Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Nim historia zaczęła tykać jak bomba

13 stycznia 2023

Boha­ter powie­ści uda­je się w trzy podró­że, na róż­nym eta­pie życia, i wszyst­kie trzy nio­są ze sobą roz­cza­ro­wa­nie. Nato­miast Gal­gut potra­fił tak napi­sać o tym powieść, że każ­dy, kto choć raz w życiu pró­bo­wał uciec od sie­bie poprzez dale­ką wypra­wę, odnaj­dzie tu swo­ją prawdę.

Boha­ter, mło­dy męż­czy­zna o imie­niu Damon, wspo­mi­na swo­je woja­że. Pierw­sze jest Leso­tho i sil­na, mło­dzień­cza fascy­na­cja ero­tycz­na. Dru­ga to też mło­dzień­cza włó­czę­ga po Zim­ba­bwe, Mala­wi, Tan­za­nii. Trze­cia podróż to Indie, w towa­rzy­stwie będą­cej na gra­ni­cy życia i śmier­ci, przy­ja­ciół­ki z cięż­ki­mi zabu­rze­nia­mi psy­chicz­ny­mi. Ta ostat­nia histo­ria wywra­ca czy­tel­ni­ka na dru­gą stronę.

Nar­ra­cja tych wspo­mnień jest pro­wa­dzo­na w trze­ciej oso­bie, by nagle, nie­spo­dzie­wa­nie, na chwi­lę prze­łą­czyć się na pierw­szą oso­bę. Wybi­ja to czy­tel­ni­ka z ryt­mu, daje nową per­spek­ty­wę, jest świet­ne. Och, jak ja lubię, gdy Damon Gal­gut eks­pe­ry­men­tu­je z formą😊

damon_galgut_w_obcym_pokoju

Jak więc jest z tymi wędrów­ka­mi bohatera?

„W chwi­lach naj­więk­szej szcze­ro­ści przy­zna­je przed sobą, że utra­cił dar kocha­nia ludzi, miejsc, rze­czy, a naj­bar­dziej oso­by, miej­sca i rze­czy, któ­rą jest on sam”.

„W takim sta­nie psy­chicz­nym podróż nie jest dla nie­go świę­to­wa­niem, ale swo­istą żało­bą, spo­so­bem zapeł­nie­nia pust­ki. Podró­żu­je do róż­nych miejsc nie dla­te­go, że cie­ka­wi go świat, lecz dla­te­go, że drę­czy go nuda”.

Podró­żu­je, czy­li “zamie­nia jeden pusty pokój na dru­gi”.

galgut damon

Damon dekla­ra­tyw­nie pisze o nudzie i pust­ce, ale łapie­my go na tym, jak daje się uwieść tej magii. Na przy­kład wte­dy, gdy leży przy namio­cie na świe­żym powie­trzu, w obłęd­nej zapew­ne, afry­kań­skiej sce­ne­rii, i “wpa­tru­je się w roz­trza­ska­ną szy­bę nieba”.

Lub gdy wspo­mi­na pew­ne jezio­ro w Mala­wi: “Idea podró­ży, porzu­ce­nia swe­go miej­sca w świe­cie, jest pró­bą uciecz­ki przed cza­sem, naj­czę­ściej nie­uda­ną. Lecz nie tutaj. Fale biją o brzeg, jak czy­ni­ły to od wie­ków. Tem­po zwy­czaj­ne­go życia wyzna­cza­ją potęż­niej­sze ryt­my przy­ro­dy, zależ­ne od słoń­ca czy księ­ży­ca. Coś tu pozo­sta­ło z mitycz­ne­go świa­ta, nim histo­ria ruszy­ła z kopy­ta i zaczę­ła tykać jak bomba”.

Lub gdy nad jezio­rem widzi “bły­ska­wi­cę, któ­ra prze­ci­na nie­bo i wyglą­da, jak­by Bóg skła­dał podpis”.

w obcym pokoju damon galgut

Dobrze, że może­my zła­pać Damo­na na te słów­ka. Na zachwy­cie swo­imi eska­pa­da­mi. Było­by w tym coś przy­kre­go, gdy­by boha­ter, bia­ły Połu­dnio­wo­afry­kań­czyk, jeź­dził po innych kra­jach kon­ty­nen­tu tyl­ko w poczu­ciu nudy i pust­ki. Było­by to jak­by ude­rze­nie w twarz wobec czar­no­skó­rych kra­ja­nów, któ­rym ówcze­sny apar­the­id to unie­moż­li­wiał. Lub po pro­stu bie­da.
Damon mie­rzy się ze swo­imi demo­na­mi, któ­re – oczy­wi­ście – nie znik­ną tyl­ko dla­te­go, że nale­ży do uprzy­wi­le­jo­wa­nej kla­sy w RPA. Ale dobrze, że nie uda­ło im się go cał­kiem poko­nać i mło­dy męż­czy­zna znaj­du­je w sobie nowe spoj­rze­nie, nowe reflek­sje, nowa słowa.

Czują się osobiście dotknięte ubóstwem kontynentu

Zwłasz­cza wobec napo­ty­ka­nych Euro­pej­czy­ków, z któ­rych “nie­któ­rzy nie kry­ją pogar­dy dla bie­dy, któ­rą widzą na każ­dym kro­ku. Zwłasz­cza dwie mło­de Szwed­ki, któ­re prze­sta­ły mil­czeć i gło­śno opo­wia­da­ją o kosz­mar­nej podró­ży przez Zambię. Ska­ły, och, to było wprost okrop­ne, dwo­rzec auto­bu­so­wy, och, był taki brud­ny i jak tam śmier­dzia­ło, ohy­da. Czu­ją się oso­bi­ście dotknię­te nie­do­stat­kiem i ubó­stwem kon­ty­nen­tu, nie poj­mu­ją, że warun­ki, ich zda­niem strasz­ne i nie­smacz­ne, nie są czę­ścią deko­ra­cji, któ­re zmie­nią się, gdy one opusz­czą sce­nę i wró­cą do kra­ju”.

damon galgut w obcym pokoju

Na koniec jesz­cze jed­na reflek­sja o byciu w drodze:

Podróż jest gestem zapi­sa­nym w prze­strze­ni i zni­ka nawet wte­dy, gdy trwa. Jedziesz z miej­sca na miej­sce, zno­wu gdzieś dalej i nie ma po tobie śla­du, że kie­dy­kol­wiek tam byłeś. Dro­gi, któ­ry­mi wczo­raj sze­dłeś, zapeł­nia­ją się inny­mi ludź­mi, a żaden z nich nie wie, kim jesteś. W poko­ju, gdzie spa­łeś zeszłej nocy, w łóż­ku leży nie­zna­jo­my. Kurz pokry­wa two­je śla­dy, śla­dy two­ich pal­ców zosta­ją wytar­te z drzwi, z pod­ło­gi i sto­łu, okru­chy dowo­dów, któ­re mogłeś upu­ścić, zosta­ły sprząt­nię­te i wyrzu­co­ne i nigdy nie powró­cą. Powie­trze zamy­ka się za tobą jak woda i wkrót­ce two­ja obec­ność, zda­wa­ło­by się tak waż­na i sta­ła, zacie­ra się cał­ko­wi­cie. Rze­czy dzie­ją się tyl­ko raz, nigdy się nie powtó­rzą, nigdy nie powró­cą. Jedy­nie w pamięci”.

Damon Galgut

To moje dru­gie spo­tka­nie z tym połu­dnio­wo­afry­kań­skim auto­rem, lau­re­atem Nagro­dy Booke­ra za rok 2021. Baaaar­dzo pole­cam jego książ­kę: Obiet­ni­ca, o któ­rej piszę tu.

Damon Gal­gut, W obcym poko­ju, tł. Beata Tur­ska, Świat Książ­ki, War­sza­wa, 2013

7/10

Na zdję­ciach zachod­nia Tan­za­nia – jeden z kra­jów, któ­re prze­mie­rza bohater

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
hisham matar powrot

Poezja i propaganda

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu. 

konrad piskala reportaz trzymaj sie z dala kochanie

O śpiewającym drzewie

Książ­ka o miło­ści, któ­ra nie prze­zwy­cię­ży wszyst­kie­go. Nie prze­zwy­cię­ży wiel­kiej poli­ty­ki, bru­tal­nych reżi­mów czy wie­lo­wie­ko­wych przy­zwy­cza­jeń. „Miłość jest ofia­rą tyra­nii” - w pew­nym momen­cie krzy­czy w roz­pa­czy repor­ter. Czy uda mu się w swej podró­ży przez Afry­kę Wschod­nią zna­leźć inne obli­cze tego uczucia?

dipo-faloyin-afryka-to-nie-panstwo

Afryka to nie państwo

To książ­ka powsta­ła z wku­rze­nia: „Zbyt dłu­go Afry­ka była uwa­ża­na za syno­nim bie­dy, kon­flik­tów, korup­cji, wojen domo­wych i wiel­kich prze­strze­ni jało­wej czer­wo­nej zie­mi, gdzie ple­ni się jedy­nie nędza”. I jest to słusz­ny gniew. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *