Tę książkę zaczniecie czytać od końca – w spisie treści bedziecie szukać znajomych nazw. Macie ich w głowie wiele, bo i przecież znacie je z podróży czy filmów – Tanzania? Madagaskar? Z tak wielu miejsc znacie przecież muzykę czy książki: Evora z Republiki Zielonego Przylądka. Chimamanda Ngozi Adichie z Nigerii.
Ciekawe byłoby sprawdzić, ile jesteśmy w stanie wymienić nazw krajów Afryki tak na szybko, bez Wikipedii?
Odtąd, po lekturze tej książki, za każdą z tych nazw będzie się kryła mikrohistoria, jak w soczewce obrazująca dany kraj. Będzie już punkt zaczepienia, by dane państwo poznać – lub by wrócić do kraju, w którym się już było czy o którym się słyszało.
Odtąd nie będziecie już mówić: Afryka – tylko: kraje Afryki. Ten kontynent to nie monolit, ale 54 państwa i miliard ludzi, tysiące języków. Każdy z nich opisany w tej książce.
Bieda i safari?
Astrid Madimba (urodzona w DR Konga) i Chinney Ukata (z rodziny nigeryjsko-brytyjskiej) napisały kolejną książkę (po Afryka to nie państwo autorstwa Dipo Faloyin), która domaga się rozróżniania ich krajów od reszty kontynentu. Wydawało by się to oczywiste: w końcu rozróżniamy Luxemburg od Słowacji, a nie mówimy: Europa.
Ale realnie wszyscy w głowie mamy krzywdzący stereotyp kontynentu: bieda i safari.
Powoli, powoli to się będzie zmieniać. Nie ma innego wyjścia!
„Tylko w wielkim uproszczeniu, dla wygody, mówimy – Afryka. W rzeczywistości, poza nazwą geograficzną, Afryka nie istnieje” – Kapuściński pisał tak już kilkadziesiąt lat temu.
Jeśli jeszcze nie jesteście zachęceni, to podam Wam na zachęte kilka ciekawych faktów z książki:
- W parlamencie Rwandy zasiada 64% kobiet.
- W Kamerunie funkcjonuje 250 lokalnych języków.
- “Jeszcze do niedawna rząd francuski zamiast o wojnie mówił o <wydarzeniach> w Algierii”. Historia się powtarza w dzisiejszych czasach z “operacją specjalną”.
- Doria Shafik, egipska aktywistka feministyczna, uczestniczyła w konkursie piękności. Tym zaś sprzeciwiają się feministki Globalnej Północy i zakazuje ich islam. Niezłe pomieszanie?:)
I kilka pytań:
- Czy kiedykolwiek któreś z państw leżących na terenie Afryki miało kolonie w Europie?
- Dlaczego dwa miasta enklawy na wybrzeżu Maroka (Ceutę i Melilę) określa się jako “parszywy sekret” Unii Europejskiej?
- Który afrykański przywódca wysyłał mężczyzn w Dzień Kobiet na targowiska, by robili zakupy i przygotowywali posiłki, doceniając w ten sposób pracę kobiet?
Serdecznie polecam! Będę tę książkę trzymać na półce obok biurka, by w każdej chwili, pisząc o jakimś kraju, móc do niej zajrzeć:)
Astrid Madimba, Chinny Ukata, Afryka. Opowieści o wszystkich krajach kontynentu, tł. Paweł Szadkowski, Copernicus Center Press, Kraków, 2024
7/10
PS
Z radością informuję, że w dniach poprzedzających polską premierę książki, jedna informacja okazała się już nieaktualna. Otóż Czagos nie jest już ostatnią afrykańską kolonią Brytyjczyków. 3 października 2024 r. Wielka Brytania ogłosiła, że osiągnięto porozumienie o przekazaniu tego archipelagu Mauritiusowi (przy czym rząd brytyjski ma utrzymać kontrolę nad bazą wojskową na co najmniej 99 lat).
Za piękne zdjęcia do tego wpisu dziękuję Dariuszowi Kanclerzowi🙂 A Copernicus Center Press dziękuję za przekazanie egzemplarzy książki dla naszej Biblioteczki Afrykańskiej na UJ.
4 odpowiedzi
Książkę dobrze się czyta, ale w Polsce większość poruszanych tematów jest już znana. Nikt w Polsce (ale też większość Europy - a może trzeba teraz mówić “krajów europejskich”) nie traktuje Afryki jako państwa.
Szczególnie jedna rzecz nie udała się autorkom (a może to kwestia tłumaczenia). Otóż używanie określenia “osoba zniewolona” budzi kojarzenia, jakoby Europejczycy przybywając do Afryki spotykali tam już osoby przez kogoś zniewolone, co niejako usprawiedliwia takie traktowanie Afrykańczyków przez kolonizatorów. Mimo wszystko określenie “niewolnik” lepiej opisuje sytuację. A może zaczniemy nazywać Hitlera “osobą zbrodniarską”?
Sporo ludzi ma myślenie generalizujące o Afryce: bieda i safari. Mówi się: afrykańskie dzieci, afrykańskie rytmy, kuchnia afrykańska itd.
Odnośnie do osoby zniewolonej jest podobnie jak osoby uchodźcze - ten trend ma na celu pokazywać, że niewolnictwo czy uchodźctwo nie definiuje całej osoby. Moim zdaniem, przydatna zmiana, ale pewnie - jak feminatywy - ma tyle samo zwolenników, co pzeciwników:) pozdrawiam serdecznie i dziekuję za komentarz!
Właśnie zaczełam czytać tę książkę i dla większej orientacji sięgnęłam po mapę kolonii afrykańskich. Szokiem było dla mnie to, że cały kontynent (z małymi wyjątkami) został rozdrapany przez kilka państw Europy. Zapowiada się ciekawa lektura. 🙂
Tylko Etiopia, według mojej wiedzy, nie była kolonią