Blog Afrykański Kawałek Afryki

Afrykańskie królowe w tańcu

20 maja 2022

Ogląd­nij­cie podwój­ne wese­le w małej wsi w zachod­niej Tan­za­nii. Dwie pary, obie mło­de duchem – cho­ciaż jeden ślub bra­ła para 71-lat­ków 🙂 Nie­pi­śmien­na pan­na mło­da (duchem) pod­pi­sa­ła akt ślu­bu odci­skiem kciu­ka. A potem poszła w tańce…

Dwie pary i ich goście sie­dzie­li pod bal­da­chi­mem, zro­bio­nym ze sta­rych juto­wych wor­ków.

wesele tanzania panstwo mlodzi

Pre­zen­tem ślub­nym był worek prosz­ku do pra­nia (cał­kiem spory).

Przy­ję­cie wesel­ne zosta­ło ogra­ni­czo­ne do kil­ku osób naj­bliż­szej rodzi­ny, a resz­ta gości wie­dzia­ła, że musi przyjść naje­dzo­na. Tutaj ludzi nie stać na orga­ni­za­cję jedze­nia dla kil­ku­dzie­się­ciu wesel­ni­ków. Nie­któ­rzy pierw­szy raz w życiu moc­ny alko­hol, któ­rym czę­sto­wa­li goście z Pol­ski, i nie bar­dzo wie­dzie­li, jak go pić 🙂 Wód­ka jest za dro­ga dla prze­cięt­ne­go miesz­kań­ca Kia­ba­ka­ri. Nikt tu nie pali - bo niko­go na to nie stać. Z alko­ho­li pije się sła­biut­ki piwo domo­wej produkcji.

alkohol tanzania
Pani z pra­wej pierw­szy raz w życiu opi­je moc­ny alko­hol – z nakręt­ki pla­sti­ko­wej butelki.

Przy­ję­cie dla kil­ku gości odby­wa­ło się w domu, o powierzch­ni oko­ło 30 metrów kw., w jakich zwy­kle tu miesz­ka­ją 5-6-oso­bo­wej rodzi­ny. W środ­ku jest ława i kil­ka krze­seł z pla­sti­ku, typu nasze fote­le ogro­do­we. I poza tym w domach nie ma nic: szaf, łóżek, kuch­ni (gotu­je się na kamie­niach na zewnątrz), ubrań, dywa­nów, fira­nek, żad­nych ozdób. Żad­nych sprzę­tów, bez któ­rych nam się wyda­je, że nie da się żyć. Wcho­dząc do kolej­nych domów Tan­zań­czy­ków czło­wiek uświa­da­mia sobie, jak dużo posia­da rze­czy i że bez zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści z nich da się żyć. Bez fryt­kow­ni­cy, łyż­ki do maka­ro­nu, deski pod piz­zę, wyci­skar­ki, soko­wi­rów­ki, maszy­ny do chle­ba, sala­te­rek, misek, osob­nych noży do wszyst­kie­go i dzie­sią­tek przy­da­siów, któ­re kupu­je­my wsku­tek kul­tu­ro­wych przy­ka­zów. I reklamowych.

Tłuszcz i rytmy

W domu rodzi­ców pań­stwa mło­dych wisia­ła jedy­na ozdo­ba, jaką widzia­łam w cza­sie całe­go poby­tu: zafo­lio­wa­ne zdję­cie syna w stro­ju absolwenta.

Naj­więk­szym rary­ta­sem przy­ję­cia był tłuszcz z roso­łu (coś, co dzi­siaj więk­szość z nas wyrzu­ca, bo za tłu­ste), zla­ny do misecz­ki, któ­ry nabie­ra­ło się pal­ca­mi na kul­ki – klu­ski z kassawy.

A potem zaczę­ły się tań­ce. Żywio­ło­we, wręcz fre­ne­tycz­ne, bez muzy­ki – jedy­nie przy ryt­mie bębna.

Pooglą­daj­cie sobie afry­kań­skie kró­lo­we w trak­cie weselicha:

To się nazy­wa umieć się bawić 🙂

Zdję­cia autorki

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
kobieta tanzania

­Śmierć szpinaku

Patrz – tu mam ranę po tym, jak młot­kiem tłu­kłam kamień i odła­mek zro­bił mi dziu­rę w nodze - opo­wia­da Moni­ca. O, widzisz te szra­my? To po odpry­skach skał. A tutaj znak po tym, jak się wywró­ci­łam, idąc z góry z kamie­nia­mi. Tu z kolei prze­bi­łam nogę korze­niem, gdy szu­ka­łam gła­zów odpo­wied­nich na żwir.

Ta muzyka ma więcej słońca

Moja fascy­na­cja muzy­ką Afry­ki zaczę­ła się od saha­ryj­skie­go blu­esa. Usły­sza­łem w nim prze­strzeń pusty­ni, usły­sza­łem w nim dźwięk pia­sku lecą­ce­go z wia­trem – tak o miło­ści do afry­kań­skiej muzy­ki mówi Jakub Mali­now­ski, orga­ni­za­tor Afri­can Beats Festi­val. I zapra­sza na dwa dni wypeł­nio­ne gra­niem już od 11 sierp­nia w Kawę­czy­nie pod Warszawą.

rwanda-woman-coffee

So far so good

By dokoń­czyć pro­ces pojed­na­nia w Rwan­dzie, koniecz­ne jest m.in. eko­no­micz­ne wzmoc­nie­nie kobiet. O sytu­acji w Rwan­dzie opo­wia­da Mar­tin Kubwiman.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *