Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Czy „winny” to odpowiednie słowo?

12 lutego 2021

„Mam łatwą robo­tę. [<Poli­tycz­ni>, moi klien­ci] zosta­ją oskar­że­ni, a potem idą do wię­zie­nia, zwy­kle z dłu­gi­mi wyro­ka­mi. Następ­nie ich odwiedzam. (…)

– Są winni?

Cóż, owszem… zazwy­czaj. Przy­naj­mniej ci, któ­rzy tra­fia­ją w takie miej­sca – o ile <win­ny> to odpo­wied­nie sło­wo. Nie­ste­ty, chy­ba rzad­ko mie­wam nie­win­nych klien­tów. (…) Na domiar złe­go czę­sto wca­le nie wypie­ra­ją się zarzu­ca­nych im czy­nów. Nie inte­re­su­je ich wła­sna nie­win­ność. Pod tym wzglę­dem zasad­ni­czo róż­nią się od więk­szo­ści oskar­żo­nych. (…) Przejdź­cie się – albo prze­bie­gnij­cie – przez dowol­ne wię­zie­nie i spy­taj­cie kry­mi­na­li­stów, któ­re­go z nich osa­dzo­no nie­słusz­nie. Wszy­scy ponio­są rękę.

Moich klien­tów wyróż­nia to, że są poli­tycz­ni. Gdy zapy­ta­cie, czy zamie­rza­li oba­lić wła­dzę pań­stwo­wą, potwier­dzą z przekonaniem”.

Nel­son Man­de­la, lau­re­at poko­jo­wej Nagro­dy Nobla, zało­żył Włócz­nie Naro­du. Była to zbroj­na gałąź Afry­kań­skie­go Kon­gre­su Naro­do­we­go, naj­waż­niej­szej orga­ni­za­cji naro­do­wo­wy­zwo­leń­czej w RPA, sta­ją­cej prze­ciw­ko apar­the­ido­wi. Włócz­nie zabi­ja­ły, prze­pro­wa­dza­ły ata­ki bom­bo­we na naj­waż­niej­szych ludzi zbrod­ni­cze­go sys­te­mu jak żoł­nie­rze czy poli­cjan­ci. Ginę­li w nich tak­że zupeł­nie nie­win­ni cywi­le. „Wszę­dzie widać było krew i kawał­ki nóg”.

Zabijanie cywili to coś innego

Jabu Masi­na, Ting Ting Masan­go, Neo Potsa­ne i Joseph Makhu­ra byli wyko­naw­ca­mi tych zama­chów. Zama­chów na bru­tal­nych poli­cjan­tów, znę­ca­ją­cych się nad czar­no­skó­ry­mi miesz­kań­ca­mi RPA i na poli­ty­ków utrzy­mu­ją­cych przy życiu zbrod­ni­czy sys­tem. Czte­rem mło­dym ludziom gro­zi wyrok śmier­ci. Są tor­tu­ro­wa­ni, wymu­sza się na nich fał­szy­we zezna­nia. Ich obro­ny podej­mu­je się mło­dy adwo­kat Peter Har­ris, poto­mek bur­skich osad­ni­ków. Mówi: „Popie­ram orga­ni­za­cje ruchu opo­ru, ale zabi­ja­nie cywi­li to coś inne­go”. Z dru­giej stro­ny mówi tak: „To ten kraj zro­bił z nich kry­mi­na­li­stów, to nie ich wina”.

Har­ris oka­że się bły­sko­tli­wym praw­ni­kiem, a pro­ces z Del­mas (1985–1988) prze­kształ­ci się w jeden z naj­gło­śniej­szych pro­ce­sów sądo­wych XX wie­ku. Wyda­wa­ło­by się, że są bez szans. Pro­ce­sy poli­tycz­ne w ówcze­snym RPA były far­są. Adwo­kat wymy­śli jed­nak bez­pre­ce­den­so­we roz­wią­za­nia. Pod­wa­ży to legal­ność wymia­ru spra­wie­dli­wo­ści reżimu.

Pomo­gą mu tak­że zezna­nia skru­szo­ne­go Dir­ka Coet­zee, psy­cho­pa­tycz­ne­go poli­cjan­ta ze stro­ny apar­the­idow­skie­go reżi­mu, któ­ry zabi­jał bom­ba­mi i tru­ci­zna­mi oraz tor­tu­ro­wał w spo­sób, któ­re­go nie umiem tu nawet przy­wo­łać. Dosyć napi­sać, że on i jego ludzie pie­kli kieł­ba­ski przy jed­nym ogni­sku, a w dru­gim obok pali­li zwło­ki. Były zbrod­niarz „wyspo­wia­da się” przed Harrisem.

Książ­ka wycho­dzi poza ramy gatun­ku repor­ta­żu histo­rycz­ne­go. Czy­ta się ją jak thril­ler sądo­wy, tro­chę kry­mi­nał. Lite­rac­ki maj­stersz­tyk – adwo­kat i autor książ­ki Peter Har­ris wpla­ta w dzie­je pro­ce­sy mini­roz­dzia­ły o two­rze­niu bom­by. Ta bom­ba na koniec wybuch­nie i… roze­rwie Wam serca.

Jest to tak­że mora­li­tet, trak­tat sta­wia­ją­cy cięż­ki kali­ber pytań:

  • czy zama­chy są zawsze złem i zbrod­nią, czy bywa­ją też wal­ką z niesprawiedliwością?
  • kie­dy żoł­nierz sta­je się terrorystą?
  • czym jest wina? a czym jest sprawiedliwość?
  • czy ist­nie­je „gru­ba kre­ska” i „spra­wie­dli­wość przej­ścio­wa”, czy­li coś, co socjo­lo­go­wie pra­wa okre­śla­ją jako for­mu­łę pojed­na­nia w cza­sie trans­for­ma­cji ustrojowej?

Peter Harris, Konstruktorzy bomb, rebelianci i legendarny proces o zdradę stanu

Czar­ne, Woło­wiec, 2014

8/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Soledad Romero Mariño, Raquel Martin, Afryka

Przebogaty biedny kontynent

Czy na 48 stro­nach książ­ki dla dzie­ci da się przed­sta­wić kon­ty­nent, skła­da­ją­cy się z 55 kra­jów? To prze­cież mniej niż stro­na na jeden kraj! 

Żeby mieć kogoś, kto by mnie szukał

Do pew­ne­go momen­tu wszyst­ko szło gład­ko, do pew­ne­go momen­tu Yeji­de z Nige­rii mogła być Mary czy Kasią z dowol­ne­go zachod­nie­go kra­ju. Stu­dia, wła­sny nie­wiel­ki biz­nes, pra­ca, dom wynaj­mo­wa­ny (i opła­ca­ny po poło­wie) z uko­cha­nym mężem. Wszyst­ko to runie, gdy mło­da mał­żon­ka nie będzie mogła zajść w ciążę.

konrad-piskala-sudan

To Bóg nalewa tu wodę

Piska­ła nie jest pro­ro­kiem, ale jest bystrym obser­wa­to­rem. Prze­wi­dział to, co (kil­ka lat po wyda­niu jego książ­ki) dzie­je się teraz w Suda­nie: “W Afry­ce woj­ny się nie koń­czą, one przy­ga­sa­ją, tlą się, aby nagle ogar­nąć pół kra­ju albo kraj sąsied­ni czy nawet tery­to­rium kil­ku państw. To dal­szy ciąg tej samej peł­za­ją­cej wojny”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *