Noblista oskarżany o rasizm i neokolonializm. W pisaniu o Afryce porównywany do Conrada. A jednocześnie gdy go spytano o przyszłość tego kontynentu, odpowiedział, że „Afryka nie ma przyszłości”.
Vidiadhar Surajprasad Naipaul urodził się w hinduskiej rodzinie w dawnej indiańskiej wiosce na Karaibach. A pisał (m.in.) o Afryce. Niezły mix 🙂
Chciał opisać moment upadku kolonializmu z pozycji emigranta, człowieka wyobcowanego, bez domu, poszukującego swojej tożsamości.
Nie szukał łatwych podziałów na dobrych i złych, odchodził od stereotypu: zły kolonialista, dobry autochton.
W powieści „Zakręt rzeki” jego bohaterem jest Salim, Hindus mieszkający w nienazwanym kraju Afryki środkowej. Z upadkiem kolonializmu jego życie się rozsypuje, rodzinna tradycja handlu upada. Salim jedzie na głęboką prowincję, gdzie obserwuje zmagania młodego kraju z nowo zdobytą niepodległością.
Nie jest to kolorowy obraz. Pierwsze zdanie powieści brzmi: „Już taki jest ten świat; dla ludzi, którzy są niczym, dla ludzi, którzy pozwalają na to, by stać się niczym, nie dla w nim miejsca”. W całej powieści czuć krytykę i dawnych kolonialistów, i nowych władz, nieradzących sobie z zarządzaniem niezależnością.
Przychodzili do gotowego
Np. Naipul pisze tak:
„Ta nasza nowa armia nie wywoływała mego entuzjazmu. Wołałem żołnierzy z plemienia wojowników mimo ich brutalności. Szanowałem ich dumę, a uwzględniając tę cechę charakteru można się było z nimi dogadać. Oficerowie nowej armii stanowili zupełnie inny rodzaj ludzi (…). Widzieli siebie jako nowe pokolenie Afryki i jako ludzi nowej Afryki. Ich przywiązanie do flagi narodowej i portretu prezydenta (…) było tak ostentacyjne, iż z początku myślałem, że ci nowi oficerowie mają też swoją dumę i że jest w tym coś konstruktywnego. Ale z nimi sprawa była dużo prostsza. Flaga i portret prezydenta były dla nich tym samym co ich fetysze, źródłem ich autorytetu. Ci młodzi ludzie nie zdawali sobie sprawy, że można i trzeba coś zrobić dla kraju. Przychodzili do gotowego. Wystarczyło tylko brać. Uważali, że ich pozycja upoważnia ich do sięgania po wszystko, co znajdowało się w zasięgu ręki”.
Europejska wersja historii
Naipaul na bieżąco niemal opisując upadek kolonializmu (napisał książkę w roku 1979, czyli w 4 lata od niepodległości Angoli i Mozambiku, rok po powstaniu Dżibuti i rok przed powstaniem Zimbabwe), stawia już diagnozy co do przyczyn dramatów, nękających nowo powstałe kraje.
Np. pisze o braku afrykańskiej (czy hinduskiej) narracji w historii, napisanej przez Europejczyków:
„Z całej epoki wielkich wstrząsów, jakie przeżyła Afryka – wygnanie Arabów, ekspansja Europy, rozczłonkowanie kontynentu – tylko tego dowiedziałem się od swojej rodziny [że dziadek był zaangażowany w handel niewolnikami]. Oto, jacy byliśmy.
Historyczną wiedzę o nas samych i o Oceanie Indyjskim posiadałem dzięki lekturze dzieł napisanych przez Europejczyków. Jeśli twierdzę, że nasi Arabowie byli swego czasu wielkimi poszukiwaczami przygód i pisarzami; że nasi żeglarze dali narodom śródziemnomorskim łacińskie ożaglowanie, które umożliwiło odkrycie Ameryki; że pilot Hindus prowadził Vasco da Gamę ze wschodniej Afryki do Kalkuty; że słowo czek zostało po raz pierwszy użyte przez naszych perskich kupców; jeżeli mogę głosić takie prawdy, to dlatego, że zaczerpnąłem je z europejskich ksiąg”.
Wyśmienita powieść.
V.S. Naipaul, Zakręt rzeki, Czytelnik, Warszawa, 1985
8/10