Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Szympans też człowiek

21 lutego 2020

Mia­ła dwa­dzie­ścia kil­ka lat, gdy wyje­cha­ła badać szym­pan­sy w sam śro­dek afry­kań­skiej dżun­gli. Żaden z niej był nauko­wiec, ot, zwy­kła bry­tyj­ska dziew­czy­na, sekre­tar­ka, z lor­net­ką, namio­tem i pasją. Po kil­ku mie­sią­cach zane­go­wa­ła ówcze­sny stan wie­dzy o tych zwie­rzę­tach, a tak­że o tym, kim jest… człowiek. 

W latach 60. dwu­dzie­ste­go wie­ku naukow­cy uwa­ża­li, że tyl­ko czło­wiek potra­fi posłu­gi­wać się narzę­dzia­mi. Po czte­rech mie­sią­cach w dżun­gli na tere­nie dzi­siej­szej Tan­za­nii Jane Goodall mia­ła pew­ność, że to nie jest praw­da. Widzia­ła szym­pan­sy, posłu­gu­ją­ce się np. paty­ka­mi do wygrze­by­wa­nia ter­mi­tów z ich kop­ców. Gdy napi­sa­ła o tym do swo­je­go men­to­ra i opie­ku­na nauko­we­go, odpo­wiedź przy­szła szyb­ko: „Obec­nie musi­my albo zmie­nić defi­ni­cję narzę­dzi, albo zmie­nić defi­ni­cję czło­wie­ka, albo też zaak­cep­to­wać, że szym­pan­sy są ludźmi”.

Danuta Tymowska, Jane Goodall. Pani od szympansów
Danu­ta Tymow­ska, Jane Goodall. Pani od szympansów

Jane zawsze chcia­ła badać zwie­rzę­ta. Dzię­ki upo­ro­wi, tro­chę dzię­ki szczę­ściu, tra­fi­ła pod opie­kę naukow­ca, pra­cu­ją­ce­go w Afry­ce. Dosta­ła pra­cę, nie­mal samot­ni­czą, cięż­ką, żmud­ną, nie­bez­piecz­ną - w samym środ­ku dzi­czy. Namiot, deszcz, mala­ria, upał, całe dni w buszu w oto­cze­niu dzi­kich zwie­rząt, cho­ro­by, insek­ty, węże – wie­lu nie wytrzy­ma­ło. Jane spa­ła w szym­pan­sim gnieź­dzie na drze­wie, łama­ła nauko­we zasa­dy zaka­zu­ją­ce dokar­mia­nia szym­pan­sów, igno­ro­wa­ła ówcze­sny stan wie­dzy oraz patrzy­ła bystrze i bez uprze­dzeń na te fascy­nu­ją­ce zwie­rzę­ta. Nada­ła im imio­na, roz­po­zna­wa­ła ich uczu­cia, pra­gnie­nia i gusty, obser­wo­wa­ła świa­do­me reak­cje i dzię­ki swym nowa­tor­skim bada­niom z roku na rok prze­bi­ja­ła się do głów­ne­go nur­tu nauki.

Opis pierw­sze­go dotknię­cia przez Jane szym­pan­sa, scen­ka zaba­wy zwie­rząt w ciu­ciu­bab­kę, szym­pans-spry­ciarz, ukry­wa­ją­cy przed kole­ga­mi, jak zała­pać się na bana­na, ogrom­ny wachlarz sce­nek, w któ­rych szym­pan­sy uka­zu­ją uczu­cia: przy­tu­la­nie, pokle­py­wa­nie, cało­wa­nie, pocie­sza­nie, wita­nie się, wal­ka o wła­dzę za pomo­cą świa­do­mych, prze­my­śla­nych kro­ków – dla tych stron trze­ba prze­czy­tać tę książkę.

Np. taka poru­sza­ją­ca sce­na, gdy dla szym­pan­sa waż­niej­szy oka­zał się kon­takt z Jane niż jedze­nie: pew­ne­go razu Jane „zna­la­zła ład­ny doj­rza­ły i czer­wo­ny orzech pal­my ole­istej, wycią­gnę­ła więc dłoń i poda­ła do Davi­do­wi. Ten jed­nak miał w zwy­cza­ju igno­ro­wać zacho­wa­nia ludzie, któ­re uzna­wał za głu­pie. Z pogar­dą rzu­cił okiem na dar, po czym osten­ta­cyj­nie się odwró­cił. Nie­zra­żo­na tym Jane nadal jed­nak pod­ty­ka­ła orzech. Po dłuż­szej chwi­li szym­pans zwró­cił się do niej, się­gnął po poda­ru­nek i przez jakieś dzie­sięć sekund moc­no obej­mo­wał jej dłoń swą cie­płą dło­nią. Następ­nie cof­nął rękę, spoj­rzał na orzech – i upu­ścił go na ziemię”.

Jane zosta­ła cenio­nym naukow­cem, auto­rem best­sel­le­rów, orga­ni­za­to­rem waż­nych pro­jek­tów badaw­czych, by następ­nie zaan­ga­żo­wać się w dzia­łal­ność na rzecz praw zwie­rząt. Dru­ga część książ­ki, w któ­rej Jane odwie­dza ośrod­ki pro­wa­dzą­ce eks­pe­ry­men­ty (a cza­sem i pseu­de­oek­spe­ry­men­ty) na zwie­rzę­tach czy ogro­dy zoo­lo­gicz­ne sprzed pół wie­ku jest po pro­stu trud­na do czy­ta­nia przez swo­ją dra­stycz­ność. Jane mówi­ła tak: „Gdy­by inni ludzie, a nie ubra­ni w bia­łe far­tu­chy naukow­cy, tak trak­to­wa­li mał­py, psy, koty, kró­li­ki czy świ­nie za zamknię­ty­mi drze­wa­mi labo­ra­to­riów, byli­by oskar­że­ni i ska­za­ni za okrucieństwo”.

Wiel­ka, odważ­na kobie­ta o nie­by­wa­le otwar­tym umy­śle i żela­znej determinacji.

Johanna Lohr, portret Jane Goodall, Wikimedia Commons
Johan­na Lohr, por­tret Jane Goodall, 2019, Wiki­me­dia Commons

Spo­rą wadą książ­ki jest jed­nak jej redak­cja. To tro­chę książ­ka-laur­ka. Po prze­czy­ta­niu pierw­sze­go aka­pi­tu zasta­na­wia­łam się, czy w ogó­le będzie się dało prze­czy­tać książ­kę peł­ną komu­na­łów i tak wytar­tych zwro­tów jak: kra­wędź zagła­dy, tok­sycz­na cywi­li­za­cja, rato­wa­nie giną­ce­go świa­ta, słyn­na badacz­ka, wraż­li­wy i zaan­ga­żo­wa­ny nauko­wiec, peł­na zapa­łu i głod­na czy­nu ide­alist­ka, wal­ka o pra­wa, nie­zwy­kła histo­ria. Uff 🙂 A to wszyst­ko w jed­nym aka­pi­cie! Potem jest lepiej, ale napraw­dę moż­na było wie­le rze­czy wyczy­ścić w tej książce 🙂

Nie­ste­ty, zda­rza­ją się też wpad­ki, wyni­kłe z naro­słych deka­da­mi przy­zwy­cza­jeń kolo­nial­nych: słów egzo­ty­ka, cywi­li­za­cja uży­wa się w bar­dzo jed­no­stron­nym uję­ciu. To były­by drob­ne spra­wy do wyczysz­cze­nia. Więk­szym kło­po­tem nato­miast jest brak w książ­ce lokal­nych boha­te­rów, współ­pra­cow­ni­ków: ci pozo­sta­ją bez­i­mien­ni, niezauważeni.

Danuta Tymowska, Jane Goodall. Pani od szympansów, Znak, Kraków 2020

6/10

A może widzie­li­ście ten film?


Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Soledad Romero Mariño, Raquel Martin, Afryka

Przebogaty biedny kontynent

Czy na 48 stro­nach książ­ki dla dzie­ci da się przed­sta­wić kon­ty­nent, skła­da­ją­cy się z 55 kra­jów? To prze­cież mniej niż stro­na na jeden kraj! 

Żeby mieć kogoś, kto by mnie szukał

Do pew­ne­go momen­tu wszyst­ko szło gład­ko, do pew­ne­go momen­tu Yeji­de z Nige­rii mogła być Mary czy Kasią z dowol­ne­go zachod­nie­go kra­ju. Stu­dia, wła­sny nie­wiel­ki biz­nes, pra­ca, dom wynaj­mo­wa­ny (i opła­ca­ny po poło­wie) z uko­cha­nym mężem. Wszyst­ko to runie, gdy mło­da mał­żon­ka nie będzie mogła zajść w ciążę.

konrad-piskala-sudan

To Bóg nalewa tu wodę

Piska­ła nie jest pro­ro­kiem, ale jest bystrym obser­wa­to­rem. Prze­wi­dział to, co (kil­ka lat po wyda­niu jego książ­ki) dzie­je się teraz w Suda­nie: “W Afry­ce woj­ny się nie koń­czą, one przy­ga­sa­ją, tlą się, aby nagle ogar­nąć pół kra­ju albo kraj sąsied­ni czy nawet tery­to­rium kil­ku państw. To dal­szy ciąg tej samej peł­za­ją­cej wojny”.

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *