Głównym problemem powodzian na Madagaskarze jest brak jedzenia. Na zdjęciach pomoc udzielana na obrzeżach stolicy Antananarywy. Ludzie uciekli z zalanego miasta i koczują w prowizorycznych szałasach. W tym roku już trzeci cyklon uderzył w tę wyspę. Równolegle z cyklonami Ana, Batsirai i Emnati, powodującymi dramatyczne powodzie, panuje – już wieloletnia – susza na południu wyspy.
NJAKA ma kilkorga rodzeństwa. Nie chodzi do szkoły, chociaż już powinien. Każdego dnia chodzi z mamą, szukając drobnej pracy, o którą bardzo trudno. Rodzina ucierpiała w czasie powodzi, która zniszczyła ich mały dom. Nie mieli w nim dużo: tylko garnek, wiadro, kilka talerzy i łyżki, ale mieli dach nad głową. Teraz przemieszczają się, szukając pracy i noclegu chociaż na jedną noc. Największą radością dla dzieci było słodkie mleko z puszki. Dzieci nie pamiętają, czy kiedyś piły takie mleko.
FANJA mieszkała w małej lepiance, która została zabrana przez wodę. Po cyklonie nie mogła znaleźć czegokolwiek do jedzenia. Chodziła więc po polach, wybierając resztki ziaren ryżu, który został zabrany przez wodę. Często już nadgniłego, co widać na zdjęciu. Sczerniałe ziarna wybierała starannie na położony pod wiązkami ryżu stary worek. Każde ziarno na wagę złota.
ROSE – gdy przyszła powódź, wraz z synem i synową i wnukami musieli opuścić dom i wszystko. Nie było tego wiele. Ich dom, a właściwie domek, powstał z poukładanych cegieł, odpadów przy wypalaniu cegieł, które się za bardzo spaliły. Po ucieczce na wyżej położony teren – zrobili szałas. Używali do tego wszystkiego, co się dało: starych desek, znalezionej na wysypisku folii. Mieszkają tak całymi tygodniami.