Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Jaka pomoc nie działa?

19 maja 2021

Bank Świa­to­wy wymie­nia „ubo­gich i wyklu­czo­nych” jako jed­ną z „grup udzia­łow­ców” w wiel­kich mię­dzy­na­ro­do­wych pro­jek­tach pomo­co­wych. Czy to żart czy po pro­stu puste sło­wa? Czy naj­bied­niej­si Afry­ka­nie mają cokol­wiek do powie­dze­nia w swo­jej spra­wie?

Gdy czy­ta­my peł­ne pato­su sło­wa glo­bal­nych orga­ni­za­cji pomo­co­wych, aż trud­no uwie­rzyć w ich skraj­ną naiw­ność. Euro­pej­ska fede­ra­cja CONCORD pisa­ła tak: „Chce­my, aby 2015 był rokiem, w któ­rym cała ludz­kość zjed­no­czy się w bez­pre­ce­den­so­wy spo­sób, by pod­jąć dzie­ło huma­ni­tar­ne­go roz­wo­ju, rów­no­ści płci i rów­no­ści eko­no­micz­nej oraz eko­lo­gicz­nej sprawiedliwości…”

Hmmm. Ide­ały są szczytne. 

Tym­cza­sem Adam Lesz­czyń­ski w książ­ce Eks­pe­ry­men­ty na bied­nych. Poli­tycz­ny, moral­ny i eko­no­micz­ny spór o to, jak poma­gać sku­tecz­nie obna­ża, co stoi za ide­ała­mi. Oraz za tym, co nie­któ­rzy już wprost nazy­wa­ją „prze­my­słem pomo­co­wym”.

Trze­ba przy­znać, że insty­tu­cje jak ONZ czy Bank Świa­to­wy są łatwy­mi chłop­ca­mi do bicia. Książ­ka Lesz­czyń­skie­go wycho­dzi poza banał, bo autor przy­ta­cza napraw­dę wie­le, cza­sem prze­ciw­staw­nych, punk­tów widze­nia. Sam zacho­wu­je dyplo­ma­tycz­ną wstrze­mięź­li­wość i oce­nę zosta­wia czy­tel­ni­ko­wi. To spra­wia, że książ­kę się trud­no czy­ta i jest ona momen­ta­mi cha­otycz­na. Wybie­ram kil­ka wąt­ków z tej gma­twa­ni­ny (zazna­cza­jąc, że nie są to poglą­dy Lesz­czyń­skie­go, a jedy­nie cyto­wa­ne przez nie­go linie argumentacji). 

adam-leszczynski-eksperymenty-na-biednych

W cią­gu sześć­dzie­się­ciu lat do Afry­ki napły­nął ponad bilion dola­rów” .[Zagra­nicz­ne inter­wen­cje] „na krót­ką metę mogą poma­gać, ale rów­no­cze­śnie pod­wa­ża­ją wszyst­kie wątłe zarod­ki samo­rzut­ne­go roz­wo­ju, któ­re już ist­nie­ją na miej­scu. (…) Te kra­je w Afry­ce, któ­re były naj­więk­szy­mi odbior­ca­mi pomo­cy, przez deka­dy noto­wa­ły ujem­ny wzrost – śred­nio -0,2 proc PKB per capi­ta rocz­nie. (…) Zambia, w 1964 roku jeden z naj­bo­gat­szych kra­jów Afry­ki, w trzech następ­nych deka­dach tak­że duży odbior­ca pomo­cy roz­wo­jo­wej, któ­ry sys­te­ma­tycz­nie, z deka­dy na deka­dę, sta­wał się biedniejszy”.

Dla­cze­go ta pomoc jest nie­wy­star­cza­ją­co skuteczna? 

Mię­dzy­na­ro­do­wej pomo­cy – czy ogól­nie: bogat­szym kra­jom – sta­wia­ny jest sze­reg zarzutów.

Pomoc dla rządów: nieskuteczna

„Pomoc roz­wo­jo­wa sta­no­wi 13 pro­cent PKB prze­cięt­ne­go kra­ju Afry­ki na połu­dnie od Saha­ry i – nie­rzad­ko – więk­szość rzą­do­wych budże­tów. Rzą­dy mają więc nie­wiel­ką moty­wa­cję, żeby odpo­wia­dać na postu­la­ty oby­wa­te­li i budo­wać dobrze funk­cjo­nu­ją­ce sys­te­my podat­ko­we” – mówi Dam­bi­sa Moyo, ame­ry­kań­ska eko­no­mist­ka uro­dzo­na w Zambii. Przy­wo­łu­je też argu­ment, że pomoc roz­wo­jo­wa sprzy­ja korup­cji. „W wie­lu kra­jach naj­bied­niej­szych zarów­no rzą­dzą­cy, jak i rzą­dze­ni są – para­dok­sal­nie - zain­te­re­so­wa­ni w utrzy­ma­niu sys­te­mu, w któ­rym wzrost gospo­dar­czy jest nie­moż­li­wy. Rzą­dzą­cy żyją bowiem z róż­ne­go rodza­ju rent wła­dzy: korup­cji, klien­te­li­zmu poli­tycz­ne­go, przy­dzie­la­nych po zna­jo­mo­ści kon­trak­tów rządowych”.

Ponad głowami zainteresowanych

Pro­jek­ty pomo­co­we mię­dzy­na­ro­do­wych insty­tu­cji „są bar­dzo czę­sto orga­ni­zo­wa­ne ponad gło­wa­mi zain­te­re­so­wa­nych (…) i wcho­dzą w koli­zję z racjo­nal­no­ścią ludzi, któ­rym mają pomóc – czy­li z tym, jak oni sami postrze­ga­ją, co jest dla nich korzyst­ne”. Ba, są wręcz przy­kła­dy, gdy ta pomoc jest reali­zo­wa­na wbrew woli miej­sco­wej lud­no­ści jak np. „reali­zo­wa­ny przez rząd Etio­pii w latach 2012–2013 pro­gram prze­sie­dle­nia 1,5 milio­na koczow­ni­ków z regio­nu Gam­be­li (pogra­ni­cze Etio­pii i Suda­nu) do wyzna­czo­nych wio­sek. Był on finan­so­wa­ny w znacz­nej mie­rze przez bry­tyj­skie­go i ame­ry­kań­skie­go podat­ni­ka oraz przez Bank Świa­to­wy. (…) Armia etiop­ska doko­ny­wa­ła prze­sie­dleń i zabi­ja­ła wie­śnia­ków, któ­rzy sta­wia­li opór. Cho­ciaż łama­nie praw czło­wie­ka opi­sa­ły duże orga­ni­za­cje mię­dzy­na­ro­do­we (spe­cjal­ny raport na ten temat opu­bli­ko­wa­ła Human Rights Watch), urzęd­ni­cy Ban­ku Świa­to­we­go oświad­czy­li, że nie wie­dzą o żad­nych nad­uży­ciach”.

Pomoc… korporacjom

„Tysią­ce miejsc pra­cy w kra­jach Pierw­sze­go Świa­ta zale­żą od pomo­cy roz­wo­jo­wej. (…) Trzy­dzie­stu z pięć­dzie­się­ciu głów­nych klien­tów kor­po­ra­cji pół­noc­no­ame­ry­kań­skich (…), któ­re zaj­mu­ją się pro­duk­cją rol­ną, to kra­je roz­wi­ja­ją­ce się i te fir­my w więk­szo­ści są bene­fi­cjen­ta­mi pomo­cy” – pisze Artu­ro Esco­bar, kolum­bij­ski antro­po­log. I dalej: „To nie jest zbieg oko­licz­no­ści. Prze­ciw­nie, jed­ną z głów­nych ról pomo­cy roz­wo­jo­wej jest two­rze­nie moż­li­wo­ści han­dlo­wych dla inte­re­sów eli­ty Pierw­sze­go Świata”.

Drenaż surowców

„Czę­ścią pro­ble­mu jest poli­ty­ka han­dlo­wa boga­tych kra­jów, któ­ra utrud­nia eks­port kra­jom ubo­gim – cho­ciaż­by przez struk­tu­rę ceł (naj­niż­sze cła na surow­ce, a naj­wyż­sze na pro­duk­ty wyso­ko prze­two­rzo­ne)”.

Co wolno wojewodzie…

„Dla inne­go eko­no­mi­sty, Ha-Joon Chan­ga (…), wykła­dow­cy w Cam­brid­ge, pomoc sta­no­wi prze­szko­dę w odzy­ska­niu auto­no­mii. Rzą­dy boga­tych kra­jów uży­wa­ją pomo­cy i dostę­pu do swo­ich ryn­ków wewnętrz­nych jako mar­chew­ki, aby skło­nić kra­je roz­wi­ja­ją­ce się do przy­ję­cia neo­li­be­ral­nych roz­wią­zań – pisze. Na stra­ży orto­dok­sji stoi Bank Świa­to­wy i Mię­dzy­na­ro­do­wy Fun­dusz Wal­to­wy, któ­re dys­po­nu­ją budże­ta­mi się­ga­ją­cy­mi dzie­siąt­ków miliar­dów dola­rów. Tym­cza­sem, prze­ko­nu­je Ha-Joon Chang, żaden z dzi­siej­szych kra­jów roz­wi­nię­tych nie sto­so­wał się do tych zale­ceń, kie­dy budo­wał wła­sną gospo­dar­czą potę­gę. Prze­ciw­nie, wszyst­kie te pań­stwa – od Wiel­kiej Bry­ta­nii i USA w XIX wie­ku po Koreę Połu­dnio­wą w latach 60. i 70. – chro­ni­ły wła­sne ryn­ki przed impor­tem, uła­twia­ły życie rodzi­mym przed­się­bior­com, pro­wa­dzi­ły zna­czą­ce inwe­sty­cje publicz­ne i nie respek­to­wa­ły obcej wła­sno­ści inte­lek­tu­al­nej. Kła­dły tak­że nacisk na suk­ces eks­por­to­wy – ale to bynaj­mniej nie ozna­cza­ło otwar­cia wła­sne­go ryn­ku na obce produkty. 

Dzi­siej­sze boga­te kra­je uży­wa­ły ochro­ny cel­nej i sub­sy­diów oraz dys­kry­mi­no­wa­ły zagra­nicz­nych inwe­sto­rów, czy­li robi­ły wszyst­ko to, co obec­nie jest nie do przy­ję­cia dla eko­no­micz­nej orto­dok­sji i co zosta­ło dziś bar­dzo moc­no ogra­ni­czo­ne przez trak­ta­ty mię­dzy­na­ro­do­we, jak na przy­kład umo­wy ze Świa­to­wą Orga­ni­za­cją Han­dlu, a tak­że zaka­za­ne przez agen­cje udzie­la­ją­ce pomo­cy i orga­ni­za­cje finan­so­we”.

Co w takim bądź razie działa?

Po deka­dach orga­ni­za­cji pomo­cy od samych pod­staw, jej zało­żeń i celów, oraz sta­wia­nia warun­ków, na jakich ta pomoc ma być udzie­la­na, „spe­cja­li­ści od pomo­cy roz­wo­jo­wej odkry­li nową meto­dę poma­ga­nia: być może war­to po pro­stu roz­dać bied­nym pie­nią­dze, nie­kie­dy sta­wia­jąc przy tym warun­ki – takie jak wysła­nie dzie­ci do szko­ły czy do leka­rza. Zadzi­wia, wie­le cza­su upły­nę­ło, zanim rzą­dy i orga­ni­za­cje poza­rzą­do­we potrak­to­wa­ły taki pomysł serio – jeśli się nad tym chwi­le zasta­no­wić. Moż­na to uza­sad­nić tyl­ko bra­kiem zaufa­nia do bene­fi­cjen­tów, czy­li oba­wą, że wyda­ne w ten spo­sób pie­nią­dze zosta­ną przez bie­da­ków zmar­no­wa­ne, prze­pi­te, prze­gra­ne w gry hazar­do­we albo wyda­ne na arty­ku­ły luksusowe”.

Pomoc nie zmniejsza chęci do pracy

Tym­cza­sem „w 2015 roku naukow­cy z orga­ni­za­cji J-PAL i z Har­war­du opu­bli­ko­wa­li wyni­ki badań, z któ­rych wyni­ka, że pomoc nie zmniej­sza chę­ci do pra­cy – a w każ­dym razie nie dzie­je się tak w ubo­gich kra­jach. Prze­ba­da­li meto­dą eks­pe­ry­men­tal­ną sie­dem pro­gra­mów pomo­cy gotów­ko­wej (warun­ko­wej i bez­wa­run­ko­wej) dzia­ła­ją­cych w sze­ściu kra­jach: Hon­du­ra­sie, Indo­ne­zji, Maro­ku, Mek­sy­ku (dwa pro­gra­my), Nika­ra­gui i na Fili­pi­nach. Nie­mal wszyst­kie zba­da­ne pro­jek­ty były wspar­ciem dla rodzi­ców mało­let­nich dzie­ci. (…) Wpływ gotów­ki z pań­stwo­wej kasy na udział w ryn­ku pra­cy we wszyst­kich tych przy­pad­kach wyniósł dokład­nie zero”.

Pomoc bezwarunkowa

„Według nie­daw­ne­go zesta­wie­nia pro­gra­my bez­wa­run­ko­wej pomo­cy finan­so­wej ist­nie­ją dziś w 119 kra­jach roz­wi­ja­ją­cych się, a w 52 dzia­ła­ją pro­gra­my pomo­cy warunkowej”.

Typo­wy Afry­ka­nin nie potrze­bu­je pomo­cy, tyl­ko pra­cy” – na koniec zamiast pod­su­mo­wa­nia (któ­re­go też nie ma w książ­ce Lesz­czyń­skie­go) taki oto cytat z Owe­na Bar­de­ra, jed­ne­go z naj­bar­dziej zna­nych eko­no­mi­stów, spe­cja­li­zu­ją­cych się w zagad­nie­niach rozwoju.

Adam Leszczyński, Eksperymenty na biednych.

Poli­tycz­ny, moral­ny i eko­no­micz­ny spór o to, jak poma­gać sku­tecz­nie, Wydaw­nic­two Kry­ty­ki Poli­tycz­nej i Insty­tut Stu­diów Poli­tycz­nych PAN, War­sza­wa, 2016

6/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Pomoc i współpraca

O tym, jaka pomoc dla Afry­ki nie dzia­ła, mówić i pisać jest łatwo. Robi­łam to wie­lo­krot­nie:) Ina­czej z kon­struk­tyw­ną kry­ty­ką. Ale spróbujmy!

Soledad Romero Mariño, Raquel Martin, Afryka

Przebogaty biedny kontynent

Czy na 48 stro­nach książ­ki dla dzie­ci da się przed­sta­wić kon­ty­nent, skła­da­ją­cy się z 55 kra­jów? To prze­cież mniej niż stro­na na jeden kraj! 

Żeby mieć kogoś, kto by mnie szukał

Do pew­ne­go momen­tu wszyst­ko szło gład­ko, do pew­ne­go momen­tu Yeji­de z Nige­rii mogła być Mary czy Kasią z dowol­ne­go zachod­nie­go kra­ju. Stu­dia, wła­sny nie­wiel­ki biz­nes, pra­ca, dom wynaj­mo­wa­ny (i opła­ca­ny po poło­wie) z uko­cha­nym mężem. Wszyst­ko to runie, gdy mło­da mał­żon­ka nie będzie mogła zajść w ciążę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *