150 strażników parku narodowego Wirunga w Demokratycznej Republice Konga straciło życie, wykonując swoje obowiązki. W parku chronią goryle górskie, gatunek ekstremalnie zagrożony wyginięciem (na całym świecie żyje ich nie więcej niż 1000).
Strażnicy walczą z kłusownikami, rebeliantami i przedstawicielami międzynarodowego koncernu paliwowego.
Dokument utrzymuje konwencję śledczą – młoda, piękna dziennikarka za pomocą ukrytych kamer dociera do prawdy o działaniach koncernu. Brzmi banalnie? Jak to mówią – skoro banał to coś sto razy słyszanego, to nie ma nic prawdziwszego niż banał.
Trudno być optymistą
To film dokumentalny – pokazuje prawdę, którą słyszeliśmy już sto razy. Eh, nic się nie zmienia – chciałoby się powiedzieć po oglądnięciu tego filmu. Najbardziej poraża w tym filmie właśnie powtarzalność. Widz chce się zapytać: kiedy to się wreszcie, do cholery, skończy?
Kiedy skończy się coś, co jako Europejczycy już sto razy potępiliśmy, odwróciliśmy się od tego i uznajemy za trudną i wstydliwą, ale jednak przeszłość? Trudno być optymistą.
Bo wciąż europejski koncern bezwzględnie wykorzystuje surowce naturalne Afryki.
Bo wciąż w rozmowach białych pracowników koncernu pojawiają się określenia, że Kongijczycy są jak zwierzęta.
Bo wciąż europejskie biznesy naznaczone są korupcją i przemocą.
Bo wciąż widzimy sceny, kiedy po jednej stronie stoi szef instytucji (belgijski dyrektor parku narodowego), a po drugiej w rzędzie słuchający go podwładni Kongijczycy.
Itd., itd.
Piękno krajobrazów w Wirundze zdecydowanie wymaga dużego ekranu tv:)
Przy okazji kręcenia filmu doszło do spotkania tak wielkich muzyków jak Salif Keita czy Youssou Ndour. Czuć w tej muzyce afrykańską przestrzeń🙂
Orlando von Einsiede, Virunga,
Wielka Brytania/Kongo, 2014, 1h 45m, Netflix
Nagrody: m.in. Emmy (zdjęcia), MILLENNIUM DOCS AGAINST GRAVITY
Nominacje: m.in. Oscar (dokument), BAFTA
7/10