Blog Afrykański Kawałek Afryki

O ludziach, którzy ukradli Afrykę

14 lutego 2021

A co, jeśli bogac­two pro­wa­dzi do bie­dy? Bry­tyj­ski repor­ter pisze o tym, jak bogac­twa Afry­ki typu ropa, zło­to czy dia­men­ty sta­ły się prze­kleń­stwem kon­ty­nen­tu. I jak trwa to do dziś.

Jeśli jest jed­na książ­ka, któ­ra może naświe­tlić pro­blem: dla­cze­go w Afry­ce jest bie­da, to jest nią repor­taż bry­tyj­skie­go dzien­ni­ka­rza Pau­la Keny­ona. „Książ­ka opo­wia­da o tym, jak w bia­ły dzień ogra­bio­no cały kon­ty­nent. I jak to się dzie­je do dziś”.

Wie­lo­na­ro­do­we kon­cer­ny ubi­ja­ły inte­re­sy z auto­ry­tar­ny­mi wład­ca­mi Afry­ki, zamy­ka­jąc oczy na łama­nie praw czło­wie­ka i zabez­pie­cza­jąc sobie pra­wa do cen­nych mine­ra­łów. Spół­ka BP roz­kwi­ta­ła w Nige­rii, pod­czas gdy kolej­ni dyk­ta­to­rzy tor­tu­ro­wa­li i masa­kro­wa­li lud­ność regio­nów wydo­by­cia ropy naf­to­wej, pro­te­stu­ją­cą prze­ciw­ko dewa­sto­wa­niu ich zie­mi. Spół­ka De Beers czer­pa­ła zyski z dia­men­tów przez więk­szość okre­su rzą­dów Mobu­tu w Kon­gu. Nie ina­czej zacho­wy­wa­ły się zachod­nie rzą­dy, pod­trzy­mu­jąc kil­ku naj­bar­dziej bru­tal­nych dyk­ta­to­rów afry­kań­skich w Libii, Nige­rii i Suda­nie, aby dostać w swo­je ręce tam­tej­szą ropę”.

Kongo: diamenty

Mimo nie­ludz­kich repre­sji i wszech­obec­nej korup­cji pod­czas reżi­mu Mobu­tu, zachod­nie rzą­dy wciąż robi­ły z nim inte­re­sy: „odgry­wał zbyt wiel­ką role stra­te­gicz­ną”. Tym­cza­sem „wiel­kość kra­dzie­ży w cią­gu roku wyno­si­ła oko­ło 3 milio­nów kara­tów – jest to pra­wie dwa­dzie­ścia pro­cent zair­skich dia­men­tów: w prze­li­cze­niu na dzi­siej­sze pie­nią­dze 250 000 000 dola­rów. (…)

W latach osiem­dzie­sią­tych XX wie­ku pań­stwa zachod­nie przy­zna­ły mu kolej­ne 3 miliar­dy dola­rów. Dodat­ko­wo 700 milio­nów dola­rów prze­ka­zał MFW, a 650 milio­nów Bank Świa­to­wy. Mobu­tu przyj­mo­wał pie­nią­dze i bez­wstyd­nie je gra­bił – nie tyl­ko fun­du­sze pocho­dzą­ce z kre­dy­tów, ale rów­nież z otrzy­my­wa­nej pomo­cy huma­ni­tar­nej. Nie miał żad­nych oporów.

Zawłasz­czył środ­ki z ame­ry­kań­skie­go pro­gra­mu Food for Peace i roz­dzie­lił je pośród swo­ich sojusz­ni­ków. Zagar­nął milio­ny z ame­ry­kań­skich dota­cji żyw­no­ścio­wych prze­zna­czo­nych na prze­ciw­dzia­ła­nie nie­do­ży­wie­niu. Nawet kry­zys zwią­za­ny z uchodźc­twem potra­fił wyko­rzy­stać jako oka­zję do rabun­ku: cię­ża­rów­ki trans­por­to­we ONZ zosta­ły skra­dzio­ne, praw­do­po­dob­nie przez woj­ska Mobutu”.

Mobu­tu Sese Seko, 1973 r., fot. Rob Mieremet/Anefo/Wikimedia Commons

Zimbabwe: także diamenty

„Pod­czas gdy wiel­ka woj­na w Afry­ce sza­la­ła wokół (lata 1990’), eli­tar­na gru­pa oby­wa­te­li Zim­ba­bwe i Kon­ga zaczę­ła dzie­lić bogac­twa mine­ral­ne pomię­dzy sie­bie. (…) Zaan­ga­żo­wa­ne były nie­wia­ry­god­ne sumy pie­nię­dzy. Kli­ka z obu kra­jów, połą­czo­na inte­re­sem poli­tycz­nym, mili­tar­nym i han­dlo­wym wypro­wa­dzi­ła w cią­gu trzech lat co naj­mniej 5 miliar­dów dola­rów”.

Dzie­sięć lat póź­niej, w 2008 r., „żoł­nie­rze prze­ję­li dia­men­to­we pola. Zastą­pi­li wła­sny­mi poli­cyj­ne syn­dy­ka­ty i objeż­dża­li Maran­ge, aby się upew­nić, że suk­ce­so­rzy jed­no­stek fron­to­wych mają szan­se na zysk. Zamiast dzie­lić się dia­men­ta­mi z tymi, co je wydo­by­wa­li, wpro­wa­dzi­li sys­tem pra­cy przy­mu­so­wej. Opor­nych bili, a nawet roz­strze­li­wa­li. Z cza­sem żoł­nie­rze prze­ko­na­li się, że łatwiej sobie pora­dzić z dzieć­mi niż z doro­sły­mi. Porwa­li więc i zmu­si­li do kopa­nia dia­men­tów kil­ku­set nie­let­nich”.

Po ulicach fruwają bezwartościowe banknoty

W tym roku „sto­pa infla­cji w ska­li roku wyno­si­ła w Zim­ba­bwe 100 580, 16 pro­cent. (…) Na przy­stan­ku auto­bu­so­wym stoi nauczy­ciel, zakry­wa­jąc dło­nią usta z powo­du nie­czy­sto­ści wyle­wa­ją­cych się na uli­cę. Panu­je cho­le­ra, trze­ba zacho­wać ostroż­ność. Omi­ja­jąc śmie­ci i odcho­dy, wska­ku­je do auto­bu­su. Zdą­żył już przy­wyk­nąć. Wiel­kość jego zarob­ków wyda­je się astro­no­micz­ną sumą, bo wyno­si rocz­nie aż 400 milio­nów dola­rów Zim­ba­bwe, ale to z tru­dem wystar­cza na tygo­dnio­we wydat­ki. (…) Żona pro­si­ła, by kupił chleb, lecz oka­zu­je się, że boche­nek kosz­tu­je 10 milio­nów dola­rów Zim­ba­ba­we. (…) Zanim doj­dzie do przy­stan­ku, ceny bile­tów auto­bu­so­wych wzro­sną czte­ro­krot­nie. Nie stać go na taki wyda­tek, więc idzie pie­szo. Po uli­cach fru­wa­ją z wia­trem bez­war­to­ścio­we banknoty”. 

Tym­cza­sem posia­dłość pre­zy­den­ta Muga­be, „była war­ta 10 milio­nów dola­rów z dwo­ma jezio­ra­mi, base­na­mi, wan­na­mi w pod­ło­dze wyku­ty­mi we wło­skim mar­mu­rze, strze­gą­cy­mi wrót chiń­ski­mi smo­ka­mi z brą­zu i skom­pli­ko­wa­nym sys­te­mem wykry­wa­czy gazu, umiesz­czo­ny­mi wzdłuż obrze­ża 25-hek­ta­ro­we­go tere­nu na wypa­dek ata­ku przy uży­ciu bro­ni chemicznej”.

Robert Muga­be, pre­zy­dent Zim­ba­bwe w latach 1987–2017, fot. U.S. Navy photo/Jesse B. Awalt/Wikimedia Commons

Libia: ropa

Gdy w 1969 r. Kad­da­fi doszedł do wła­dzy, świat zamarł: co będzie z naszą ropą? Tyl­ko BP i Shell mia­ły w tym kra­ju inwe­sty­cje war­te 100 milio­nów fun­tów. Kad­da­fi ma w ręku wszyst­kie kar­ty: Kanał Sueski zamknię­ty, a Libia dostar­cza jed­ną trze­cią ropy wyko­rzy­sty­wa­nej w Euro­pie. Zaczy­na spe­ku­lo­wać cena­mi surow­ca. „Syn nie­pi­śmien­nych Bedu­inów odkrył, jak się włą­czyć w świa­to­wy obieg: wystar­czy, że naci­śnie dźwi­gnię w Try­po­li­sie, a przy­ga­sną świa­tła od Afry­ki po West­min­ster. W cią­gu sze­ściu lat pod­niósł ceny ropy do pozio­mu sze­ścio­krot­nie wyż­sze­go niż w chwi­li, gdy przej­mo­wał wła­dzę. Bez­pre­ce­den­so­we docho­dy i podat­ki, jakie uzy­ski­wał teraz jego reżim, powin­ny zapew­nić pań­stwu, w któ­rym żyło zale­d­wie 1,5 milio­na miesz­kań­ców, nie­wy­obra­żal­ne bogac­two. Kad­da­fi miał jed­nak oso­bi­ste rachun­ki do wyrów­na­nia i wiel­kie pro­jek­ty zagra­nicz­ne, na któ­re prze­zna­czał pie­nią­dze swo­je­go naro­du”. Były to np. dosta­wy bro­ni dla IRA czy „ósmy cud świa­ta”. Tym mia­nem okre­ślał pro­jekt Wiel­kiej Sztucz­nej Rze­ki – wydo­by­cia wody pit­nej z warstw wodo­no­śnych głę­bo­ko pod Saha­rą. Rze­ka mia­ła się skła­dać z 3000 km rur o sze­ro­ko­ści wystar­cza­ją­cej dla zbior­ni­kow­ca. Pro­jekt został porzu­co­ny w cza­sie kry­zy­su naf­to­we­go koń­ca lat 1970’.

Kad­da­fi w 2009 r. Fot. U.S. Navy pho­to by Mass Com­mu­ni­ca­tion Spe­cia­list 2nd Class Jes­se B. Awalt/Released/ Wiki­pe­dia Commons

Po Rewo­lu­cji Ludo­wej rela­cje Kad­da­fie­go z Zacho­dem bar­dzo się pogor­szy­ły. Reagan nazwał go „wście­kłym psem Bli­skie­go Wscho­du”. Nastą­pił kon­flikt zbroj­ny, po któ­re­go zakoń­cze­niu wyda­wa­ło się, że Zachód poskro­mił Kad­da­fie­go. Przy­szła względ­na nor­ma­li­za­cja sto­sun­ków. Gdy arab­ska wio­sna i woj­na, któ­ra po niej nastą­pi­ła, zmio­tły Kad­da­fie­go w 2011 r., „naj­dłu­żej żyją­cy afry­kań­ski dyk­ta­tor, mają­cy ponoć 200 miliar­dów dola­rów mająt­ku, szu­kał jedze­nia po śmiet­ni­kach i zbie­rał wodę deszczową”,

100 milionów dolarów w gotówce

Nige­ria. „Kie­dy Nige­ria wyzwo­li­ła się spod bry­tyj­skiej wła­dzy kolo­nial­nej 1 paź­dzier­ni­ka 1960 roku, miał sie­dem­na­ście lat”. Sani Aba­cha rzą­dził tym kra­jem przez wie­le lat. Doko­ny­wał egze­ku­cji, zawie­sił kon­sty­tu­cję, roz­wią­zał par­la­ment, prze­śla­do­wał opo­zy­cję, łamał pra­wa czło­wie­ka oraz nie­praw­do­po­dob­nie (!) kradł. „Sza­cu­je się, że w chwi­li śmier­ci Aba­cha posia­dał od 3 do 5 miliar­dów dola­rów, z cze­go ponad miliard zde­po­no­wa­no w lon­dyń­skich ban­kach”. Przed­sta­wi­cie­le jego reżi­mu w cią­gu 6 lat wypro­wa­dzi­li z han­dlu ropą ponad 12 miliar­dów dola­rów.

Mię­dzy­na­ro­do­we pro­te­sty nie odno­si­ły skut­ku – zachod­nie sank­cje nie obej­mo­wa­ły naj­waż­niej­sze­go nige­ryj­skie­go eks­por­tu – ropy naf­to­wej.  Po śmier­ci dyk­ta­to­ra „syn Aba­chy, Moham­med, trzy­mał w domu oko­ło 100 milio­nów dola­rów w gotów­ce. Aba­cha też pre­fe­ro­wał bank­no­ty, nie ufa­jąc ban­kom. Mary­am Aba­cha [wdo­wa] była tak wystra­szo­na, że nie cze­ka­jąc na zakoń­cze­nie żało­by, pró­bo­wa­ła z trzy­dzie­sto­ma ośmio­ma waliz­ka­mi wyru­szyć z por­tu lot­ni­cze­go Kano do Ara­bii Sau­dyj­skiej pod pre­tek­stem piel­grzym­ki. Cel­ni­cy uzna­li bagaż za zbyt duży na tak krót­ki wyjazd i chcie­li zaj­rzeć do środ­ka. Odkry­li kil­ka milio­nów dola­rów w obcych walutach”.

Kolekcja Michaela Jacksona

Gwi­nea Rów­ni­ko­wa jest od lat rzą­dzo­na przez dyk­ta­to­ra, Teo­do­ro Obiang Ngu­ema Mba­so­go. Śledz­twa ONZ udo­wod­ni­ły, że w tym kra­ju, boga­tym w ropę, sto­so­wa­ne są tor­tu­ry czy bez­praw­ne prze­trzy­my­wa­nie w wię­zie­niach. Reżim dzia­ła­ją­cy do dziś to naj­okrut­niej­sze repre­sje oraz roz­kra­da­nie bogactw natu­ral­nych. „Więk­szość mająt­ku Teo­do­ra, jeśli nie cały, pocho­dzi z wymu­szeń, prze­kup­stwa i defrau­da­cji fun­du­szów publicz­nych”. Teo­do­ro pro­wa­dzi nie­zwy­kle roz­rzut­ny tryb życia. M.in. jest zago­rza­łym fanem Micha­ela Jack­so­na. „Wydał milio­ny dola­rów na stwo­rze­nie jed­nej z naj­bar­dziej impo­nu­ją­cych świa­to­wych kolek­cji zwią­za­nych z jego oso­bą – wśród wie­lu innych oso­bli­wo­ści znaj­do­wa­ła się słyn­na bia­ła ręka­wicz­ka z krysz­tał­ka­mi z tra­sy kon­cer­to­wej Bad Tour, mary­nar­ka z pod­pi­sem pio­sen­ka­rza, w któ­rej nagry­wał wide­okli­py do long­playa Thril­ler i zbiór natu­ral­nej wiel­ko­ści posągów”. 

W tym cza­sie w jego kra­ju „ponad jed­na trze­cia lud­no­ści nie doży­wa­ła trzy­dziest­ki. Pra­wie dwa­dzie­ścia pro­cent dzie­ci było w mniej­szym lub więk­szym stop­niu nie­do­ży­wio­nych. Wię­cej niż trzy czwar­te lud­no­ści egzy­sto­wa­ło poni­żej gra­ni­cy ubó­stwa”. „Spe­cjal­ny spra­woz­daw­ca ONZ był tak poru­szo­ny fak­tem, iż gwi­nej­skie zaso­by ropy zaśle­pi­ły świat, nie pozwa­la­jąc dostrzec praw­dzi­wej natu­ry reżi­mu Obian­ga, że wezwał spół­ki naf­to­we i rzą­dy, by zaprze­czy­ły oskar­że­niom i zapew­ni­ły o bra­ku współ­wi­ny w naj­okrut­niej­szych repre­sjach reżi­mu. Może miał na myśli sekre­tarz sta­nu Con­do­lez­zę Rice, któ­ra w 2006 roku pozo­wa­ła w Waszyng­to­nie do zdjęć z Obian­giem i nazy­wa­ła do przy­ja­cie­lem USA.

Teo­do­ro Obiang Ngu­ema Mba­so­go jest przy­wód­cą Gwi­nei Rów­ni­ko­wej od roku 1979 do tej pory. Fot. Wiki­me­dia Commons

Co nam pozostało?

Bur­ki­na Faso. „Nor­mal­nie tole­ru­je się han­del dzieć­mi jako nie­uchron­ną kon­se­kwen­cję nędzy w połą­cze­niu z glo­bal­nym zapo­trze­bo­wa­niem na towar [kakao], któ­re­go pro­duk­cja opie­ra się na taniej sile robo­czej. (…) Dzi­siaj dziec­ko pozo­sta­je ostat­nim moż­li­wym do sprze­da­nia dobrem dla wie­lu rodzin w Bur­ki­na Faso”.

„Odwró­ci­ła twarz i spoj­rza­ła w bok. <Nie mamy nic – odpo­wie­dzia­ła. – Co inne­go mogli­śmy zrobić?>.

Inna uśmiech­nę­ła się smut­no. <Nie byłam szczę­śli­wa z tego powo­du – rze­kła – ale co nam pozo­sta­ło? Musi zdo­być tro­chę pie­nię­dzy, żeby pomoc utrzy­mać braci>.

Mężo­wie, zię­cio­wie, wuj­ko­wie, wszy­scy knu­ją porwa­nia dzie­ci. Kobie­ty nic nie wie­dzą aż do ich znik­nię­cia. Pod­da­ją się temu, jak­by to była burza pia­sko­wa albo klę­ska nie­uro­dza­ju: zło­wro­ga nie­uchron­ność ich kru­che­go życia. Jed­na z nich wyja­wi­ła, ile rodzi­na otrzy­mu­je w zamian. Były to oka­zjo­nal­ne wypła­ty po 2 i pół fun­ta, jeże­li prze­myt­nik aku­rat miał pieniądze”.

Nowoczesne niewolnictwo

Ery­trea od 1993 r., czy­li od uzy­ska­nia nie­pod­le­gło­ści, jest rzą­dzo­na przez dyk­ta­to­ra z prze­szło­ścią w mili­tar­nej par­ty­zant­ce. Kraj ten nale­ży do czo­łów­ki państw świa­ta repre­sjo­nu­ją­cych media; mają tu tak­że miej­sce prze­śla­do­wa­nia reli­gij­ne. Pre­zy­dent Isa­jas Afe­wer­ki unie­moż­li­wia prze­pro­wa­dze­nia wol­nych wybo­rów par­la­men­tar­nych i… rzą­dzi do tej pory.

Pre­zy­dent Ery­trei Isa­jas Afe­wer­ki wciąż spra­wu­je wła­dzę. Na zdję­ciu z ame­ry­kań­skim sekre­ta­rzem obro­ny Donal­dem H. Rums­fel­dem w roku 2002. fot. Hele­ne C. Stikkel/Wikimedia Comons

„Ery­trea sta­ła się pań­stwem zmi­li­ta­ry­zo­wa­nym. Afry­ka nigdy jesz­cze nie doświad­czy­ła pobo­ru woj­sko­we­go na taką ska­lę. Czas służ­by był nie­okre­ślo­ny”. „Pre­zy­dent zarzą­dził powo­ła­nie do woj­ska wszyst­kich męż­czyzn i kobiet w wie­ku od osiem­na­stu do pięć­dzie­się­ciu lat. Patro­le funk­cjo­na­riu­szy służb bez­pie­czeń­stwa wyszły na uli­ce, by wyeg­ze­kwo­wać nakaz. Ludzie byli zatrzy­my­wa­ni i wywo­że­ni do obo­zów woj­sko­wych. Opor­nych bito i wtrą­ca­no do wię­zie­nia, tak samo jak ich prze­ra­żo­ne rodzi­ny”. Ludzie „miesz­ka­ją w wiel­kich obo­zach o wię­zien­nym cha­rak­te­rze, czę­sto z dala od domu, a otrzy­mu­ją jedy­nie tyle pie­nię­dzy, by prze­żyć. (…) Są przy­mu­so­wą siłą robo­czą, wła­ści­wie nie­wol­ni­ka­mi, pra­cu­ją­cy­mi na rzecz ery­trej­skie­go pań­stwa – kobie­ty, stu­den­ci, eme­ry­ci, więź­nio­wie, nauczy­cie­le, nawet sędzio­wie. (…) Raport ONZ jest jed­no­znacz­ny. <Od cza­su uzy­ska­nia nie­pod­le­gło­ści sze­rzą się egze­ku­cje poza­są­do­we i samo­wol­ne zabój­stwa>”.

Paul Kenyon, Ziemia dyktatorów

O ludziach, któ­rzy ukra­dli Afry­kę, Wydaw­nic­two Uni­wer­sy­te­tu Jagiel­loń­skie­go, Kra­ków, 2019

9/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
Astrid Madimba Chinney Ukata

Nie: Afryka, ale: kraje Afryki

Odtąd nie będzie­cie już mówić: Afry­ka – tyl­ko: kra­je Afry­ki. Ten kon­ty­nent to nie mono­lit, ale 54 pań­stwa i miliard ludzi, tysią­ce języ­ków. Każ­dy z kra­jów jest opi­sa­ny w tej książce.

Breyten_Breytenbach,

Nasi ludzi mogą być jak wy

Brey­ten Brey­ten­bach, poeta z RPA, zwra­ca się z proś­bą: “byśmy odzy­ska­li spo­kój / że nasi ludzi mogą być jak wy / chodź­cie, przyjdź­cie napij­cie się z nami arab­skiej kawy”.

hisham matar powrot

Poezja i propaganda

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu. 

Jedna odpowiedź

  1. No to nie wiem. Kolo­ni­za­to­rzy ich drę­czy­li, było źle, chcie­li nie­pod­le­gło­ści. To mają tę nie­pod­le­głość i jest jesz­cze gorzej i nadal to wina kolo­ni­za­to­rów, któ­rych już tam nie ma od 50 lat i wszy­scy się chcą prze­pro­wa­dzić do tych złych kolo­ni­za­to­rów pły­nąc na łód­kach i sta­ra­jąc się dostać do Euro­py. 50 lat to chy­ba wystar­cza­ją­co dłu­go, żeby choć tro­chę się pod­nieść z wyzy­sku i nędzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *