Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Byli maluczkimi tego świata

1 grudnia 2021

Od nige­ryj­skie­go pisa­rza Chi­go­zie Obio­ma, wykształ­co­ne­go i miesz­ka­ją­ce­go w USA, dosta­je­my książ­kę o uchodź­stwie i miło­ści. Trud­ną, nie­jed­no­znacz­ną, bole­sną i… świet­nie napisaną. 

Solo­mon zako­chu­je się w Nda­li, ale jej rodzi­ce są prze­ciw­ni ich związ­ko­wi. Ona jest boga­ta i wykształ­co­na, on jest bied­nym hodow­cą kur, sie­ro­tą. Chło­pak posta­na­wia sprze­dać wszyst­ko, co posia­da i wyje­chać na stu­dia na Cypr, by zdo­być ukochaną. 

Wte­dy spra­wy się kom­pli­ku­ją. Bar­dzo nawet. „Spo­tkał go taki sam los. Byli malucz­ki­mi tego świa­ta i nie mie­li inne­go wyj­ścia, jak tyl­ko przy­łą­czyć się do tej powszech­nej orkie­stry, w któ­rej pozo­sta­je jedy­nie pła­kać i zawodzić”.

Błaga czas, żeby płynął szybciej

Obio­ma potra­fi pięk­nie pisać o miło­ści: „Chciał stać się dla niej naj­waż­niej­szy, obejść gra­ni­ce jej życia i wszyst­kie je pozamykać”.

Albo tak pisze o cze­ka­niu na ukochaną:

„Ponie­waż nie mógł spra­wić, aby ten dzień nad­szedł szyb­ciej ani też żeby nigdy nie nad­szedł, cze­kał na nie­go z nie­po­ko­jem. Czas nie jest żywą isto­tą, któ­ra słu­cha próśb czy się spóź­nia”.

„Ocze­ki­wa­nie jest jed­nym z naj­dziw­niej­szych nawy­ków ludzi. To kro­pla złej krwi w żyle cza­su. Zatru­wa wszyst­ko i spra­wia, że czło­wiek nie może nic zro­bić, tyl­ko bła­ga czas, żeby pły­nął szyb­ciej. To, co ma się wyda­rzyć w danym momen­cie, czy to natu­ral­nym bie­giem losu, za spra­wą ludz­kiej inter­wen­cji, zaczy­na domi­no­wać w jego gło­wie. Tak przy­sła­nia mu teraź­niej­szość, że czło­wiek prze­sta­je ją widzieć. Dla­te­go wła­śnie pra­daw­ni ojco­wie powia­da­ją, że dziec­ko, kie­dy gotu­ją dla nie­go jedze­nie, nie odry­wa oczu od pale­ni­ska”.

orkiestra-bezbronnych-chigiozie-obioma

Kosmologia ludu Igbo

Powieść ma cha­rak­te­ry­stycz­ną kon­struk­cję: o losach głów­ne­go boha­te­ra opo­wia­da jego chi. Czy­li duch w kosmo­lo­gii ludu Igbo. Jak mówi wiel­ki Chi­nua Ache­be: „Gene­ral­nie może­my wyobra­zić sobie chi jakiejś oso­by jako jej inną postać w świe­cie nie­ma­te­rial­nym – ducha dopeł­nia­ją­ce­go ziem­ską isto­tę ludz­ką: bo nic nie może być samo, zawsze wystę­pu­je przy nim coś jeszcze”.

Poza spe­cy­ficz­ną nar­ra­cją, książ­ka jest wypeł­nio­na ducho­wo­ścią ludu Igbo. Obio­ma posłu­gu­je się przy­sło­wia­mi i mądro­ścia­mi swe­go ludu, opi­su­jąc strach i bez­sil­ność towa­rzy­szą­cą uchodź­cy na Cyprze:

„Wiel­cy ojco­wie czę­sto mówią, że ropu­cha z woda w pysku nie połknie nawet mrów­ki. Sto­su­je się do czło­wie­ka, któ­re­go umysł jest tak pochło­nię­ty czymś, co zagra­ża jego spo­ko­jo­wi, że nie może myśleć o niczym innym (…) Gdy tak sie­dział, strach w jego gło­wie stał się jak szczur: buszo­wał w niej do woli wgry­za­jąc się we wszystko”.

Nie stworzyłeś ludzkiego serca, aby żywiło nienawiść

Jest to też wresz­cie książ­ka o kru­chej sile prze­ba­cze­nia. O tym, że dłu­gi i bole­sny jest to pro­ces i ile razy czło­wiek musi sam sobie prze­ba­czyć, że nie umie przebaczyć 🙂

Ale jak „wiel­ko­dusz­ni ojco­wie czę­sto mówią, ktoś, kto pro­wa­dzi rejestr krzywd dozna­nych od krew­nia­ków, w koń­cu zosta­nie sam. Wie­dzą bowiem, że nie stwo­rzy­łeś ludz­kie­go ser­ca, aby żywi­ło nienawiść”.

chigozie-obioma-orkiestra-bezbronnych

Mimo że książ­ka zna­la­zła się w fina­le Nagro­dy Booke­ra, zde­cy­do­wa­nie wolę wcze­śniej­szych Ryba­ków. Płyn­niej mi się czy­ta­ło, bar­dziej czu­łam żywio­ło­wość nige­ryj­skie­go dzieciństwa.

Chi­go­zie Obio­ma, Orkie­stra bez­bron­nych, Alba­tros, War­sza­wa, 2020

7/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Astrid Madimba Chinney Ukata

Nie: Afryka, ale: kraje Afryki

Odtąd nie będzie­cie już mówić: Afry­ka – tyl­ko: kra­je Afry­ki. Ten kon­ty­nent to nie mono­lit, ale 54 pań­stwa i miliard ludzi, tysią­ce języ­ków. Każ­dy z kra­jów jest opi­sa­ny w tej książce.

Breyten_Breytenbach,

Nasi ludzi mogą być jak wy

Brey­ten Brey­ten­bach, poeta z RPA, zwra­ca się z proś­bą: “byśmy odzy­ska­li spo­kój / że nasi ludzi mogą być jak wy / chodź­cie, przyjdź­cie napij­cie się z nami arab­skiej kawy”.

hisham matar powrot

Poezja i propaganda

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *