Sam siebie tłumaczy na angielski z języka kikuju. W tym języku zaczął pisać… w więzieniu. Na papierze toaletowym. Pisał o zbrodniach kolonializmu, ale też sprzeciwiał się władzom niepodległej już Kenii. Od lat wymieniany jako kandydat do Nobla, w tym roku otrzymał nominację do Bookera. Za książkę o tytule: The Perfect Nine: The Epic Gikuyu and Mumbi (z adnotacją: z jęz. kikuju przełożył sam autor 🙂 ).
Kenijskie władze zaaresztowały go za sztukę o wydźwięku politycznym. W więzieniu spędził rok. Został uznany przez międzynarodową społeczność za więźnia sumienia. Po uwolnieniu (1977) wyjechał do Stanów, gdzie wykładał na Yale oraz uniwersytetach: New York i California. Nadal pozostaje persona non grata w Kenii. Po kilkudziesięciu latach postanowił odwiedzić swój kraj. Skończyło się to tragicznie: został napadnięty w hotelu, a jego żonę zgwałcono. Jednym z napastników był siostrzeniec pisarza.
Odrzucił kolonializm
Początkowo pisał po angielsku, ale z czasem zaczął pisać w języku kikuju. Zmienił też nazwisko: z James Ngugi na Ngũgĩ wa Thiong’o. Był to mocny gest, którym chciał pokazać, że możliwe jest odrzucenie kolonialnej przeszłości.
Ngũgĩ wa Thiong’o pisze sporo o powstaniu Mau Mau, o przywódcach ruchu niepodległościowego, o atmosferze lat walki z kolonialnym rządem. A był to czas okrutny.
W powieści „Chmury i łzy” temat sprzeciwu wobec białych kolonizatorów pojawia się jako literacka pełnia: od momentu przebudzenia idei do momentu, w którym zaangażowanie w ruch wyzwoleńczy przynosi rozlew krwi.
Zaczyna się od pierwszego zetknięcia z ideą: „Njoroge wciąż jeszcze nie mógł ochłonąć ze zdumienia: aż dziw bierze, ziemia pana Howlandsa dawniej była rzeczywiście ich”.
Obozy koncentracyjne w Kenii
Potem był lęk i wątpliwości:
„ – Myślisz, że długo jeszcze mogę znosić tę harówkę dla białego i jego dzieci?
– Ale on tobie płaci pieniądze. Co będzie, jeżeli ten strajk się nie uda?
– Nie odbieraj mi odwagi – wrzasnął histerycznie. Tej możliwości bał się najbardziej”.
I wreszcie tragiczne – jak w klasycznej greckiej tragedii – splecenie losów bohaterów, które nieuchronnie prowadzi do kataklizmu.
W powieści pojawia się wielka historia: czytamy o przywódcy afrykańskiej armii wyzwoleńczej, Dedanie Kimathi (to o nim sztukę napisał Ngũgĩ wa Thiong’o – tę, która wywołała furię nowych władz Kenii, chcących odciąć się od przeszłości) oraz o masakrze na Hola, której dopuścili się Brytyjczycy (o zorganizowanym systemie obozów koncentracyjnych w Kenii, w których więziono dziesiątki tysięcy osób pisze nagrodzona Pulitzerem Caroline Elkins).
O dzieciństwie i pierwszej miłości
Talent Ngũgĩ wa Thiong’o widać też w bardzo uniwersalnych fragmentach, gdy pisze o wspólnych dla wszystkich dzieci świata pytaniach:
„ – Myślisz, że rodzice zawsze mają rację?
– Myślę, że tak – odpowiedziała Mwihaki. – Nie wiem. Ale czasem chyba wiem, jakiś głos mi mówi w środku… Tobie czasem jakiś głos nie mówi?
– Mówi! – zapewnił, nie chcą wydawać się nieoświeconym głupkiem.
Wkrótce potem oboje zapomnieli o swoich rodzicach i zaczęli się śmiać”.
Lub gdy pisze o pierwszej miłości:
„Ruszyli oboje w drogę powrotną, żeby dojść do wioski, zanim się ściemni. Ptak śpiewał w zaroślach. Potem inny ptak. A ich dwoje, chłopiec i dziewczyna, on zagubiony w swoim świecie, ona w swoim, szli przed siebie na razie nie pamiętając o tej większej ciemności ogarniającej cały kraj”.
Nazywają je wodami diabelskimi
To piękna proza. Posłuchajcie sami:
„Tylko jedna szosa biegnie przez te okolice. Jest długa i szeroka i lśni czarna smoła tak, że gdy się nią wędruje w upalny dzień, widzi się przed sobą małe jeziorka. Ale gdy się podchodzi, znikają, i już następne połyskują dalej na przedzie. Niektórzy nazywają je wodami diabelskimi, ponieważ one zwodzą, sprawiają, że na ich widok jeszcze bardziej chce się pić, jeżeli ma się już sucho w gardle. I ta szosa taka długa i szeroka biegnie właściwie znikąd donikąd”.
Ngũgĩ wa Thiong’o (na okładce jeszcze: James Ngugi), Chmury i łzy, tł. Zofia Kierszys, PIW, Warszawa, 1972
8/10