Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

„Zgroza” – szeptał Kurtz

19 października 2019

Histo­ria niby była krót­ka: chci­wy król małe­go pań­stwa, któ­re­go się wsty­dził („Mały kraj, małych ludzi” zwykł mawiać o swo­ich pod­da­nych), w cią­gu 30 lat zbu­do­wał i stra­cił impe­rium w dzi­siej­szym Kon­go.

Adam Hochschild, Duch króla Leopolda. Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce,

Król XIX-wiecz­nej Bel­gii wyko­rzy­stał boom na kau­czuk i zaro­bił for­tu­nę. Meto­dy, któ­re sto­so­wał, zabi­ły milio­ny (8-10 milio­nów???) ludzi. Prze­ciw nie­mu sta­nął skrom­ny urzęd­nik, któ­ry odkry­wa wiel­ką misty­fi­ka­cję. Król musi się pozbyć impe­rium. Kto jed­nak tak napraw­dę jest zwy­cięz­cą w tym starciu?

Odkryłem towarzystwo morderców

Edmund Dene Morel był sze­re­go­wym pra­cow­ni­kiem kom­pa­nii żeglu­go­wej. Zaob­ser­wo­wał, że na stat­kach z Bel­gii do Kon­ga pły­ną żoł­nie­rze i amu­ni­cja. W dru­gą stro­nę – kau­czuk i kość sło­nio­wa. „Nie może być tu mowy o żad­nym han­dlu. W zamian za kau­czuk i kość sło­nio­wą nie wysy­ła się z powro­tem pra­wie nic, jeśli w ogó­le cokol­wiek. Sko­ro w zamian za owe bogac­twa nie wra­ca z Afry­ki nie­mal nic, Morel zda­je sobie spra­wę, że mogą one pocho­dzić tyl­ko i wyłącz­nie z pra­cy nie­wol­ni­czej”. Morel pisał: „Zna­cze­nie moje­go odkry­cia przy­pra­wi­ło mnie o ból gło­wy, ale i wście­kłość. Odkry­cie mor­der­stwa musi być wystar­cza­ją­co strasz­ne. Ja odkry­łem towa­rzy­stwo mor­der­ców, któ­re­go człon­kiem był sam król”.

„Nie­ga­sną­ce poczu­cie obu­rze­nia spra­wi­ło, że Morel szyb­ko stał się najwięk­szym bry­tyj­skim dzien­ni­ka­rzem śled­czym swo­ich cza­sów”.

Rusza machi­na, któ­ra poru­sza ser­ca ludzi w całym ówcze­snym świe­cie, odkry­wa­jąc na świa­tło dzien­ne zbrod­nie, jakie kry­ły się za pozy­ski­wa­niem kau­czuk u i „han­dlem” mię­dzy Leopol­dem a rdzen­ny­mi miesz­kań­ca­mi Kon­go.

Jak można zmusić człowieka?

„W jaki spo­sób zna­leźć ręce do pra­cy? To wła­śnie spra­wia­ło pro­blem wład­com Kon­ga. (…) Kra­jo­wiec nie lubi wytwa­rzać kau­czu­ku. Trze­ba go do tego zmusić.

Jak miał­by być zmu­sza­ny? (…) Pewien ofi­cer sto­so­wał taką meto­dę. Na widok jego czół­na miesz­kań­cy danej wio­ski dawa­li nogi za pas. Żoł­nie­rze wysia­da­li na brzeg i zaczy­na­li gra­bież, zabie­ra­jąc z domów całe ptac­two, zbo­że, etc. Po tym napa­da­li na samych tubyl­ców, pory­wa­jąc ich kobie­ty, prze­trzy­mu­jąc je w cha­rak­te­rze zakład­ni­czek aż do chwi­li, póki wódz dane­go regio­nu nie dostar­czył żąda­nej ilo­ści kau­czu­ku”. Towa­rzy­szy­ły temu gwał­ty. Inną meto­dą zmu­sza­nia do nie­wol­ni­czej pra­cy były maso­we oka­le­cze­nia pobratymców.

„Tak jak bra­nie zakład­ni­ków, tak­że i odci­na­nie dło­ni było zaapro­bo­wa­ne przez wła­dze. W cza­sie mojej służ­by w Kon­gu byłem pierw­szym komi­sa­rzem rejo­nu rów­ni­ko­we­go – wspo­mi­nał na eme­ry­tu­rze Char­les Lama­ire. – Gdy tyl­ko poja­wi­ła się kwe­stia kau­czu­ku, napi­sa­łem do władz: <Żeby zbie­rać gumę w regio­nie, trze­ba odci­nać dło­nie, noszy i uszy>”.

Lista potwor­no­ści jest dłu­ga. Kon­gij­czy­cy ginę­li maso­wo, wsku­tek nie­wol­ni­czej pra­cy, cho­rób, mor­derstw. „Ofi­cjal­na komi­sja bel­gij­ska w 1919 roku sza­co­wa­ła, że od chwi­li kie­dy Stan­ley poło­żył pod­wa­li­ny pod Leopol­do­we pań­stwo, lud­ność tery­to­rium zmniej­szy­ła się o połowę”.

Belgia-leopold-kauczuk
Ojciec patrzy na odcię­te koń­czy­ny swo­jej pię­cio­let­niej cór­ki, co mia­ło go zmu­sić do nie­wol­ni­czej pra­cy, Kon­go, pierw­sze lata XX.

Conrad nie musiał zbyt wiele wymyślać

Książ­ka histo­rycz­na, któ­rą czy­ta się w jeden wie­czór. Hoch­schild, ame­ry­kań­ski dzien­ni­karz i publi­cy­sta, pisze histo­rię jak­by pisał kry­mi­nał. Ta książ­ka to mistrzo­stwo dra­ma­tur­gii. Jeden z naj­lep­szych repor­ta­ży histo­rycz­nych, jakie czytałam.

Opi­sa­na histo­ria poja­wia się potem w u Jose­pha Con­ra­da (a za nim w „Cza­sie Apo­ka­lip­sy” Fran­ci­sa For­da Cop­pol­li i w mniej zna­nej adap­ta­cji z Joh­nem Mal­ko­vi­chem i Timem Rothem z roku 1993). Hoch­schild sta­wia postu­lat, by czy­tać „Jądro ciem­no­ści” nie jako opo­wia­da­nie o sym­bo­licz­nym złu, ale rów­nież jako… repor­taż. „Kie­dy Kurtz pisał nie­sław­ne sło­wa: Wytę­pić całe to bydło!, Con­rad nie musiał zbyt wie­le wymyślać”.

„Zgro­za” – szep­tał Kurtz, umie­ra­jąc w dżun­gli nad rze­ką Wol­ne­go (!) Pań­stwa Kon­go. Tak: zgro­za. Szo­ku­ją­ce fak­ty, histo­ria skry­wa­na i wypie­ra­na jesz­cze po publi­ka­cji (!) tej książ­ki. Śmierć milio­nów, o któ­rej mil­cza­no przez cały wiek, przez cały nie­szczę­sny wiek XX. Hoch­schild gorz­ko kon­sta­tu­je: „Świat jest jed­nak pełen tru­pów i tyl­ko z powo­du nie­któ­rych pod­no­si wrza­wę”.

Adam Hochschild, Duch króla Leopolda

Opo­wieść o chci­wo­ści, ter­ro­rze i boha­ter­stwie w kolo­nial­nej Afry­ce, Świat Książ­ki, War­sza­wa 2012, prze­kład: Piotr Tarczyński

10/10

Nowe wyda­nie z 2022 r:

duch-krola-leopolda-adam-hochschild-nowa

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
hisham matar powrot

Poezja i propaganda

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu. 

konrad piskala reportaz trzymaj sie z dala kochanie

O śpiewającym drzewie

Książ­ka o miło­ści, któ­ra nie prze­zwy­cię­ży wszyst­kie­go. Nie prze­zwy­cię­ży wiel­kiej poli­ty­ki, bru­tal­nych reżi­mów czy wie­lo­wie­ko­wych przy­zwy­cza­jeń. „Miłość jest ofia­rą tyra­nii” - w pew­nym momen­cie krzy­czy w roz­pa­czy repor­ter. Czy uda mu się w swej podró­ży przez Afry­kę Wschod­nią zna­leźć inne obli­cze tego uczucia?

dipo-faloyin-afryka-to-nie-panstwo

Afryka to nie państwo

To książ­ka powsta­ła z wku­rze­nia: „Zbyt dłu­go Afry­ka była uwa­ża­na za syno­nim bie­dy, kon­flik­tów, korup­cji, wojen domo­wych i wiel­kich prze­strze­ni jało­wej czer­wo­nej zie­mi, gdzie ple­ni się jedy­nie nędza”. I jest to słusz­ny gniew. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *