Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Poezja i propaganda

29 czerwca 2024

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu.

By dowiedzieć się czegokolwiek

Hisham Matar miał jedy­nie strzęp­ki infor­ma­cji. Wie­dział, że jego ojciec – Dża­bal­lah Matar – w 1990 r. został porwa­ny przez reżim Kad­da­fie­go z przy­mu­so­wej emi­gra­cji w Egip­cie i prze­wie­zio­ny do Try­po­li­su, gdzie prze­by­wał  w wię­zie­niu Abu Salim. Na pew­no był w nim jesz­cze w cza­sie bun­tu więź­niów w 1996 roku (któ­ry skoń­czył się zabi­ciem ponad 1200 więź­niów). Ale czy wśród zamor­do­wa­nych był ojciec auto­ra? Do Hisha­ma dobie­ga­ły infor­ma­cje, że ojciec mógł żyć jesz­cze nawet w 2002 roku. 

Gdy do Mata­ra dotar­ły te pogło­ski, roz­po­czął inten­syw­ne poszu­ki­wa­nia ojca, połą­czo­ne z sze­ro­ko zakro­jo­ną dzia­łal­no­ścią na rzecz praw czło­wie­ka w Libii. Jeź­dził po świe­cie, robił wszyst­ko, by dowie­dzieć się cze­go­kol­wiek. Nawią­zał nawet kon­takt z prze­by­wa­ją­cym w Lon­dy­nie synem dyk­ta­to­ra, któ­ry zabił mu ojca. („Sajf al-Islam Kad­da­fi stał się ulu­bień­cem bry­tyj­skie­go esta­bli­sh­men­tu. Lon­don Scho­ol of Eco­no­mics przy­zna­ła mu dok­to­rat. (…) Wiel­ka Bry­ta­nia poma­ga­ła prze­ka­zy­wać dysy­den­tów do Trypolisu”).

hisham matar powrot

Swo­je wspo­mnie­nia spi­sał w nagro­dzo­nej Pulit­ze­rem książ­ce “Powrót. Ojco­wie, syno­wie i kraj pomię­dzy nimi”. To szcze­ry zapis wie­lu lat, któ­re były dla Hisha­ma jed­no­cze­śnie lata­mi poszu­ki­wań, jak i stop­nio­we­go pożegnania. 

„Wciąż drę­czy mnie wizja prze­żyć ojca w nie­wo­li. Sku­piam myśli na pierw­szych dniach, pierw­szych godzi­nach. Mam wra­że­nie, jak­by moja wyobraź­nia, pró­bu­jąc odtwo­rzyć jego życie w wię­zie­niu, wcho­dzi­ła w mgłę. Potra­fię doj­rzeć tyl­ko sam począ­tek. Przez kil­ka pierw­szych lat blo­ko­wa­ła mnie sama myśl o tym, co prze­cho­dzi ojciec. Wła­dze egip­skie – chcąc nas uci­szyć, suge­ro­wa­ły, że trzy­ma­ją go w taj­nym miej­scu odosob­nie­nia na przed­mie­ściach Kairu – wciąż ostrze­ga­ły, że jeśli roz­pocz­nie­my kam­pa­nię na rzecz jego uwol­nie­nia albo, jak się wyra­ża­ły, <naro­bi­my za wie­le hała­su>, to <skom­pli­ku­je to sytuację>”.

Nauczył się całych stronic wierszy

Ojciec Hisha­ma nie był jedy­nym uwię­zio­nym z rodzi­ny. Inny czło­nek rodzi­ny, „Ali, dużo opo­wia­dał o życiu w wię­zie­niu, ale naj­bar­dziej wyry­ło mi się w pamięć to, co mówił o mega­fo­nach. Ojciec wspo­mi­nał o nich w jed­nym z pierw­szych listów. Było jed­nak o wie­le gorzej, niż sobie wyobra­ża­łem. Gło­śni­ki nie znaj­do­wa­ły się na kory­ta­rzach, ale w każ­dej celi, umo­co­wa­ne wyso­ko na sufi­cie, gdzie nikt nie mógł ich dosię­gnąć czy zerwać. Nada­wa­no przez nie prze­mó­wie­nia Kad­da­fie­go, prze­ry­wa­ne tyl­ko pro­pa­gan­do­wy­mi pie­śnia­mi i hasła­mi wysła­wia­ją­cy­mi reżim. Trans­mi­sja trwa­ła codzien­nie od szó­stej rano do pół­no­cy, na cały regulator.

