Nie śpiewam o polityce, śpiewam prawdę – zwykła mówić Mama Africa, czyli Miriam Makeba, południowoafrykańska piosenkarka. Jako pierwsza Afrykanka zdobyła nagrodę Grammy i jako pierwsza czarnoskóra artystka występowała w ONZ. Przemawiała tam dobitnie przeciw apartheidowi.
Gdy miała 18 dni, trafiła z mamą do więzienia. Spędziły tam pół roku. Po śmierci ojca jako dziecko jeszcze musiała szukać pracy. Bardzo wcześnie (17 lat) i nieszczęśliwie wyszła za mąż. Urodziła dziecko. Zwalczyła raka piersi.
Ale miała też talent. Jej głos zachwycał, gdy była jeszcze dziewczynką. W 1950 r. (w wieku 18 lat) zaczęła śpiewać z zespołem The Manhattan Brothers:
Jej kariera się rozwijała, przyszły występy w Wenecji, Londynie, Nowym Jorku. Została w USA. Stała się pierwszą rozpoznawalną na całym świecie piosenkarką z Afryki.
Lepiej niż Marilyn Monroe
Była najlepiej ubraną kobietą w USA. Nawet Marilyn Monroe nie mogła się z nią równać – słyszymy w dokumencie o Miriam Makeba, w reżyserii Mika Kaurismäki. Film pokazuje muzykę i życie artystki, opowiadają o niej jej wnuki i inni artyści (jak choćby Angélique Kidjo). Ale przede wszystkim pokazuje jej niezłomnego ducha w walce o prawa czarnoskórych.
Miłość prezydentów
„Mój kraj przemienił się w więzienie” – mówiła, gdy zyskała już międzynarodową sławę, a wraz z nią platformę do wyrażania swoich poglądów. Wołała o bojkot RPA (do którego nie mogła wjechać przez kilkadziesiąt lat; nie wpuszczono jej nawet na pogrzeb matki. Jej kraj zakazał wydawania jej płyt już w roku 1962). Angażowała się, podróżowała, lobbowała. Przypominała Masakrę w Sharpeville, tworzyła protest songi. Najsłynniejszy to powstały wspólnie z byłym mężem, południowoafrykańskim muzykiem Hugh Masekela, Soweto Blues (o powstaniu w roku 1976, w którym zginęło 176 osób). Była uwielbiana w Afryce – kochali ją wszyscy przywódcy: od Mobutu po Nyerere.
Do mnie bardziej niż ten już niemal hymn przemawia utwór Khawuleza. Miriam śpiewa w nim: pospiesz się, mamo, żeby policja cię nie złapała. Jest łapanka. Szybciej, szybciej.
Publiczność domagała się, by śpiewała utwór Qongqothwane, popularnie nazywany Click Song. Miriam śpiewa go w języku ludu Xhosa. Artystka powtarzała, że nazwa Click Song jest kolonialna – tak jej utwór nazywają ludzie, którzy nie potrafią wymówić słów w tym języku.
Potężne poczucie nadziei
W Stanach też nie czekała jej sielanka. Problem rasowy wciąż był nabrzmiały. Gdy zaś wyszła za przywódcę partii Czarnych Panter, Stokely Carmichaela, straciła popularność wśród białych. Nagle odwołano wszystkie koncerty, jej płyty znikały ze sklepów, cofnięto jej wizę. Na zaproszenie prezydenta wyjechała do Gwinei, skąd jeździła w trasy koncertowe do wielu afrykańskich krajów, m.in. śpiewając na uroczystościach związanych z zyskiwaniem przez nie niepodległości. Do rodzinnego kraju wróciła dopiero w r. 1990 po uwolnieniu z więzienia Nelsona Mandeli, który powiedział: „jej muzyka wzbudziła w nas wszystkich potężne poczucie nadziei”.
Mama Africa, reż. Mika Kaurismäki, Niemcy, Finlandia, RPA, 2021
7/10
Zobaczone w ramach (jak zwykle genialnego) Krakowskiego Festiwalu Filmowego.
I na koniec jeszcze jeden utwór, A promise: