Grzechotki z tykwy, biżuteria z pereł i muszli, ząb słonia: w Czernej pod Krakowem można poczuć się jak w Rwandzie czy Burudni. A to za sprawą małego, ale pięknego muzeum misyjnego przy karmelitańskim klasztorze.
Ach, cóż to była za niespodzianka! Zupełnie przypadkiem, w zimny i deszczowy dzień trafiłam do przyklasztornego muzeum misyjnego w Czernej. Ojcowie karmelici, obecni w Burndi i Rwandzie od 50 lat, przy jednym ze swoich zabytkowych klasztorów zorganizowali przytulną wystawę afrykańskiego rękodzieła.
Na godzinkę można się zatopić w rwandyjskich i burundyjskich przedmiotach, kolorach, dźwiękach. Zachwycić się sztuką ludową, tak inną i tak jednocześnie podobną do naszej.
W muzeum zachwyciły mnie też przedmioty codziennego użytku:
Zabawki mnie wzruszyły:
A najciekawsze były dla mnie instrumenty muzyczne:
Aranżację muzeum wykonali Barbara i Jarosław Kłaput, którzy pracowali m.in. nad świetnym Muzeum Powstania Warszawskiego. Tutaj zrobili bardzo dobrą robotę: muzeum jest kompaktowe, ciepłe, dobrze przemyślane.
Jedyne, co budziło moje wątpliwości to fakt, że część zbiorów jest schowana za czymś w rodzaju kratowanego płotu, co może dobrze oddaje klimat zagrody, ale jakoś nie umiałam się opędzić od skojarzeń z kratami niewolnictwa. Na poniższym zdjęciu widać cień tych zakratowań:
Muzeum misyjne oo. karmelitów bosych w Czernej (pod Krakowem). Muzeum jest udostępnione do zwiedzania codziennie w godz. 9.00 – 17.00 (soboty i niedziele do godz. 19.00). Zwiedzanie jest bezpłatne.