­rów­ny­wal­nych z dzi­siej­szy­mi” - piszą auto­rzy deklaracji.

Nie jest praw­da, bo już pre­mier Wil­liam Glad­sto­ne (II poło­wa XIX w.) w Par­la­men­cie Bry­tyj­skim wyra­ził wstyd i żal za spro­wa­dze­nie do kra­ju dóbr kul­tu­ry z Men­de­lian w Etio­pii, któ­re - jak zauwa­żył - dla nas nic nie zna­czą, a dla ludu Abi­sy­nii są „świę­ty­mi i nad­zwy­czaj waż­ny­mi symbolami”. 

dipo-faloyin-afryka-to-nie-panstwo2

Męt­ne są te tłu­ma­cze­nia i przy­po­mi­na­ją mi moją wizy­tę w Bri­tish Museum przed laty, w okre­sie, gdy Gre­cja pod­no­si­ła kwe­stię zwro­tu swo­ich dzieł. Po włą­cze­niu audio­prze­wod­ni­ka dla sek­cji sta­ro­żyt­nej Gre­cji poja­wił się nie­moż­li­wy do prze­wi­nię­cia zawi­ły komu­ni­kat o tym, dla­cze­go nie moż­na zwró­ci tych zbio­rów. Pamię­tam, że argu­men­ta­cja szła w kie­run­ku lep­szych warun­ków dla ich prze­cho­wa­nia, co było sła­bym prze­ja­wem poczu­cia wyższości. 

Wra­ca­jąc do afry­kań­skich dóbr kul­tu­ry, kolej­nym bole­snym fak­tem jest, że jedy­nie oko­ło dwóch pro­cent z tych znaj­du­ją­cych się w zachod­nich muze­ach jest wysta­wio­nych. Resz­ta leży w maga­zy­nach. A gdy w 2006 roku zor­ga­ni­zo­wa­no wysta­wę w Beni­nie, wypo­ży­cza­jąc zabyt­ki z Fran­cji, obej­rza­ło ją nie­mal 300 tysię­cy osób. Ludzie cze­ka­li w nie­koń­czą­cych się kolejkach.

dipo-falyoin-afryka-to-nie-panstwo5

Czy­ta­jąc te książ­kę, trud­no nie mieć wra­że­nia, że wszyst­kie nie­szczę­ścia kon­ty­nen­tu są wyni­kiem kolo­nia­li­zmu. Tak w koń­cu stwier­dził autor w dekla­ra­cji przy­to­czo­nej kil­ka aka­pi­tów wyżej.

Dla­te­go - nie negu­jąc wszyst­kich opi­sa­nych powy­żej (i tych nigdzie nie opi­sa­nych) krzywd - po jej lek­tu­rze war­to przy­wo­łać inny punkt widze­nia: „Nie­któ­rzy uwa­ża­ją, iż nie potra­fi­my rzą­dzić się sami, bo kil­ka razy pró­bo­wa­li­śmy i zawie­dli­śmy, jak­by tym, któ­rzy potra­fią, uda­ło się to za pierw­szym razem”. To wypo­wiedź Chi­ma­man­dy Ngo­zi Adi­chie, … któ­rą Faloy­in przy­wo­łu­je kil­ka razy:)

Jest też to ciut prze­ga­da­na książ­ka, są w niej powtó­rze­nia i prze­wa­ża w niej język oraz myśle­nie publi­cy­sty, nie­wol­ne­go od subiek­ty­wi­zmu. Dzię­ki temu jed­nak czy­ta się ją szyb­ko i z - momen­ta­mi - roz­ba­wie­niem. „Nie jestem neu­tral­ny” - dekla­ru­je autor. 

Tak, jest to bar­dzo autor­ska i cha­otycz­na dość pró­ba (i nie­ste­ty nie­wy­czer­pu­ją­ca tema­tu), oba­le­nia ste­reo­ty­pu Afry­ki jako osob­ne­go świa­ta bie­dy i prze­mo­cy. Ale waż­na i war­ta przeczytania.

fot. Mał­go­rza­ta Bol

PS

„Pamię­taj, że każ­da infor­ma­cja na temat dzia­łań dowol­nej gru­py etnicz­nej odno­si się do przy­wódz­twa tej gru­py w danym momen­cie i nie odzwier­cie­dla prze­ko­nań, któ­re prze­wa­ża­ją w całej spo­łecz­no­ści”.

Ta pora­da, któ­rą Dipo Faloy­in zamie­ścił na wstę­pie swo­jej książ­ki, może być dobrym punk­tem wyj­ścia do namy­słu dla wszyst­kich „spe­cja­li­stów” od Bli­skie­go Wscho­du, feru­ją­cych wyro­ki w spra­wie kon­flik­tu izraelsko-palestyńskiego. 

Dla mnie była.

Dipo Faloy­in, Afry­ka to nie pań­stwo, tł. Woj­ciech Char­cha­lis, Wydaw­nic­two Lite­rac­kie, Kra­ków, 2024

7/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Soledad Romero Mariño, Raquel Martin, Afryka

Przebogaty biedny kontynent

Czy na 48 stro­nach książ­ki dla dzie­ci da się przed­sta­wić kon­ty­nent, skła­da­ją­cy się z 55 kra­jów? To prze­cież mniej niż stro­na na jeden kraj! 

Żeby mieć kogoś, kto by mnie szukał

Do pew­ne­go momen­tu wszyst­ko szło gład­ko, do pew­ne­go momen­tu Yeji­de z Nige­rii mogła być Mary czy Kasią z dowol­ne­go zachod­nie­go kra­ju. Stu­dia, wła­sny nie­wiel­ki biz­nes, pra­ca, dom wynaj­mo­wa­ny (i opła­ca­ny po poło­wie) z uko­cha­nym mężem. Wszyst­ko to runie, gdy mło­da mał­żon­ka nie będzie mogła zajść w ciążę.

konrad-piskala-sudan

To Bóg nalewa tu wodę

Piska­ła nie jest pro­ro­kiem, ale jest bystrym obser­wa­to­rem. Prze­wi­dział to, co (kil­ka lat po wyda­niu jego książ­ki) dzie­je się teraz w Suda­nie: “W Afry­ce woj­ny się nie koń­czą, one przy­ga­sa­ją, tlą się, aby nagle ogar­nąć pół kra­ju albo kraj sąsied­ni czy nawet tery­to­rium kil­ku państw. To dal­szy ciąg tej samej peł­za­ją­cej wojny”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *