Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Kilkadziesiąt godzin w kolejce

16 listopada 2020

Od godzi­ny szó­stej, gdy robi się jasno, już cze­ka­ją pierw­si pacjen­ci. Nie przy­cho­dzą tu z bła­host­ka­mi. Z obcię­tym pal­cem wra­ca się z pola do domu, bo pierw­sza myśl w gło­wie poszko­do­wa­ne­go brzmi: nie stać mnie na pomoc medyczną.

Do ośrod­ka zdro­wia Sahan’i Maria w Maril­lac-Tola­gna­ro przy­cho­dzą ludzie w poważ­nym sta­nie – o opie­ce zdro­wot­nej na Mada­ga­skarze opo­wia­da Olga Figiel.

Pacjen­ci w Tolagnaro

Nie­któ­rzy idą nawet 30-40 km w jed­ną stro­nę. Przy­cho­dzą ze swo­ich domów na wsiach pie­szo. Nie mają czym doje­chać, bo pacjen­ta­mi pla­ców­ki w więk­szo­ści są oso­by bar­dzo ubo­gie. Z usług medycz­nych korzy­sta­ją też oso­by zamoż­niej­sze, któ­re pono­sząc opła­ty za lecze­nie pozwa­la­ją pla­ców­ce się utrzy­mać. Sio­stry, pro­wa­dzą­ce ośro­dek, nie odsy­ła­ją niko­go. Nawet gdy ze wzglę­du na brak sprzę­tu trze­ba ode­słać pacjen­ta do szpi­ta­la pań­stwo­we­go, to sio­stry pono­szą kosz­ty – chy­ba, że pacjen­ta na to stać. W ośrod­ku Sahan’i Maria pomoc jest tań­sza lub bez­płat­na. Ale i tak pacjen­ci czę­sto przy­cho­dzą za póź­no i to się koń­czy dra­ma­tem. Np. wte­dy, gdy mala­ria jest prze­cho­dzo­na, bo to nie jest już pierw­szy dzień gorącz­ki, ale czwar­ty czy pia­ty. Zwłasz­cza dzie­ci są wte­dy na tyle osła­bio­ne, że liczy się każ­da minuta.

Kolej­ki są dłu­gie, na kil­ka­dzie­siąt godzin sta­nia. Ludzie cze­ka­ją cier­pli­wie. Jakie cho­ro­by? Mala­ria, wyma­ga­ją­ca pod­łą­cze­nia do kro­plów­ki. Gruź­li­ca, tak zaawan­so­wa­na, że powięk­szo­ne węzły chłon­ne wyma­ga­ją zabie­gów. Popa­rze­nia, rany. Pod­sta­wo­we pro­ble­my zdro­wot­ne na połu­dniu Mada­ga­ska­ru wyni­ka­ją z nie­do­ży­wie­nia. Orga­ni­zmy, wycień­czo­ne bra­kiem wystar­cza­ją­cej ilo­ści poży­wie­nia i cięż­ką fizycz­ną pra­cą, czę­ściej zapa­da­ją na cho­ro­by takie jak mala­ria, gruź­li­ca i dur brzusz­ny. A one przy­czy­ną wie­lu zgonów.

Mamy cier­pi na gruźlicę

Nowe laboratorium

Szyb­ka dia­gno­sty­ka medycz­na ratu­je życie: pozwa­la na szyb­kie roz­po­zna­nie i wdro­że­nie odpo­wied­nie­go lecze­nia. Ośro­dek Sahan’i Maria codzien­nie zapew­nia opie­kę medycz­ną oko­ło 80 oso­bom. Pro­ble­mem jest wiel­kość ośrod­ka. Pro­jekt roz­bu­do­wy obej­mu­je budo­wę nowe­go budyn­ku labo­ra­to­rium obok już ist­nie­ją­ce­go dys­pon­se­ru medycz­ne­go. Leka­rze będą mogli dia­gno­zo­wać cho­ro­by nie tyl­ko na pod­sta­wie obja­wów i wywia­du lekar­skie­go, ale rów­nież na pod­sta­wie rze­tel­nej ana­li­zy laboratoryjnej.

Gdy przyszedł koronawirus

Roz­bu­do­wa jest szcze­gól­nie waż­na w dobie pan­de­mii. W mar­cu tego roku, gdy przy­szedł koro­na­wi­rus, było bar­dzo cięż­ko. Wię­cej ludzi zaczę­ło umie­rać na mala­rię. Dla­cze­go aku­rat w epi­de­mii koro­na­wi­ru­sa? Już tłu­ma­czę. Od mar­ca na wyspie jest chłod­no, noce są napraw­dę zim­ne, mają miej­sce duże dobo­we róż­ni­ce tem­pe­ra­tur. Sezon mala­rycz­ny zebrał ogrom­ne żni­wo. Wraz z zamknię­ciem miast [przyp. red.: na Mada­ga­ska­rze lock­down był wyjąt­ko­wo dotkli­wy: mia­sta oto­czo­no kor­do­na­mi, wpro­wa­dzo­no godzi­nę poli­cyj­ną, zakaz wycho­dze­nia z domów poza jed­ną godzi­ną dzien­nie oraz inne obostrze­nia] na połu­dnie wyspy prze­sta­ły docie­rać trans­por­ty. Opa­trun­ki, ban­da­że, leki, któ­re zwy­kle przy­jeż­dża­ły rej­so­wy­mi auto­bu­sa­mi, prze­sta­ły przy­cho­dzić. Szyb­ko skoń­czy­ły się zapa­sy leków – bo nało­ży­ły się dwa pro­ble­my: sezon na mala­rię i wstrzy­ma­nie dostaw. W całym mie­ście nie było leków na mala­rię. A jak już zaczę­ły przy­jeż­dżać, to nie była to chi­ni­na, tyl­ko droż­sze leki, na któ­re ludzi nie było stać. Były to też leki, któ­rych nie moż­na poda­wać dzie­ciom. Bra­kło suple­men­tów i wita­min, a przy mala­rii czy nie­do­ży­wie­niu to bar­dzo waż­ne. Moż­na było tyl­ko roz­ło­żyć ręce.

Stracili majątek życia

Bra­ko­wa­ło też żyw­no­ści. Był duży defi­cyt pod­sta­wo­wych rze­czy - jak olej, ryż, faso­la. Naj­bied­niej­szych nie było stać, żeby cokol­wiek kupić. Niby pre­zy­dent z mini­stra­mi usta­li­li ceny mak­sy­mal­ne, ale to nie doty­czy­ło pro­win­cji na połu­dniu Mada­ga­ska­ru. Cena mak­sy­mal­na zosta­ła usta­lo­na na 700 aria­ri za pusz­kę ryżu, nato­miast u nas było to 1500-1800. Był to okres przed zbio­ra­mi, gdy ceny są naj­wyż­sze. Podob­nie był wiel­ki pro­blem z cena­mi bydła. Ludzie tu hodu­ją kozy, owce i bydło zebu. To sta­no­wi ich zabez­pie­cze­nie. Nor­mal­nie byk kosz­tu­je milio­na do pół­to­ra milio­na aria­ri. Cie­lak kosz­tu­je 700 tysię­cy. A w dobie wiru­sa ceny spa­dły o wię­cej niż poło­wę. Za dobre­go byka moż­na było dostać tyl­ko pól milio­na. Ludzie byli zmu­sze­ni, żeby sprze­dać bydło, żeby kupić ryż i olej. Z ogrom­ną stra­tą, oczy­wi­ście. Wie­lu stra­ci­ło mają­tek życia.

Splot wszystkich nieszczęść

Koro­na­wi­rus to splot wszyst­kich nie­szczęść, jakie tu mogły spo­tkać ludzi. Wpro­wa­dzo­no obostrze­nia o bar­dzo dotkli­wych kon­se­kwen­cjach: zakaz podró­żo­wa­nia, zamknię­cie szkół, ogra­ni­cze­nia poru­sza­nia się na zewnątrz tyl­ko do okre­ślo­nej pory, zakaz han­dlu po godzi­nie 12-13. Każ­da gru­pa spo­łecz­na mia­ła stra­ty. Ktoś, kto pra­cu­je na tar­gu, tra­cił pół zarob­ku. Środ­ki trans­por­tu jak tuk tuki mogły brać tyl­ko poło­wę pasa­że­rów. Wie­lu ludzi stra­ci­ło pra­cę. Ludzie pra­cu­ją­cy na dniów­ki (np. w rol­nic­twie, budow­lan­ce, ogrod­nic­twie) nie mie­li za co kupić codzien­nej por­cji jedze­nia dla rodzi­ny. Jeże­li ktoś nie zaro­bił tych dwóch tysię­cy aria­ri w cią­gu dnia, przez kil­ka tygo­dni, to szedł żebrać.

Ogól­nie Mal­ga­sze od same­go począt­ku epi­de­mii poczu­cie, że to raczej wirus bia­łe­go czło­wie­ka. Że oni, Mal­ga­sze, sobie z nim pora­dzą. I mie­li tro­chę racji, bo w porów­na­niu do mala­rii, gruź­li­cy, duru brzusz­ne­go to koro­na­wi­rus nie przy­niósł – póki co – takie­go znisz­cze­nia. Jed­nak przy­niósł jesz­cze więk­szą niż dotych­czas bie­dę i inne kon­se­kwen­cje, któ­rych my w Euro­pie nie mieliśmy.

Prze­ka­za­li­śmy środ­ki na budo­wę labo­ra­to­rium w IX 2020 r. 
(stan na listo­pad 2020)
stan na gru­dzień 2020

Goto­we i wypo­sa­żo­ne labo­ra­to­rium, marzec 2022 r.:

laboratorium-madagaskar
madagaskar-laboratorium
madagaskar-laboratorium-1

Zdję­cia: Olga Figiel

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Pomoc i współpraca

O tym, jaka pomoc dla Afry­ki nie dzia­ła, mówić i pisać jest łatwo. Robi­łam to wie­lo­krot­nie:) Ina­czej z kon­struk­tyw­ną kry­ty­ką. Ale spróbujmy!

Wiliam Easterly, Brzemię białego człowieka

Dajcie spokój utopijnym fantazjom

„Lek, któ­ry może zapo­biec poło­wie zgo­nów spo­wo­do­wa­nych przez mala­rię, kosz­tu­je tyl­ko 12 cen­tów za daw­kę”. Jak to się sta­ło, że „Zachód wydał 2,3 bilio­na USD na pomoc zagra­nicz­ną przez ostat­nie 50 lat, a nie zdo­łał zapew­nić bied­nym dzie­ciom leku za 12 centów?”.

cyklony madagaskar

Tylko garnek, wiadro i kilka talerzy

Fan­ja po cyklo­nie nie mogła zna­leźć cze­go­kol­wiek do jedze­nia. Cho­dzi­ła po polach, wybie­ra­jąc reszt­ki zia­ren ryżu, któ­ry został zabra­ny przez wodę. Czę­sto już nadgniłego.

2 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *