Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Oddział opieki peryferyjnej

30 listopada 2020

To dys­pen­se­ry ratu­ją Afry­kę. Czy­li małe, pro­win­cjo­nal­ne przy­chod­nie, czę­sto bez leka­rza, w któ­rych pra­cu­ją para­me­dy­cy lub pie­lę­gniar­ki. Skąd do leka­rza, szpi­ta­la czy naj­bliż­sze­go USG jest 100 lub wię­cej km.

kpalime_togo
„Odział opie­ki pery­fe­ryj­nej” – znak kie­ru­ją­cy do przy­chod­ni w Kpa­li­me, Togo

Pro­ble­mem są odle­gło­ści do leka­rza. Lekarz jest po pro­stu za dale­ko. Wte­dy jedy­nym ratun­kiem są małe, pro­win­cjo­nal­ne ośrod­ki, w któ­rych jest aku­szer­ka czy chi­ni­na na malarię.

Kame­run. Do ośrod­ka zdro­wia w Essen­gu cho­rzy przy­by­wa­ją ze wsi w buszu tak­że piro­ga­mi. Ingri­de Ama­ne ma 6 lat. Przy­pły­nę­ła z bab­cią. Tym razem dziew­czyn­ka cier­pi na bie­gun­kę, spo­wo­do­wa­ną ame­ba­mi. Szyb­ka inter­wen­cja far­ma­ko­lo­gicz­na pozwa­la zapo­biec per­fo­ra­cji jelit, co może być powi­kła­niem w tej paso­żyt­ni­czej chorobie.
Kame­run. Oso­by star­sze do tej przy­chod­ni przy­wo­żo­ne są czę­sto na rowe­rach lub… tacz­kach, wyło­żo­nych materacem.
Mada­ga­skar. Do przy­chod­ni w Mam­pi­ko­ny przy­szła kobie­ta z trój­ką czte­ro­mie­sięcz­nych nie­mow­la­ków. Kar­mi­ła je pier­sią, ale ze wzglę­du na jej nie­do­ży­wie­nie pokarm nie był war­to­ścio­wy. Dzie­ci cho­ro­wa­ły na bie­gun­kę. Już po kil­ku tygo­dniach doży­wia­nia poczu­ły się lepiej. Każ­da wizy­ta wyma­ga­ła od rodzi­ców przej­ścia pie­cho­tą 50 km.
Oli­via­ne miesz­ka na pro­win­cji Mada­ga­ska­ru. Poród jej syn­ka Davi­soa zaczął się zbyt wcze­śnie. Do poro­du dotar­ła wozem, cią­gnię­tym przez byki przez 30 km. By dotrzeć do naj­bliż­sze­go wozu, rodzi­na nio­sła ją kil­ka kilo­me­trów. Chło­piec uro­dzo­ny jako wcze­śniak (1,3 kg) został uratowany.
Mada­ga­skar. W takich warun­kach na łodziach cięż­ko cho­rzy, kobie­ty do poro­du pły­ną cały dzień do szpi­ta­la, któ­ry znaj­du­je się w odle­gło­ści 98 km, co ozna­cza dwa dni dro­gi. Wieś Bere­vo jest odcię­ta od świa­ta, bez dróg dojazdowych.
Djo­han­na miesz­ka­ją­ca w Bere­vo po upad­ku prze­sta­ła cho­dzić. Musia­ła doznać obra­żeń wewnętrz­nych, bo brzuch w pra­wym boku bar­dzo się powięk­szył. Nie popły­nę­ła do leka­rza, bo rodzi­na nie mia­ła pie­nię­dzy na prze­wóz. Djo­han­na teraz już może cho­dzić, ale dalej cho­ru­je: wymio­tu­je i ma pro­ble­my z jedzeniem.
Apte­ka na pro­win­cji Togo. Pacjen­ci pła­cą za leki kuku­ry­dzą, sor­go lub inny­mi pło­da­mi rol­ny­mi. Misjo­na­rze roz­da­ją je następ­nie wśród głodujących.
Kame­run. Warun­ki w pro­win­cjo­nal­nych ośrod­kach są wię­cej niż skromne.
Dys­pen­ser na połu­dniu Mada­ga­ska­ru. Gdy na miej­scu nie ma labo­ran­ta, oso­ba wyko­nu­ją­ca bada­nie odczy­tu­je wynik z pla­ka­tów na ścia­nach, któ­re poka­zu­ją laikom, jak nale­ży czy­tać wyniki.

Nigdy nie widzieli lekarza

Leczy­łam dzie­ci, któ­re nigdy w życiu nie widzia­ły leka­rza; któ­re nie wie­dzia­ły, na czym pole­ga bada­nie – mówi dr Lidia Sto­py­ra, sze­fo­wa naszej misji medycz­nej na pół­no­cy Mada­ga­ska­ru. – Tutej­sza pro­win­cja to region zapo­mnia­ny, gdzie nie docie­ra pomoc lekar­ska. Nie ma tu EKG czy Rent­gen – naj­bliż­sze są 300 km dalej, a to 7 godzin jaz­dy. W Pol­sce np. dia­gno­zo­wa­nie gruź­li­cy bez Rent­ge­na wyda­je się abstrakcyjne…

Wsie w buszu na pół­no­cy Mada­ga­ska­ru, w porze desz­czo­wej na kil­ka tygo­dni cał­kiem odcię­te od świata.

Choroba to norma

W cza­sie misji medycz­nej do dr Sto­py­ry pod­szedł czło­wiek zanie­po­ko­jo­ny sta­nem swo­je­go zdro­wia. Ogrom­nym pro­ble­mem w rejo­nie Mam­pi­ko­ny jest bil­har­cjo­za. To cho­ro­ba paso­żyt­ni­cza, któ­rą moż­na się zara­zić przez bro­dze­nie w sto­ją­cej wodzie. A w bied­nych regio­nach Mada­ga­ska­ru nad brze­giem wol­no pły­ną­cych rzek toczy się całe życie – dzie­ci się kąpią, kobie­ty robią pra­nie, a hodow­cy myją bydło. W porze desz­czo­wej wszy­scy mają kon­takt ze sto­ją­cą wodą, bo nie ma innej dro­gi, by się gdzie­kol­wiek dostać. Cho­ro­ba obja­wia się krwio­mo­czem. – Jest tak powszech­na, że zgło­sił się do nas pacjent z pro­ble­mem, że ma … żół­ty mocz – mówi dr Lidia Sto­py­ra. – Stan cho­ro­bo­wy był dla nie­go nor­mal­ny. To poka­zu­je ska­lę problemu.

Tere­ny misji medycz­nej Mada­ga­skar 2019 r.
Mada­ga­skar. Trans­port leków do dys­pen­se­ra na prowincji

Pokrót­ce przed­sta­wia­jąc pro­ble­my opie­ki medycz­nej w nie­któ­rych pro­win­cjo­nal­nych obsza­rach kon­ty­nen­tu, zosta­wiam Was ze zdję­ciem pro­fe­sjo­nal­nej sali szpi­tal­nej w Ant­si­ra­be na Mada­ga­ska­rze. Żeby nie pozo­sta­wiać wra­że­nia, że cała Afry­ka wygla­da jak powyż­sze zdję­cia z głę­bo­kiej prowincji…

(Ten wpis powstał przy oka­zji wystą­pie­nia, do któ­re­go zosta­li­śmy zapro­sze­ni, na kon­fe­ren­cji Medy­cy dla Afry­ki, zor­ga­ni­zo­wa­nej 7. 11. 2020 przez IFM­SA-Poland Oddział Szcze­cin i Medy­cy dla Afry­ki - Szcze­cin)

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Pomoc i współpraca

O tym, jaka pomoc dla Afry­ki nie dzia­ła, mówić i pisać jest łatwo. Robi­łam to wie­lo­krot­nie:) Ina­czej z kon­struk­tyw­ną kry­ty­ką. Ale spróbujmy!

Wiliam Easterly, Brzemię białego człowieka

Dajcie spokój utopijnym fantazjom

„Lek, któ­ry może zapo­biec poło­wie zgo­nów spo­wo­do­wa­nych przez mala­rię, kosz­tu­je tyl­ko 12 cen­tów za daw­kę”. Jak to się sta­ło, że „Zachód wydał 2,3 bilio­na USD na pomoc zagra­nicz­ną przez ostat­nie 50 lat, a nie zdo­łał zapew­nić bied­nym dzie­ciom leku za 12 centów?”.

cyklony madagaskar

Tylko garnek, wiadro i kilka talerzy

Fan­ja po cyklo­nie nie mogła zna­leźć cze­go­kol­wiek do jedze­nia. Cho­dzi­ła po polach, wybie­ra­jąc reszt­ki zia­ren ryżu, któ­ry został zabra­ny przez wodę. Czę­sto już nadgniłego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *