Dobra, zanim zacznę się rozpisywać, kliknijcie w ten link i oceńcie, kiedy słyszeliście ostatnio coś tak świeżego?
W filmie Macieja Bochniaka mamy wszystko, czego chcemy od świetnego dokumentu: soczystych bohaterów, zwroty akcji, wielką historię w tle, subtelny humor („Wyjechać z kraju było naszym narodowym sportem” – słyszymy o reżimowej Etiopii), czułość i ciepło dokumentalisty – a przed wszystkim muzykę, muzykę, muzykę…
Francuski pasjonat muzyki Francis Falceto w latach 1990’ niczym detektyw tropi i odkrywa etiopski jazz lat 1960’ i 1970’. Gdy puszcza go w radiu, pierwszy raz w jego historii słuchacze zaczynają dzwonić i się pytać: co to, do diaska, za muzyka?
Śledztwo kończy się odkryciem jazzu, który teraz promują m.in. Jim Jarmusch (używa go w ścieżce dźwiękowej do Broken Flowers), Patti Smith, Tom Waits. Jest też spełniony amerykański sen, ale to musicie oglądnąć sami.
Dlaczego trzeba było odkryć tę muzykę?
Etiopia pod panowaniem cesarza Halie Sellasie tętni nocnym życiem. Też muzycznym. Lokalni muzycy słuchają Elvisa, Jamesa Browna i sami siebie pytają; dlaczego nie ma muzyki etiopskiej? I zaczynają grać, grać, grać, nagrywać. Czerpią z inspiracji jazzem, soulem, funkiem, ale grają bardzo po swojemu. Świeży, cudownie nowy, mix.
Dobra, co będę opisywać, włączcie teraz to:
Przez rok byłem bogaty
Addis Abeba to wtedy nowoczesne miasto, wszyscy słuchają muzyki, place miasta tańczą – gdy nowa płyta trafia do sklepu muzycznego, do godziny 16.00 sprzedaje się połowa zapasu, a po tygodniu nie zostaje nic. Producent muzyczny Ahmed Eshete dokonuje rewolucji muzycznej w Etiopii, nagrywa 102 single. „Przez rok byłem bogaty” – wspomina jeden z bohaterów filmu.
Nie była to do końca sielanka, władza interweniowała, muzyka podlegała Stowarzyszeniu Patriotycznemu i powstawała także w ramach… policyjnym bandów. Ale szło.
Mogliśmy śpiewać wyłącznie o rewolucji
Rok 1974 cesarz się starzeje, przychodzi głód, wybuchają zamieszki a potem wojna domowa. Nastaje reżim Derg i wszystko się wali. Muzycy mają grać pod dyktat reżimu (w mundurach!) albo zejść do podziemia. Władza przejęła sklepy, zakazała nagrań i… magnetofonów. „Mogliśmy śpiewać wyłącznie o rewolucji”. Wielu ucieka z kraju – m.in. do USA, które niekoniecznie okazują się rajem i snem. Ale, ale…
Film pokazuje m.in. zaskakujące losy muzyka Girma Beyene. Tyle powiem, że to historia kojarząca mi się z opowieścią Sugar Man. 🙂
Jeśli się wkręciliście, to mam dobrą wiadomość: płyt z serii Ethiopiques jest 27! Bierzcie i jedzcie!
Ethiopiques. Muzyka duszy, reż. Maciej Bochniak, Polska, 2017, dokumentalny
8/10