Madagaskar ma spore zasoby wody, a ludzie umierają tam z braku czystej wody.
Problem z wodą na Madagaskarze wygląda jak seria paradoksów.
Paradoks pierwszy.
Tak ogólnie ta wyspa jest ofiarą swojego własnego (nieprawdziwego!) obrazu w popkulturze. Znamy ją z bajek, ukazujących rajską wyspę bądź ze zdjęć kurortów, w których wypoczywali znajomi. Tymczasem to jest kraj, od lat prowadzący w rankingach na najbiedniejsze państwo świata.
Pustosząca od kilku lat rejon południowy (Grand Sud) susza powoduje jedną z największych katastrof humanitarnych, z jakimi obecnie mierzy się świat. Susza powoduje klęskę głodu. Ponad milion mieszkańców nie ma zapewnionego bezpieczeństwa żywnościowego. Ludzie jedzą liście, szarańczę i glinę. A w głowach nam brzmi: wyginam śmiało ciało…
Jest to susza największa od czterdziestu lat. Mimo że początkowo agencje ONZ stały na stanowisku, że jest ona wynikiem globalnych zmian klimatycznych, obecnie nowsze analizy wskazują bardziej, że mieści się w ramach tzw. cyklu lat suchych i bardziej wilgotnych. Nawet tak poważna anomalia pogodowa ma prawo wystąpić raz na 135 lat – wynika z ostatnich badań World Weather Attribution.
Paradoks drugi.
Madagaskar ma zasoby wodne o średniej wartości 13 000 m³ na mieszkańca rocznie. W tym kraju, podobnie jak w wielu innych regionach Afryki, większym problemem niż fizyczny brak wody są ekonomiczne i polityczne aspekty zarządzania wodą, niewłaściwa gospodarka wodna oraz brak infrastruktury. Mieszkańcy wyspy cierpią z powodu ekonomicznego niedoboru wody, wynikającego z panującego tam ubóstwa.
Dostęp do wody, zwłaszcza czystej, często uzależniony jest od sytuacji materialnej.
Tylko połowa Malgaszy ma podstawowy dostęp do źródła bezpiecznej wody, a 11% ma dostęp do odpowiedniego sanitariatu. Wyposażona w odpowiednie urządzenia sanitarne jest jest jedynie co dziesiąta szkoła podstawowa.
Poważnym problemem jest powszechna na prowincji wyspy defekacja otwarta. Ponad połowa mieszkańców wsi na Madagaskarze załatwia potrzeby fizjologiczne w pobliżu miejsc, z których czerpie wodę pitną.
Kolejnym czynnikiem, który generuje brak wody, jest też daleko posunięta deforestacja Madagaskaru – wskutek rabunkowej gospodarki leśnej (m.in. sprzedaż drzewa do Chin). Często jest to masowa, nielegalna wycinka lasów, motywowana ubóstwem. Pozyskane drewno zużywane jest jako opał, by przygotować posiłki, zapewnia komfort cieplny, służy jako materiał do usztywniania błotnych konstrukcji, pozwala wytwarzać narzędzia i naczynia. Szczególnie krytykowane przez ekologów jest rolnictwo żarowe, polegające na wycinaniu połaci lasu i przekształcaniu ich na pola ryżowe. Lata nieodpowiedzialnej polityki rolnej sprawiły, że na Madagaskarze pozostało około 10% pierwotnej roślinności.
Paradoks trzeci.
W tym roku już trzy cyklony nawiedziły Madagaskar (Ana, Batsirai, Emnati). Powodują one gwałtowne powodzie – ich skutki widać na zdjęciach poniżej. Jak to możliwe że w kraju, w którym są powodzie, jednocześnie brakuje wody?
Jak to możliwe, że są powodzie, a brakuje wody?
Problemy z dostępem do wody na Madagaskarze wpisują się w globalne problemy z dostępem do wody: gdy jest jej za mało, za dużo lub jest zbyt zanieczyszczona.
Dramatyczne powodzie po cyklonach skutkują poważnym zanieczyszczeniem dostępnych zasobów wody. Żywioł (wiatr dochodzący do 235 km/h) niszczy infrastrukturę wodną. Okresy mniejszych suszy i powodzi są charakterystyczne dla klimatu wyspy. To przeklęty krąg, który regularnie pozbawia Malgaszy dostępu do czystej wody.
Chorują tu prawie wszyscy
A brak czystej wody to choroby i śmierć. Są rejony, w których sto procent populacji ma pasożyty. Rocznie w wyniku biegunki umiera około 10 400 Malgaszy, w tym 6900 dzieci poniżej 5. roku życia. 88% tych zgonów spowodowanych jest zanieczyszczeniem wody.
“Kilkakrotnie uczestniczyłam w misjach medycznych na Madagaskarze, gdzie sytuacja jest dla nas zupełnie niewyobrażalna – mówi dr med. Lidia Stopyra, ordynator oddziału chorób zakaźnych szpitala Żeromskiego w Krakowie. – To jest rejon skrajnej biedy, gdzie ludzie osiedlają się najczęściej nad rzekami, w związku z tym, że w innych miejscach zupełnie nie ma dostępu do wody. Ale pod koniec pory suchej rzeka jest już tylko błotem. W tej rzece piorą, w tej rzece się myją, w tej rzece również przyprowadzają czy myją bydło i tę wodę piją. I to jest sytuacja tragiczna, bo to jest droga przenoszenia się wszelkich zakażeń pokarmowych, bakteryjnych i pasożytniczych.
Dominują tu ciężkie choroby typu: dur brzuszny, zakażenia bakteryjne Escherichia coli czy cholera i salmonella. Na bilharcjozę chorują tu prawie wszyscy. To choroba pasożytnicza, którą można się zarazić przez brodzenie w stojącej wodzie. W porze deszczowej na Madagaskarze jest to nieuniknione. Nie można dojść do domu, nie brodząc, czasem po pachy, w wodzie. Nad wodą, której używa się do picia, toczy się całe życie – dzieci się kąpią, kobiety robią pranie, przychodzi bydło. Choroba objawia się krwiomoczem. Jest tak powszechna, że w czasie misji medycznej zgłosił się do nas pacjent po tym, jak wcześniej u nas był i został wyleczony. Przyszedł ponownie, zgłaszając problem, że jego mocz ma kolor żółty. Stan chorobowy był dla niego normalny. To pokazuje skalę problemu”.
Sto studni i… więcej
Nasza Fundacja wybudowała już ponad sto studni.
Dlaczego warto to zrobić? To kilka argumentów:
A na koniec jeszcze link do raportu o wodzie na Madagaskarze oraz naszego programu VIP dla Darczyńców, chcących ufundować studnię.