Blog Afrykański Kawałek Afryki

Tu węże spadają z nieba

3 stycznia 2020

Autor, z zawo­du geo­de­ta, to inży­nier, miesz­ka­ją­cy pół życia w Bot­swa­nie, a potem RPA. Zade­biu­to­wał w wie­ku 68 lat. „Zde­cy­do­wa­łem się zasiąść do pisa­nia dopie­ro wte­dy, gdy uzna­łem, że rozu­miem Afry­kań­czy­ków i ich pro­ble­my. Przez 30 lat sta­łem się jed­nym z nich. Razem z nimi miesz­ka­łem, pra­co­wa­łem, bawi­łem się na wese­lach, zno­si­łem upał…” - mówił w jed­nym z wywia­dów. Zmarł w 2015 roku.

Posia­da nad­zwy­czaj­ny zmysł obser­wa­cji, pozwa­la­ją­cy mu zbie­rać mate­ria­ły do kolej­nych tomów opo­wia­dań. Sowe­to to So(uth) We(stern) To(wnship), część aglo­me­ra­cji Johan­nes­bur­ga w RPA. Zbio­ro­wi­sko setek tysię­cy domów i pra­wie dwóch milio­nów miesz­kań­ców. Nie­mal obo­wiąz­ko­wo powra­ca więc temat apar­the­idu i rasi­zmu. Wiel­ka poli­ty­ka nie prze­sła­nia jed­nak codzien­no­ści, opo­wia­da­nia aż się mie­nią barw­ny­mi posta­cia­mi i aneg­do­ta­mi. Tu węże spa­da­ją z nie­ba, myszy ata­ku­ją dzie­ci cho­re na trąd, a zroz­pa­czo­ne mat­ki rzu­ca­ją oskar­że­nia o kani­ba­lizm.

Wojciech Albiński, Soweto - my love,
Woj­ciech Albiń­ski, Sowe­to - my love,

Opo­wia­da­nie „Klub” o gościach na eli­tar­nym przy­ję­ciu war­to poznać za wysu­bli­mo­wa­ny humor. Na przy­kład taka sytuacja:

„– A roz­mo­wa? – spy­ta­łem. – Jaka była rozmowa?

Sar­tre i Sar­tre… - odparł czło­wiek z faj­ką. - Sar­tre to, Sar­tre owo, Sar­tre wcze­sny, Sar­tre doj­rza­ły, póź­ny Sar­tre… Słu­cha­łem tego i myśla­łem, jakiż sens ma impo­no­wa­nie nazwi­ska­mi ludzi, o któ­rych nikt nigdy nie sły­szał, o któ­rych nawet nie wia­do­mo, czy ist­nie­li, a jeże­li tak, jak trzy­ma­li się na koniu…” 🙂

I za to wszy­scy kocha­my Albiń­skie­go! Bezbłędne:)

Sowe­to jest kolej­nym, po Anty­lo­pie zbio­rem opo­wia­dań, któ­re mnie zaczarowały.

Wojciech Albiński, Soweto - my love, Wyd. WAB, Warszawa 2012

7/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Afrykańska historia Afryki

Taka historia daje nadzieję

„Zupeł­nie nicze­go” - brzmia­ła odpo­wiedź jed­ne­go z zim­ba­bweń­skich pro­fe­so­rów histo­rii na pyta­nie, cze­go uczo­no go w szko­le o budow­ni­czych Wiel­kie­go Zim­ba­bwe. „Uczy­łem się tyl­ko o dzia­ła­niach bia­łych kolo­nia­li­stów, misjo­na­rzy i odkryw­ców”. Pyta­nie zada­ła autor­ka „Afry­kań­skiej histo­rii Afry­ki”, któ­ra to książ­ka każe nam na nowo popa­trzeć na to, cze­go uczo­no i nas w szko­łach o histo­rii tego kontynentu.

Maroko jako okupant

Zaczy­na się nie­win­nie. W pro­win­cjach połu­dnio­wych, jak w Maro­ku nazy­wa­ją Saha­rę Zachod­nią, jest wię­cej niż gdzie indziej poli­cji. Widać „zabez­pie­czo­ne siat­ka­mi więź­niar­ki z dziw­nie pokie­re­szo­wa­ną karo­se­rią. Mun­du­ro­wi nagle, jak­by w popło­chu, prze­kie­ro­wu­ją ruch na inną ulicę”.

feminizm dekolonialny

Kto sprząta świat?

„Nie prze­sta­je mnie zadzi­wiać upór, z jakim pomi­ja się nie­wol­nic­two, kolo­nia­lizm i tery­to­ria zamor­skie w ana­li­zach współ­cze­snej Fran­cji i poli­ty­ki jej kolej­nych rzą­dów od lat pięć­dzie­sią­tych ubie­głe­go wie­ku” - pisze Fra­nço­ise Ver­gès, pocho­dzą­ca z Reunion.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *