„Miałem szczęście, że byłem świadkiem historycznego fenomenu, historii, która się staje, kształtuje, typu historii nieksiążkowej, nieakademickiej” – pisał Kapuściński. Miał na myśli narodziny „Trzeciego Świata”.
My dzisiaj już nie powiedzielibyśmy „Trzeci Świat” – raczej: Globalne Południe. Ale mimo przestarzałego słownictwa, myśli Ryszarda Kapuścińskiego wciąż są nowoczesne i aktualne:
„Moją główną ambicją jest pokazać Europejczykom, że nasza mentalność jest bardzo europocentryczna, że Europa, a raczej jej część, nie jest jedyna na świecie”.
Nowa mapa świata
„Zwykle mówi się o historii dwóch wojen światowych czy historii systemów totalitarnych, nazizmu i komunizmu, a mało podkreśla się fakt, że XX wiek to między innymi narodziny Trzeciego Świata, nowej mapy polityczno-geograficznej ludzkości. Miałem szczęście, że byłem świadkiem tego historycznego fenomenu, historii, która się staje, kształtuje, typu historii nieksiążkowej, nieakademickiej (…) I taką historią były narodziny Trzeciego Świata – połowa naszego wieku, lata pięćdziesiąte, naznaczone historyczną konferencją w Bandungu w 1955 roku, którą się przyjmuje jako moment narodzin Trzeciego Świata, moment narodzin pewnej kultury, pewnej samoświadomej sytuacji. Pierwsza moja podróż do Azji w 1956 i późniejsze podróże do Afryki uświadomiły mi, że jestem świadkiem niezwykłego wydarzenia, które jest jednym z najważniejszych momentów historii XX wieku”.
Książka „Autoportret reportera” żadnym portretem nie jest – raczej jest to zbiór podniosłych cytatów o doniosłej roli reportera w życiu narodów i państw;) Średnio udany wybór tekstów, bo robiony na kolanach. Ale skoro już przeczytane, to wybiorę dla Was najsmakowitsze kąski:)
Poetyka fragmentu
Bardzo ciekawe są np. rozważania Kapuścińskiego o fragmentaryczności opisywania świata. Z jednej strony nie widzi innego sposobu, jak „poetyka fragmentu”:
„Pojawia się problem, kiedy staje się naprzeciw świata i kiedy rodzą się pytania – jaki on jest dzisiaj poszatkowany, zdziesiątkowany, pełen sprzeczności, pełen ruchu, pełen niesamowicie naładowanych spraw i problemów. I to opisać! (…) Tylko fragmentem można operować, fragmentem, który będzie dotyczył aspektów złożonej rzeczywistości świata i będzie próbował je sygnalizować”.
Pucz i kolejka po dynie
Z drugiej strony: nad tym ubolewa: „Widziałem Moskwę podczas puczu. To było w sumie spokojne miasto. Telewidz na Zachodzie odbierał obraz płonącego czołgu, a nie wiedział, że dwieście metrów dalej stała normalna kolejka, bo akurat przywieźli dynie”.
Dystans do telewizji reportera widać, gdy mówi o tym, jak „często spotkane stwierdzenie, że cała ludzkość żyje mediami jest przesadne, jest na wyrost. Nawet jeżeli zgodzić się, że takie niezwykłe wydarzenia jak na przykład otwarcie olimpiady ogląda dwa miliardy widzów, to i tak stanowi to dopiero jedna trzecią ludzkości. (…) Mieszkałem ostatnio w wielu takich miejscach w Afryce, gdzie nie było ani telewizji, ani radia, ani żadnej gazety. W całej Republice Malawi wychodzi tylko jedna gazeta, w Liberii – dwie, bardzo liche. Telewizji tam nie ma w ogóle. (…)
Oczekiwać od tv czegoś poważnego?
Zresztą w wielu krajach świata, na przykład w Afryce czy Ameryce Łacińskiej, telewizja jest ex definitione traktowana wyłącznie jako źródło zabawy i rozrywki, stąd jej aparaty instaluje się głównie w barach, restauracjach czy zajazdach. Idzie się do baru na drinka, a przy okazji zerka na mały ekran. Nikomu nie przychodzi do głowy, aby oczekiwać od telewizji czegoś poważnego, aby to medium wychowywało, informowało czy objaśniało świat, podobnie jak my nie oczekujemy tych rzeczy, kiedy idziemy do cyrku”.
Nieprawdziwa wizja świata
„Środki masowego przekazu stworzyły wizję świata bardzo politycznego, chaotycznego i zupełnie oderwanego od długiego trwania, czyli instytucji społecznych, postaw, mentalności i kłopotów zwykłych ludzi, którzy stanowią dziewięćdziesiąt procent każdego społeczeństwa (…) Nie ma już komunizmu, nie ma Gorbaczowa (…), ale ta babcia, którą gdzieś tam na Syberii odnajduję, jej drewniany domek, bieda, która tam panuje, i sposób myślenia babci, jej mentalność, jej próby znalezienia ładu wewnętrznego, spokoju i odporności na przeciwności losu – to było zawsze, jest i myślę, że jeszcze długo będzie”.
Ryszard Kapuściński. Autoportret reportera
wybór Krystyna Strączek, Znak, Kraków, 2003
5/10