Może to uratować dziesiątki tysięcy ludzi rocznie. Malaria jest najczęstszą na świecie chorobą zakaźną, na którą co roku zapada ponad 200 mln ludzi, a niemal pół miliona umiera.
– Pamiętam jeden ostry atak malarii. W ciągu 10 minut temperatura mi skoczyła z 37 do 40 stopni. W ciągu 10 minut! – wspomina Franciszek Meus, paulin, od dwudziestu lat w Kamerunie. Trząsłem się cały razem z łóżkiem. Ja i moje łóżko tak podskakiwaliśmy, że nie mogłem wstać. Tłukłem się w ścianę, żeby ktoś przyniósł koc, bo było mi strasznie zimno. Jak temperatura idzie do góry, to człowiekowi robi się natychmiast zimno. A tak byłem chory, że nie mogłem się podnieść i podejść dwa metry do szafy po koc.
41 stopni i halucynacje
Wiele, wiele razy miałem malarię. Zwykle zapadam na nią tak trzy-cztery razy w roku, choć zwykle przechodzę ją łatwo. W ostatnim roku tylko raz miałem kroplówkę – cieszy się Franciszek Meus. – Malaria nikogo nie oszczędza. Tu w Kamerunie jest tak powszechna jak w Polsce grypa czy wręcz zakatarzenie. Ludzie są przyzwyczajeni, że malaria to coś naturalnego. Takie zakatarzenie, z którego trzeba wyjść, ale które trzeba natychmiast chwycić w karby. Bo jak się go nie chwyci w ciągu kilku dni, to może być naprawdę źle.
Pamiętam: mieliśmy taką sytuację z jednym z ojców, który właśnie przyjechał do Kamerunu. Przy pierwszym ataku malarii on nawet nie poznał, co to za choroba. Myślał, że miał jakąś tam grypkę. Bagatelizował i mówił: „Samo przyszło i samo pójdzie”. Nie chciał iść się zbadać ani wziąć lekarstw. Potem przez tydzień codziennie w nocy miał 41 stopni gorączki i halucynacje. Cały tydzień, noc w noc, trzeba było szukać pielęgniarza, żeby podał mu chininę czy kroplówkę.
Słyszałem, że co kilka sekund umiera dziecko na malarię. Choć na każdym kroku można kupić lekarstwa i choć te lekarstwa są bardzo tanie. Ale rodziców jednak czasem nie stać nawet na bardzo tanie leki.
Kiedyś przeżyłem szok, gdy usłyszałem, że rodzina chorego nie chce się złożyć na leki. Mówili, że muszą oszczędzać na jego pogrzeb. Tego człowieka można było ratować, ale oni już założyli, że on umrze. Dla nas to sytuacje nie do pomyślenia. Ale w Kamerunie jest inna kultura. Tam śmierć jest bardziej wyeksponowana niż życie. Może wręcz śmierć jest ważniejsza niż życie? W niektórych plemionach ludzie są chowani nie na cmentarzach, ale na podwórkach, koło domów. A niekiedy nawet pod tarasem, w części włączonej do domu. Kultura niektórych plemion afrykańskich jest złączona ze śmiercią. Tam jest po prostu inaczej – mówi Franciszek Meus.
Zmniejsza ryzyko
W październiku WHO zatwierdziła szczepionkę, którą wprowadzano pilotażowo w Malawii, Kenii i Ghanie (podano tam ponad 2 mln dawek). Organizacja zaleca powszechne stosowanie szczepionki RTS,S/AS01 (RTS,S) przeciwko malarii, wywołanej przez Plasmodium falciparum (zarodziec sierpowy) u dzieci od 5. miesiąca życia mieszkających w regionach o umiarkowanej lub dużej transmisji tego gatunku zarodźca (głównie Afryka Subsaharyjska).
Szczepionka jako jedyna przeszła trzecią fazę badań klinicznych (w 7 krajach Afryki Subsaharyjskiej przebadano ją na populacji 15 000 dzieci w wieku 5–17 miesięcy). Z badań wynika, że cztery dawki szczepionki zmniejszają ryzyko zachorowania na malarię objawową o 39 proc., a na malarię o ciężkim przebiegu – o 29 proc. Ważne, że wykazano, że szczepionka nie obniża częstości korzystania z innych metod zapobiegawczych (jak moskitiery czy insektydy).
Liczby maleją
Malaria występuje w ponad stu krajach strefy tropikalnej i subtropikalnej; narażonych na zachorowanie jest około jednego miliarda ludzi. Na szczęście liczby maleją. Raport WHO 2020: World malaria report wskazuje na niewielki spadek zachorowań – 238 mln w 2000 r., 229 mln w 2019. Natomiast duży spadek obserwujemy w liczbie zgonów: 736 000 w 2000 r., 409 00 w roku 2019.
Afryka to region najbardziej narażony: 94% wszystkich przypadków malarii ma miejsce właśnie tam. Najgorsza sytuacja jest w Nigerii, RD Kongo, Tanzanii, Burkina Faso, Mozambiku i Nigrze.
Złe powietrze
Termin malaria pochodzi od starowłoskiego mala aria – czyli „złe powietrze”. O pierwotniaku jako przyczynie malarii pierwszy zaczął mówić pewien francuski lekarz dopiero pod koniec XIX w. W ostatnich latach tego samego wieku zaobserwowano, że niektóre gatunki komarów przenoszą malarię na ptaki. Pierwszym lekiem na malarię była chinina, pozyskiwana z drzewa chinowca, rosnącego w Andach. (Dziś w leczeniu malarii stosuje się syntetyczną chininę). Do Europy chininę jako skuteczne lekarstwo sprowadzili jezuici w XVII wieku.
Właściwie leczona, malaria nie musi być śmiertelna. Choroba rozpoczyna się dreszczami i wysoką gorączką (nawet ponad 40 °C), którym towarzyszą bóle głowy, nudności, wymioty, niekiedy biegunka. Pod koniec ataku malarii pojawiają się obfite poty i następuje gwałtowne obniżenie temperatury ciała. Po przebyciu malarii organizm uodparnia się na tę chorobę. Uodpornienie nie jest jednak stałe. Ponowne zakażenia skutkują atakami o nie aż tak ostrym przebiegu. Niestety, poważne przypadki malarii mogą spowodować zgon nawet w ciągu kilku godzin. Malaria przenosi się na dziecko z chorej matki przez łożysko.
To kolejne dobre wieści z Afryki – niedawno WHO ogłosiła, że kontynent wygrał z polio, a dwa lata temu ogłoszono drugiego pacjenta wyleczonego z HIV.