– Tak gło­śno – powie­dział Ali – że cza­sem trud­no było roz­róż­nić sło­wa. Czu­łeś, jak wibru­ją ci mię­śnie. Kła­dłem się i obser­wo­wa­łem sto­ją­cą na beto­no­wej posadz­ce pla­sti­ko­wą butel­kę, któ­rą hałas wpra­wiał w drgania”.

powrot hisham matar wydawnictwo czarne

Dża­bal­lah Matar był wybit­nym huma­ni­stą. „Nauczył się na pamięć całych stro­nic wier­szy, któ­re wie­le lat póź­niej, gdy tra­fi do wię­zie­nia, sta­ną się dlań pocie­chą i towa­rzy­stwem. Kil­ku więź­niów poli­tycz­nych opo­wia­da­ło mi, że nocą, kie­dy w wię­zie­niu zapa­da­ła cisza i – jak mawiał stry­jek Mah­mud – moż­na było usły­szeć brzęk upa­da­ją­cej szpil­ki lub pra­wie bez­gło­śny szloch doro­słe­go męż­czy­zny, ich uszu dobie­gał mia­ro­wy, żar­li­wy głos tego czło­wie­ka, recy­tu­ją­ce­go poezję. Nigdy mu ich nie zabra­kło – powie­dział mi jego bra­ta­nek, któ­ry był wte­dy w tym samym więzieniu”.

Nie rywalizujcie z Libią

Dża­bal­lah Matar uro­dził się w znie­wo­lo­nej Libii, któ­ra odzy­ska­ła nie­pod­le­głość dopie­ro, gdy miał 12 lat. A kil­ka­na­ście lat póź­niej, w 1969 roku Kad­da­fi doko­nał zama­chu sta­nu i stop­nio­wo prze­kształ­cał kraj w reżim. Dża­bal­lah Matar zaczął dzia­łać w opozycji. 

„Ojciec uko­chał ten kraj ponad wszyst­ko. Nie rywa­li­zuj­cie z Libią. Zawsze prze­gra­cie – powie­dział, kie­dy nasza trój­ka pró­bo­wa­ła go kie­dyś prze­ko­nać, żeby nie wystę­po­wał otwar­cie prze­ciw Kaddafiemu”.

powrot hisham matar wyd czarne

Rodzi­na miesz­ka­ła w Kairze, gdzie wła­dze libij­skie wysła­ły rodzi­nę dysy­den­ta na zesła­nie. Hisha­ma wysła­no na naukę do Szwaj­ca­rii i Lon­dy­nu. Oszczę­dzo­no mu tego, co zaznał jego kuzyn, któ­ry został w Libii. „Widział mili­ta­ry­za­cję szkół, w któ­rych jako chło­piec musiał wdzie­wać mun­dur i przed pierw­szą lek­cją czoł­gać się po zie­mi z kara­bi­nem w ręku. Widział cen­zu­rę ksią­żek, muzy­ki i fil­mów, zamy­ka­nie teatrów i kin, zakaz gry w pił­kę noż­ną i wszyst­kie inne nie­zli­czo­ne meto­dy, któ­ry­mi libij­ska dyk­ta­tu­ra, niczym zazdro­sny kocha­nek, pene­tro­wa­ła każ­dy aspekt życia publicz­ne­go i pry­wat­ne­go”.

Jakby świat miał trwać wiecznie

„W tam­tych cza­sach mat­ka zacho­wy­wa­ła się tak, jak gdy­by świat miał trwać wiecz­nie. Sądzę, że tego wła­śnie ocze­ku­je­my od matek: mają utrzy­my­wać porzą­dek świa­ta, a nawet jeśli to nie­moż­li­we, postę­po­wać tak, jak­by moż­na go było utrzy­mać”. Żyli tro­chę jak­by w fik­cji. Wystar­czy wspo­mnieć, że mat­ka auto­ra spro­wa­dza­ła ulu­bio­ną wodę poma­rań­czo­wą nawet z Tune­zji, by spry­skać nią sałat­kę lub prze­myć posadzki (!).

“Połą­cze­nie mat­czy­nych eks­tra­wa­gan­cji z bogac­twem ojca – zbił for­tu­nę na impor­cie japoń­skich i zachod­nich towa­rów – nie tyl­ko zapew­nia­ło naszej rodzi­nie życie w luk­su­sie. Pie­nią­dze wspo­ma­ga­ły poli­tycz­ną dzia­łal­ność ojca”.

hisham matar powrot ojcowie, synowie

Błękit pustego nieba nad miastem

Oczy­wi­ście, mimo pozo­rów nor­mal­no­ści, dzie­ciń­stwo auto­ra było nazna­czo­ne trau­mą. Wspo­mi­na: „Dla mnie pły­wa­nie pole­ga­ło na tym, że krau­lem pły­ną­łem przed sie­bie, aż tra­ci­łem z oczu ląd. Uno­si­łem się na głę­bo­kiej wodzie, po czym obra­ca­łem się wokół wła­snej osi, tra­cąc orien­ta­cję”.

Po latach, po oba­le­niu reżi­mu, decy­du­je się na powrót do rodzin­ne­go kra­ju. Poetyc­ko opi­su­je tę chwi­lę: „Kie­dy wyszli­śmy z samo­lo­tu, zna­jo­me zapa­chy przy­po­mi­na­ły koc, któ­re­go potrze­by nie byłeś świa­do­my, ale kie­dy ktoś cię nim okrył, poczu­łeś wdzięcz­ność”. „Roz­po­zna­łem suche świa­tło Adż­da­bii, błę­kit puste­go nie­ba nad mia­stem, upał, któ­ry trzy­ma czło­wie­ka w uści­sku”.

hisham matar powrot czarne

Kolonizatorzy i dyktatorzy

Poza opi­sem dra­ma­tycz­nej wal­ki Hisha­ma o jakie­kol­wiek infor­ma­cje o ojcu, książ­ka jest też świet­nym źró­dłem wie­dzy o histo­rii Libii.

O Kad­da­fim autor pisze np. tak:

„Kad­da­fi lubił mieć pod ręką swo­ich naj­za­cie­klej­szych prze­ciw­ni­ków, żeby od cza­su do cza­su na nich popa­trzeć – żywych czy umar­łych. Odkry­to chłod­nie, w któ­rych znaj­do­wa­ły się cia­ła nie­ży­ją­cych od daw­na dysy­den­tów”. „Przez 40 lat rzą­dów Kad­da­fie­go dzien­ni­ka­rze byli cen­zo­ro­wa­ni, wtrą­ca­ni do wię­zień, cza­sem zabi­ja­ni. (…) Moje książ­ki i publi­cy­sty­ka były w Libii zaka­za­ne. Świet­nie pamię­tam dzień, w któ­rym odkry­łem, że wła­dze ocen­zu­ro­wa­ły moją twór­czość i nawet zaka­za­ły redak­to­rom wymie­niać moje nazwisko”.

Hisham Matar pisze też o star­szej histo­rii Libii, któ­ra dłu­go była wło­ską kolo­nią. „Po mar­szu faszy­stów na Rzym w 1922 roku i prze­ję­ciu wła­dzy przez Mus­so­li­nie­go znisz­cze­nia i rze­zie przy­bra­ły maso­wą ska­lę. Samo­lo­ty bom­bar­do­wa­ły wsie i roz­py­la­ły gazy tru­ją­ce. Pro­wa­dzo­no poli­ty­kę eks­ter­mi­na­cji. Histo­ria pamię­ta Mus­so­li­nie­go jako bufo­no­wa­te­go faszy­stę, nie­sku­tecz­ne­go wło­skie­go głup­ka, któ­ry w cza­sie dru­giej woj­ny świa­to­wej dowo­dził nie­udol­ną kam­pa­nią, ale w Libii nad­zo­ro­wał ludo­bój­stwo. Człon­ków miej­sco­wych ple­mion zapę­dzo­no na pie­cho­tę do obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych w róż­nych czę­ściach kra­ju. Każ­da libij­ska rodzi­na stra­ci­ła kogoś w tych obo­zach. (…) Opo­wie­ści o tor­tu­rach, upo­ko­rze­niach i gło­dzie powta­rza­no z poko­le­nia na pokolenie”.

Hisham Matar, Powrót. Ojco­wie, syno­wie i kraj pomię­dzy nimi, tł. Han­na Jan­kow­ska, Wyd. Czar­ne, Woło­wiec, 2018

10/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
konrad piskala reportaz trzymaj sie z dala kochanie

O śpiewającym drzewie

Książ­ka o miło­ści, któ­ra nie prze­zwy­cię­ży wszyst­kie­go. Nie prze­zwy­cię­ży wiel­kiej poli­ty­ki, bru­tal­nych reżi­mów czy wie­lo­wie­ko­wych przy­zwy­cza­jeń. „Miłość jest ofia­rą tyra­nii” - w pew­nym momen­cie krzy­czy w roz­pa­czy repor­ter. Czy uda mu się w swej podró­ży przez Afry­kę Wschod­nią zna­leźć inne obli­cze tego uczucia?

dipo-faloyin-afryka-to-nie-panstwo

Afryka to nie państwo

To książ­ka powsta­ła z wku­rze­nia: „Zbyt dłu­go Afry­ka była uwa­ża­na za syno­nim bie­dy, kon­flik­tów, korup­cji, wojen domo­wych i wiel­kich prze­strze­ni jało­wej czer­wo­nej zie­mi, gdzie ple­ni się jedy­nie nędza”. I jest to słusz­ny gniew. 

Soledad Romero Mariño, Raquel Martin, Afryka

Przebogaty biedny kontynent

Czy na 48 stro­nach książ­ki dla dzie­ci da się przed­sta­wić kon­ty­nent, skła­da­ją­cy się z 55 kra­jów? To prze­cież mniej niż stro­na na jeden kraj! 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *