Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

„Jestem mądrą babcią”

12 września 2020

No nie! To nie jest kobie­cość, któ­rą widzę. To nie jest kobie­cość, któ­rą znam z Afry­ki. Fil­mo­wy por­tret współ­cze­snej kobie­ty zbli­ża się do bar­dzo ana­chro­nicz­nych stereotypów.

Kolej­ny, po „Human” film fran­cu­skie­go reży­se­ra, tym razem w ko-reży­se­rii z Ana­sta­sią Miko­vą z Ukra­iny, otwie­ra wypo­wiedź kobie­ty, któ­ra padła ofia­rą prze­mo­cy sek­su­al­nej. I od same­go począt­ku sło­wo ofia­ra pozo­sta­je osią fil­mu.

Tak, na świe­cie kobie­tom dzie­ją się strasz­ne rze­czy i trze­ba o tym gło­śno mówić. Krzy­czeć. Krę­cić fil­my. Sprze­ci­wiać się. 

Pomóc wyjść z roli ofiary

Ale nie usta­wiać kobie­cość jako bycie ofia­rą. A o tym jest ten film: o krzyw­dzie, prze­mo­cy, mole­sto­wa­niu, byciu kon­tro­lo­wa­ną, uci­sza­ną. O byciu w kontrze do męż­czyzn (jedy­na opo­wieść, w któ­rej męż­czy­zna był dla kobie­ty wspar­ciem, to taka, w któ­rej ten męż­czy­zna umarł, czy­li… w jej prze­ży­wa­niu ją opu­ścił). Sła­bość i bez­bron­ność prze­wi­ja­ją się na zmia­nę z cele­bra­cją kobie­cej siły. A to wciąż ten sam kie­ru­nek, tyl­ko zwrot prze­ciw­ny. To oś, po któ­rej pnie się czło­wiek z men­tal­no­ścią ofia­ry. A to, co jest kon­struk­tyw­ną pomo­cą dla ofiar, to pomóc im wyjść z takie­go patrze­nia na sie­bie i swo­je życie.

Zamknięta kobiecość

Patrząc na kobie­tę w roli ofia­ry, kon­sty­tu­uje­my ją w tej roli, a tym samym zamy­ka­my na inne. A film pt. „Kobie­ta”, mają­cy ambi­cje dania gło­su 2000 kobiet, za bar­dzo, zbyt nachal­nie zamy­ka kobie­cość w jed­nej szu­fla­dzie. A prze­cież jest milion ról, milion osi, milion kie­run­ków, któ­ry­mi podą­ża kobiecość. 

Tra­iler fil­mu sta­wia pyta­nie: „What will the pla­ce of women be in the world of tomor­row?” (Gdzie będzie miej­sce kobie­ty w świe­cie jutra). Na pew­no usta­wia­jąc tak spra­wy, tak usta­wia­jąc rela­cje (a raczej ich brak) z płcią prze­ciw­ną, to jutro może być trud­ne. Bez zdro­wie­nia, szu­ka­nia alter­na­tyw­nych ról, bez współpracy…

Może to pokło­sie skąd­inąd zawsze potrzeb­nej akcji Me too. Może to kolo­nial­ne spoj­rze­nie na ludzi z bied­niej­szych czę­ści świa­ta, któ­rzy w oczach zamoż­ne­go Euro­pej­czy­ka zawsze w pew­nym sen­sie są ofia­ra­mi, gdyż uro­dzi­li się w „gor­szym miej­scu”. Może inne rze­czy. Nie wiem. Mi bli­żej do opo­wie­ści o soma­lij­skich kobie­tach, któ­re prze­szły wszyst­ko, co naj­gor­sze, a Paweł Smo­leń­ski por­tre­tu­je je jako „Kró­lo­we Moga­di­szu”.

Kolej­na kwe­stia. Zaak­cep­to­wa­na nagość, dobra sek­su­al­ność, pięk­no – super, że kobie­ty o tym mówią i o to wal­czą dla sie­bie. Ale jak na wypo­wie­dzi 2000 kobiet z 50 kra­jów świa­ta jed­na wypo­wiedź o tym, jak waż­na jest mądrość, to cho­ler­nie mało. Jed­na star­sza kobie­ta z Azji mówi o sobie z dumą: „Jestem mądrą bab­cią”. Cudow­na bab­cia! Takich babć nam trze­ba! Takich kobiet nam trzeba!

Yann_Arthus_Bertrand_Anastasia_Mikova_Woman

Film oglą­da się świet­nie. Myślę, że trze­ba napraw­dę spo­re­go talen­tu, żeby film będą­cy mozai­ką kil­kuz­da­nio­wych wypo­wie­dzi kobiet oglą­da­ło się dobrze. Mimo bra­ku fabu­ły i mono­to­nii for­my. Otwie­ra­ją­ca sce­na kobie­ty tań­czą­cej z del­fi­nem i koń­co­we uję­cia tań­ca na linach zwi­sa­ją­cych z wie­żow­ca – genialne!

Yann Arthus-Bertrand, Anastasia Mikova, Kobieta

Fran­cja, 2019, doku­ment, 1 h 45 m

5/10

Film ogląd­nię­ty w ramach zawsze świet­ne­go festi­wa­lu Mil­len­nium Docs Aga­inst Gravity

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
red island film

Schyłek dzieciństwa

Tho­mas ma osiem lat i miesz­ka we fran­cu­skiej bazie woj­sko­wej na Mada­ga­ska­rze. Jest kil­ka­na­ście lat po odzy­ska­niu przez wyspę nie­pod­le­gło­ści, ale kolo­ni­za­to­rzy nadal się wtrą­ca­ją. Tho­mas dora­sta, a rów­no­le­gle Mada­ga­skar sta­ra się wydo­być z pozy­cji zin­fan­ty­li­zo­wa­nej przez Fran­cu­zów kolonii.

BANEL-ADAMA

Bez grubej kreski

Wresz­cie coś odmien­ne­go. Film ‘Banel i Ada­ma’ poka­zu­je uni­wer­sal­ną kobie­cą histo­rię. Tak inną od fil­mów, któ­re dzie­lą gru­bą kre­ską dra­ma­ty kobiet afry­kań­skich od dra­ma­tów kobiet zachodnich.

dipo-faloyin-afryka-to-nie-panstwo

Afryka to nie państwo

To książ­ka powsta­ła z wku­rze­nia: „Zbyt dłu­go Afry­ka była uwa­ża­na za syno­nim bie­dy, kon­flik­tów, korup­cji, wojen domo­wych i wiel­kich prze­strze­ni jało­wej czer­wo­nej zie­mi, gdzie ple­ni się jedy­nie nędza”. I jest to słusz­ny gniew. 

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *