Wiele wskazuje na to, że mamy drugą w historii osobę wyleczoną z HIV. U 40-letniego Adama Castillejo zdiagnozowano chorobę w 2003 r. A od 30 miesięcy nie ma śladów wirusa!
Pochodzący z Wenezueli mieszkaniec Londynu (znany dotąd jako „londyński pacjent”) postanowił ujawnić swoją tożsamość, by… dawać nadzieję. „Jestem w wyjątkowym położeniu – mówi. – Wyjątkowym i bardzo uczącym pokory. Chcę być ambasadorem nadziei”.
Adam od 2012 r. był na lekach antyretrowirusowych. Zdiagnozowano także u niego rzadką formę raka. Potrzebował chemioterapii, a następnie przeszczepiono mu szpik kostny od osoby z rzadką mutacją w genie CCR5, często używanym przez wirus HIV do infekowania komórek. Ta mutacja zapewnia odporność na infekcję. Badania po 30 miesiącach od zaprzestania brania przez Adama leków antyretrowirusowych nie wykryły aktywnej infekcji wirusowej – czytamy w piśmie „The Lancet HIV”.
Czy jest lek na HIV?
„Proponujemy, aby uzyskane przez nas wyniki zostały uznane za drugi w historii przypadek wyleczenia pacjenta z HIV – mówi prowadzący badania prof. Ravindra Kumar Gupta z uniwersytetu w Cambridge. – Nasze ustalenia wskazują, że sukces przeszczepu komórek macierzystych jako leku na HIV, po raz pierwszy zgłoszony dziewięć lat temu u berlińskiego pacjenta, można powtórzyć”.
Naukowcy zaznaczają jednak, że taka terapia jest obarczona dużym ryzykiem i na pewno nie odpowiednia dla wszystkich pacjentów. Bardziej widzą ją jako ostatnią deskę ratunku dla pacjentów z HIV, którzy również cierpią na zagrażający życiu nowotwór.
2/3 z około 35 milionów ludzi żyjących z HIV mieszka w Afryce. Im niżej na południu mapy – tym gorzej. RPA, Botswana, Lesotho, Eswatini – w tych krajach nawet 15% osób w wieku 15-49 lat jest nosicielami wirusa.
Czym jest terapia antyretrowirusowa?
Obecnie terapia antyretrowirusowa sprawia, że z chorobą można żyć. „Leki antyretrowirusowe zmniejszają ilość wirusa we krwi. Choremu zwiększa się odporność, czuje się zupełnie dobrze – mówi s. Ewa Małolepsza, misjonarka z Kamerunu. – Chorzy spokojnie mogą funkcjonować, biorąc te leki. Znam nauczycielkę, która jest chora już 15 lat i wciąż pracuje. Leki nie wyleczą, ale łagodzą objawy. Przede wszystkim nie zaraża się innych. Chorzy muszą jednak brać leki całe życie”.
Siostra pracuje w ośrodku zdrowia w Essengu (wspieranym przez nas), w którym udzielana jest pomoc osobom seropozytywnym. „W ośrodku mamy pod opieką ponad 200 osób, które przychodzą regularnie. Jeśli chodzi o kobiety ciężarne, każda obowiązkowo robi test.
Czy epidemia HIV się zmniejsza?
Ogólnie w kraju mówi się, że choroba się wycofuje, wskaźniki spadają – szacunki mówią, że 3 proc. ludzi jest chorych. Myślę, że trudno to szacować, bo wielu ludzi się nie bada. Szczególnie młodzi ludzie nie chcą, bo się boją. Ta choroba to tabu, mit. Osoby chore automatycznie oskarżane są o złą moralność. Ludzie też się nie chcą badać, skoro w ośrodkach państwowych po badaniu zostawiani są samym sobie. Nie widzą sensu w badaniach.
Co do wycofywania się choroby, to wydaje mi się, że jest lepiej dzięki leczeniu – ludzie, którzy są na lekach, nie zarażają. Natomiast wiem na pewno, że kilka lat temu u nas około 8 proc. ciężarnych było chorych, teraz to 5-6 proc. Gdy kobieta przychodzi do nas, w czasie ciąży bierze leki zapobiegające przejściu wirusa do płodu. Wiadomo też, że wirus przenosi się z mlekiem matki, dlatego wskazane jest karmienie sztuczne, szczególnie od 6. miesiąca.
Dzieci matek z infekcją dostają u nas mleko w proszku. Po roku badamy dziecko i najczęściej okazuje się ono zdrowe.
Pamiętam matkę, która przeszła piechotą 20 km zaledwie trzy tygodnie po porodzie. Niosła swoją malutką córeczkę (2400 g), żeby uratować ją od przekazania jej wirusa.
Nie ma rodziny bez chorego na HIV/AIDS
Pracujemy nie tylko z osobą chorą, ale z całą rodziną. Nakłaniamy, aby osoba chora była traktowana normalnie. Afrykańczyk bez rodziny umiera, nie potrafi funkcjonować w samotności. Biorąc leki, chorzy normalnie pracują (jak odzyskają siły, to nawet na polu), żyją w rodzinach.
Zresztą nie ma rodziny w Kamerunie, która nie ma chorego na AIDS. Dlatego świadomość jest coraz większa – również tego, że na AIDS już nie umiera się od razu, tylko jest to choroba, z którą się żyje”.
64% proc. osób seropozytywnych w Afryce ma dostęp do leków antyretrowirusowych – donosi WHO. Wciąż jednak rocznie około pół miliona ludzi na tym kontynencie umiera na HIV/AIDS, a nowych infekcji jest ponad milion.
To kolejne dobre wieści z Afryki – WHO ogłosiła, że kontynent wygrał z polio, a także zaleciła szczepionkę ma malarię.
Jedna odpowiedź
poczekajmy jeszcze z tym optymizmem