Książka perełka, napisana przez polskiego marynarza-reportera, który był w Kongu w roku 1927. Odgrzebana po latach przez nieocenione wydawnictwo Dowody na Istnienie.
Dębicki napisał tę książkę, gdy miał 25 lat (!) i pływał jako oficer na belgijskim statku „Mateba”. Pisał też świetny literacko dziennik a także teksty szant.
Piękna soczysta proza. Dębicki nawet jak opisuje dramat, jest to mięsisty opis: „Przyglądałem się jednemu Hotentotowi, który stał w wąskim otworze mającym najwyżej pięćdziesiąt centymetrów w kwadrat. Jak dzień długi podwał kawałki węgla z niższego pokładu na wyższy. Jedynie głowa wystawała mu ponad luk. Każdy brykiet, który mu wytykano w opuszczone ręce, musiał podnieść wysoko nad głowę, aby oddać go drugiemu. Pył sypał mu się ciągle na twarz. Oczy miał zupełnie czerwone. Spluwał czarnym błotem. Z jego kędzierzawej czuprynie sypał się miał węglowy. Pracował tak w milczeniu, aby po czternastu godzinach zarobić dwa franki”.
Świat cywilizowany?
W ideach antykolonialnych Dębicki wyprzedził epokę. Prawie sto lat temu pisał tak: „Zabroniono im dzikiego, barbarzyńskiego zabijania się oszczepami i zatrutymi strzałami, aby nauczyć ich cywilizowanego, godnego ludzi kulturalnego mordowania się karabinami maszynowymi, trującymi gazami, miotaczami ognia i bombami zrzuconymi z aeroplanów”.
Albo:
„Aby utrzymać swój autorytet, biali się uczą, jak należy bić krajowców. Ja sam otrzymałem również wskazówki w tym zakresie. Głowy, plecy i karki mają twarde. Uderzenia tam wymierzone mijają się z celem. Skutecznie za to jest bić kijem w łydki i pod kolanami. Przewracają się od razu na ziemię. Trzciną lepiej jest bić po rękach i po twarzy. Kto wie, czy świat cywilizowany nie wyda kiedyś podręcznika, jak należy bić Murzynów? Wszak ciągle idziemy naprzód”.
Postęp, zabójczy postęp
„Doprawdy, czasem wstyd mi było, że należę do rasy białej (…). Krzyczą: <Jesteśmy dobroczyńcami! Niesiemy cywilizację! Niesiemy kulturę!> Nieprawda! Nie cywilizację i kulturę niesiecie, ale postęp, zabójczy postęp. Postęp, który niszczy i zabija wszystko, człowieka, zwierzę, roślinę, kulturę i cywilizację, który chce zabić nawet naturę – aby mógł wreszcie wszechwładnie sam zapanować na ziemi”.
Cała książka jest jednym wielkim oskarżeniem. Gorzkim jak ten pył węglowy.
Tadeusz Dębicki, Moienzi nzadi. U wrót Konga
wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2016
7/10