Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Woda samolotami do Afryki?

24 września 2020

„Dofi­nan­so­wu­je­cie swo­ich rol­ni­ków upra­wia­ją­cych baweł­nę, a potem dostar­cza­cie nam zno­szo­ną odzież – powie­dział jeden z sene­gal­skich eko­no­mi­stów rol­nic­twa na temat akcji zbie­ra­nia odzie­ży dla bied­nych kra­jów w kra­jach boga­tych”. To zda­nie było inspi­ra­cją dla naszych fun­da­cyj­nych warsz­ta­tów dla mło­dzie­ży: „Jak mądrze poma­gać Afryce?”.

Sene­gal­ski eko­no­mi­sta w książ­ce Lin­dy Polman mówi tak­że: „Zna­la­zł­szy się w dowol­nym miej­scu w Afry­ce, czło­wiek ma wra­że­nie, że tra­fił do skle­pu Armii Zba­wie­nia z uży­wa­ną odzie­żą. Upra­wia­my w Afry­ce pięk­ną baweł­nę, ale Zachód nie chce jej kupo­wać”.

Ta wypo­wiedź jak w soczew­ce sku­pia kil­ka błę­dów, moż­li­wych do popeł­nie­nia przez auten­tycz­nie zaan­ga­żo­wa­ne oso­by, chcą­ce poma­gać (dostar­cza­nie goto­wych rze­czy do Afry­ki sku­tecz­nie dusi jej roz­wój na wie­lu poziomach). 

Piąta ekonomiczna siła świata

Czy tytuł książ­ki, chwy­tli­wy, nie jest prze­sa­dą? Otóż jeśli cho­dzi o ska­lę mię­dzy­na­ro­do­wej pomo­cy, to nie: „Na ame­ry­kań­skim uni­wer­sy­te­cie Joh­na Hop­kin­sa obli­czo­no, że gdy­by wszyst­kie orga­ni­za­cje nio­są­ce pomoc: poza­rzą­do­we, kra­jo­we i mię­dzy­na­ro­do­we, od miej­sco­wych gar­kuch­ni po mię­dzy­na­ro­do­we orga­ni­za­cje reagu­ją­ce, kie­dy poja­wia się poważ­ny kry­zys, stwo­rzy­ły jeden kraj, to był­by on pią­tą co do wiel­ko­ści siłą eko­no­micz­ną na świe­cie”.

Czy jed­nak nazy­wa­nie pomo­cy prze­my­słem nie jest krzywdzące?

Absur­dy pomo­cy huma­ni­tar­nej, wyli­cza­ne przez Lin­dę Polman to ciąg dłu­gi jak kilo­me­try niko­mu nie­po­trzeb­nych auto­strad, pro­wa­dzą­cych doni­kąd, a budo­wa­nych w ramach pro­jek­tów pomo­co­wych. Na tej liście w moim pry­wat­nym ran­kin­gu zwy­cię­ża­ją: dostar­cza­nie wody pit­nej samo­lo­ta­mi z Euro­py oraz przy­wo­że­nie do Afry­ki asfal­tu. Takich przy­kła­dów książ­ka nam nie oszczędza.

Pomoc dla… Ameryki

Podob­nie jak przy­kła­dów kary­god­ne­go mar­no­traw­stwa: „Od 70 do 80 pro­cent wszyst­kich fun­du­szy na pomoc huma­ni­tar­ną przy­zna­wa­nych przez rząd ame­ry­kań­ski prze­ka­zu­je się ame­ry­kań­skim orga­ni­za­cjom, ame­ry­kań­skim pro­du­cen­tom, ame­ry­kań­skim fir­mom budow­la­nym i ame­ry­kań­skim przed­się­bior­stwom trans­por­to­wym. Sza­cu­je się, że kosz­ty odbu­do­wy Ira­ku, naj­więk­sze­go pro­jek­tu huma­ni­tar­ne­go Ame­ry­ki, mogły­by być do 90 pro­cent niż­sze, gdy­by odbu­do­wy­wa­nie dróg, mostów, fabryk, cen­tral elek­trycz­nych i wodo­cią­gów powie­rzo­no irac­kim wyko­naw­com, a nie przed­się­bior­stwom ame­ry­kań­skim. Ponad poło­wa cał­ko­wi­tej pomo­cy ame­ry­kań­skiej w Ira­ku jest prze­zna­cza­na wyłącz­nie na zakwa­te­ro­wa­nie, kosz­ty poby­tu i ochro­nę tysię­cy Ame­ry­ka­nów, przy­by­wa­ją­cych do Ira­ku, aby wyko­nać tam pra­ce zle­co­ne”. (O swo­ich wąt­pli­wo­ściach co do mie­sza­nia się pań­stwa w orga­ni­za­cję pomo­cy pisa­łam tutaj).

Pomoc jako broń w wojnie

Ale nie tyl­ko o absur­dy cho­dzi Autor­ce, ani o wyli­cza­nie kary­god­nych prze­krę­tów. Polman pisze rów­nież o tym, jak głę­bo­kie i szko­dli­we pato­lo­gie mogą łączyć się z prze­my­słem pomo­cy huma­ni­tar­nej. W warun­kach wojen­nych to np. roz­kra­da­nie trans­por­tów huma­ni­tar­nych i utrzy­my­wa­nie z nich armii, a przez to prze­dłu­ża­nie wojen i utrzy­my­wa­nie reżi­mów. Pomoc może być wyko­rzy­sty­wa­na jako broń mię­dzy wal­czą­cy­mi stro­na­mi, jak np. wte­dy gdy w Suda­nie bom­bar­do­wa­no punk­ty dys­try­bu­cji żywności. 

Obozy dla uchodźców

Wresz­cie kwe­stia tego, że prze­dłu­ża­ją­ca się pomoc huma­ni­tar­na utrwa­la bez­rad­ność. W obo­zach dla uchodź­ców rodzą się i żyją dzie­ci, któ­re nie zna­ją innej rze­czy­wi­sto­ści niż w ta w obo­zie. „Inwen­ta­ry­za­cja prze­pro­wa­dzo­na pod koniec 1995 roku w czte­rech naj­waż­niej­szych obo­zach dla uchodź­ców powsta­łych w Gomie wyka­za­ła: dwa tysią­ce trzy­sta dwa­dzie­ścia czte­ry bary, czte­ry­sta pięć­dzie­siąt restau­ra­cji, pięć­set dzie­więć­dzie­siąt skle­pów, ponad sześć­dzie­siąt zakła­dów fry­zjer­skich, pięć­dzie­siąt aptek, trzy­dzie­stu kraw­ców, dwa­dzie­ścia pięć skle­pów mię­snych, pięć kuź­ni, czte­ry stu­dia foto­gra­ficz­ne, trzy kina, dwa hote­le oraz jed­ną rzeź­nię”. W Gomie lądo­wa­ły samo­lo­ty z pomo­cą huma­ni­tar­ną, ale tak­że z dosta­wa­mi bro­ni. „To wła­śnie dzię­ki roz­bu­cha­nej pomo­cy huma­ni­tar­nej – pisze Polman – eks­tre­mi­ści Hutu mogli nadal pro­wa­dzić kam­pa­nię eks­ter­mi­na­cji Tut­sich w Rwan­dzie. Kie­ro­wa­li nią ludzie prze­by­wa­ją­cy w obo­zach UNHCR w Gomie”.

Jak sprzedać głód?

„Cza­sa­mi myślę, że naj­gor­szym miej­scem, w któ­rym może miesz­kać gło­du­ją­ce dziec­ko, jest sto­sun­ko­wo sta­bil­ny kraj w Afry­ce utrzy­mu­ją­cy poko­jo­we sto­sun­ki z sąsied­ni­mi pań­stwa­mi. Im wię­cej prze­mo­cy i uwa­gi mediów, tym wię­cej pie­nię­dzy pły­ną­cych na pomoc” – mówił dyrek­tor ONZ-owskie­go pro­gra­mu żyw­no­ścio­we­go James Mor­ris. Polman pisze o roli, jaką odgry­wa­ją media w przy­pad­ku klęsk huma­ni­tar­nych. Wie­lo­let­ni festi­wal tra­ge­dii, wojen, dra­ma­tów, koro­wód cier­pią­cych twa­rzy, któ­ry nam media ser­wu­ją z jed­nej stro­ny spra­wia, że obo­jęt­nie­je­my na potrze­by innych; a z dru­giej stro­ny powo­du­ją eska­la­cję: media prze­ści­ga­ją się, by prze­bić swym prze­ka­zem wszyst­ko, co było poka­za­ne do tej pory. Uwa­gę świa­ta przy­cią­ga­ją naj­bar­dziej dra­ma­tycz­ne obra­zy i naj­krwaw­sze kon­flik­ty, pod­czas gdy „90 pro­cent przy­pad­ków śmier­ci spo­wo­do­wa­nej gło­dem wystę­pu­je na tere­nach, któ­re nie są high pro­fi­le”. Przed­sta­wi­ciel bry­tyj­skiej orga­ni­za­cji cha­ry­ta­tyw­nej mówi Lin­dzie Polman: „Nie dosta­niesz pie­nię­dzy, jeśli nie możesz poka­zać wygło­dzo­nych nie­mow­ląt”. A naszym zda­niem: nie możesz – bo to i nie­etycz­ne, i nie­po­trzeb­ne.

(Moż­na zbie­rać środ­ki na pomoc tak­że za pomo­cą peł­ne­go uśmie­chu i kolo­rów kon­ta na Insta­gra­mie, na któ­rym uni­ka­my jakich­kol­wiek dra­stycz­nych zdjęć).

karawana_kryzysu_polman_linda

Jak więc uni­kać tych wszyst­kich błę­dów? Syn­te­tycz­ną i cel­ną odpo­wiedź daje we wstę­pie do książ­ki Jani­na Ochoj­ska, mówiąc, że to „roz­wój powi­nien być zawsze osta­tecz­nym celem pomo­cy huma­ni­tar­nej”.

Bard Afry­ki, Yous­sou N’Dour, dopo­wia­da: „Po pierw­sze: Zachód musi wie­dzieć, że Afry­ka to nie tyl­ko nędza. Cho­dzi o nową Afry­kę, z któ­rą robi się biz­ne­sy, otwie­ra nowe ryn­ki…

Linda Polman, Karawana kryzysu. Za kulisami przemysłu pomocy humanitarnej

Wyd. Czar­ne, Woło­wiec, 2016

8/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Pomoc i współpraca

O tym, jaka pomoc dla Afry­ki nie dzia­ła, mówić i pisać jest łatwo. Robi­łam to wie­lo­krot­nie:) Ina­czej z kon­struk­tyw­ną kry­ty­ką. Ale spróbujmy!

Soledad Romero Mariño, Raquel Martin, Afryka

Przebogaty biedny kontynent

Czy na 48 stro­nach książ­ki dla dzie­ci da się przed­sta­wić kon­ty­nent, skła­da­ją­cy się z 55 kra­jów? To prze­cież mniej niż stro­na na jeden kraj! 

Żeby mieć kogoś, kto by mnie szukał

Do pew­ne­go momen­tu wszyst­ko szło gład­ko, do pew­ne­go momen­tu Yeji­de z Nige­rii mogła być Mary czy Kasią z dowol­ne­go zachod­nie­go kra­ju. Stu­dia, wła­sny nie­wiel­ki biz­nes, pra­ca, dom wynaj­mo­wa­ny (i opła­ca­ny po poło­wie) z uko­cha­nym mężem. Wszyst­ko to runie, gdy mło­da mał­żon­ka nie będzie mogła zajść w ciążę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *