Aż zdziwienie mnie ogarnęło, że nic nie pisałam jeszcze o poezji. Żeby szybko nadrobić – dla mnie najpiękniejszy wiersz Breytena Breytenbacha, poety z RPA. Pisze go z prośbą:
byśmy odzyskali spokój
że nasi ludzi mogą być jak wy
chodźcie, przyjdźcie napijcie się z nami arabskiej kawy
to zobaczcie że wy ludzie jesteście
jak my. Jak my też płaczecie
też pasujecie do trumien
Kim jest Breyten Breytenbach?
Urodził się w 1939 r. w RPA. Jako młody człowiek wyjechał do Paryża, gdzie poznał swoją żonę – Yolandę, Wietnamkę. Długo nie mógł wrócić do RPA, gdzie prawo zakazywało mieszanych małżeństw. Obywatel świata, krążył między RPA, Senegalem, Hiszpanią i Francją, której ma obywatelstwo.
Sprzeciwiał się apartheidowi i zaangażował się w działalność dążącą do jego zniesienia. Przez siedem lat był więźniem politycznym.
Po końcu apartheidu (1994 r.) poeta nie boi sie krytykować korupcji w młodym państwie.
Wreszcie Breyten Breytenbach jest też pierwszym laureatem Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta. Odwiedził Kraków.
Lud bękartów
„Jesteśmy ludem bękartów o bękarcim języku. Mamy bękarcią naturę. To jest dobre i piękne” – powiedział poeta, piszący w afrikaans, języku niewolników, wykoślawiających język białych panów. Języku zmieszania ras.
Afrikaans narodził się w XVII-XVIII wieku jako mieszanka tego, co germańskie i hotentockie, i hinduskie, i indonezyjskie. Pierwszy zapis w tym języku to zeznania niewolnika w sądzie. Ale oficjalnym językiem kolonii był niderlandzki. Towarzystwo Biblijne odmówiło wydania Biblii w afrikaans (choć wydało ją np. po zulusku). W XX wieku nacjonaliści wykluczali z niego rdzennych mieszkańców, uznając afrikaans za jedyny biały język Afryki.
Wojownicy i ukrawaceni mężczyźni
Breyten Breytenbach jest jak afrikaans: miesza tradycje i kultury. W jego poezji są obecni rdzenni mieszkańcy RPA: jest niewidomy induna (przywódca Zulusów); są „nadbiegający truchtem wojownicy zakurzeni jakby pokryci popiołem”; są „gromady ludzi przychodzących nocą / by wysoko na górze śpiewać / o wodzie. Ale też poeta cały zanurzony jest w europejskiej kulturze. Przywołuje starego filozofa, Ducha Świętego, ukrawacownych mężczyzn i Mozarta. Przyjmuje trudną część europejskiego dziedzictwa: od gorsetu matki po komory gazowe.
Krzywe słowa
Tomik powstał jako wybór autora tłumaczenia (wybitnego!), prof. Jerzego Kocha, literaturoznawcy, który nie kryje, że jest to zbiór tematyczny, będący „zadumą nad pamięcią i pożegnaniem, starzeniem się i śmiercią”. Podążę więc tym tropem, przywołując kilka wersów, które mnie poruszyły.
Wcześniej jednak odwieczne pytanie: czy poezja jest możliwa? Breyten Breytenbach pisze o blaknących słowach:
zapamiętać obce wędrowne ciało
w słowach które w palcach jedno po drugim blakną.
W innym miejscu pojawiają się słowa zrzędliwe:
próżno kreśląca się kartka
tego wiersza
wykropkowana i odmierzona
zrzędliwymi słowami zapominania
jak gówno jaszczurki
Oraz słowa krzywe:
słowa są krzywe
wykoślawiają to
co już nieme
Ale też nie jest tak, że poeta nie wierzy w poezję. Woła:
Chodź napiszemy wiersz
taki jak do szklanki wyciska się świeżą pomarańczę
a w soku znajdujesz sad
pełen słońca i wiatru i blasku
miłosnych słów
Mimochodem upływa życie
Wracając do zapowiedzianego motywu przemijania:
czasu nie ma
czas to skóra człowieka
trzeszczy i chrzęści i marszczy się
kiedy mimochodem upływa życie
W innym utworze tak o tym pisze:
po kawałku jesteśmy
przeżuwani i połykani
przed dni przez noce
Lub taka refleksja:
dawniej był czas na wieczność
potem został wydrążony;
kiedyś myśli i marzenia były bezbrzeżne,
potem zostały poprute;
wówczas była historia
teraz tylko jesszcze ropiejące szramy jaźni
Swobodnie wypłynąć na głębinę
Mimo goryczy w tych wersach nie jest tak, że śmierć jawi się wyłącznie jako koniec. Breyten Breytenbach chce:
opuścić to ciało wędrowne
i swobodnie wypłynąć na głębinę
Śmierć jest tajemnicą codzienności (trudno tu nie mieć skojarzeń z wierszem Miłosza):
W domu kobieta przygotowuje posiłek
przyciszonymi ruchami
wszystkie kolory dnia skrwawiły się
noc jest rozległa i niewyobrażalna i chłodna
liczba liści
w innym świecie drugim czasie
zapomniane myśli
(tu jest śmierć w tym kraju)
Bądźcie dobrzy dla mojej żony
Im bardziej poeta posuwa się w latach, czym częściej pojawia się motyw pożegnania. Pisze:
ostatni wiersz to ten
który najmniej waży
(…)
ostatni wiersz nie łączy się w parę
nie ma na końcu kropki
ani znaku zapytania
bo ostatnia linijka to zaledwie śluza
to zawsze opcja
A na koniec takie coś:
w całym moim długim życiu
nie miałem ani jednej myśli czy obserwacji
godnej zapamiętania
zapomnijcie zajmowane stanowiska /
wiersze przekreślcie czym prędzej
wszystkie grubą kreską
(…)
bądźcie dobrzy dla mojej żony
(jeśli mnie przeżyje) gdyż ona była sercem
wszystkiego co dobre i wierne było
i piękne o tak piękne
Ten wiersz-hołd dla żony nie jest jednym w zbiorze, w którym poeta dotyka tematu miłości i erotyzmu. Tomik otwiera przepiękny wiersz dla „kochanej”. Breyten Breytenbach z czytelnikiem wita się i żegna apoteozą miłości:)
Breyten Breytenbach, Ciało wędrowne, tłumaczenie i wybór wierszy Jerzy Koch, Wydawnictwo a5, Kraków, 2018
9/10