Dobrze nam się żyło w naszej wiosce. Chodziłam spać spokojna – mówi Jane z Demokratycznej Republiki Konga. – Rano chodziliśmy nad rzekę. Nie baliśmy się krokodyli.
Ta sielanka trwała do roku 1994 i ludobójstwa na Tutsi dokonanego przez Hutu w sąsiedniej Rwandzie. Miasto Bukava, leżące na wschodzie DR Konga, zaraz przy granicy, stało się miejscem wielkiego kryzysu uchodźczego (obok Gomy). Populacja Bukavu wzrosła wówczas z 50 tysięcy do ponad miliona. Uciekinierzy zostawili swoje ziemie oraz uprawy i w mieście żyją w skrajnej biedzie.
Miasto jest wasze przez trzy dni
Dwa lata później wybuchła pierwsza wojna kongijska, w 1998 druga wojna kongijska, co doprowadziło do kolejnych tragedii, której ofiarami padła miejscowa ludność. Po zakończeniu wojen wciąż Republika Kongo jest miejscem dramatycznych rebelii, jak ta z roku 2004 (tzw. konflikt Kiwu), w której znów wykorzystano traumatyczne wydarzenia między Hutu a Tutsi. Wtedy w jeden tylko weekend w Bukavu ofiarą gwałtów padło 16 000 kobiet – po tym, jak generał Nkunda powiedział swoim żołnierzom: „Miasto jest wasze przez trzy dni”. Ta tragedia i bezsilność tysięcy żołnierzy ONZ wywołały protesty, które odbyły się 3 czerwca 2004 r. w wieku miastach kraju.
Tyle historii.
Gwałt to broń wojenna
A co mówią bohaterowie filmu? Mówią: ta wojna to chaos, w którym nie wiadomo, kto jest żołnierzem, kto milicją, kto najemnikiem czy rebeliantem. W konflikty i rebelie angażują się korporacje międzynarodowe, nastawione na drenaż surowców i bogactw naturalnych – jak choćby koltan i inne minerały. Powszechnie używane w komórkach i komputerach na całym świecie, nazywane są minerałami konfliktu, gdyż ich wydobycie generuje i podtrzymuje konflikty zbrojne. Niektóre koncerny zatrudniają najemników, by wprowadzali chaos, by łatwiej móc kontrolować wydobycie surowców. W filmie widzimy mapę, wskazującą na korelację między częstością dokonywanych gwałtów a lokalizacją kopalni surowców.
Gwałt to broń wojenna – orzekają bohaterowie filmu. Tłumaczą mechanizm: kobiety są gwałcone na oczach swoich mężów, którzy wskutek tej traumy opuszczają rodzinne strony. Po jednej tragedii następuje kolejna: rozłamuje się rodzina, rozpada się społeczność. Osłabione i opuszczone wsie przejmują rebelianci.
Nikt nie chce, by to się skończyło – słyszymy taką konstatację.
40 tysięcy kobiet
Dokument przedstawia przede wszystkim mieszkanki centrum City of Joy w Bukavu. Kobiety złączone doświadczeniem traumy gwałtu, dają sobie nawzajem siłę. Jedna z pierwszych rzeczy, jakie się dowiadują, to wyzwalające zdanie: „Nie jestem jedyna”. To rodzi uczucie wspólnoty, łagodzi traumę. Kobiety wychodzą z pozycji ofiary, odzyskują sprawczość. Uczą się wielu rzeczy, jak np. samoobrony. Tańczą. Wychodzą z centrum, sięgając po nowe życie. 180 kobiet rocznie opuszcza centrum City of Joy, Miasto Radości.
Widz poznaje też liderów centrum – m.in. laureata Pokojowej Nagrody Nobla (2018) dr. Denisa Mukwege Mukengere. W latach 1990’ lekarz przyjechał do Bukavu, gdzie odnowił dwa budynki szpitala i przywrócił placówkę do życia. Potem przyszła wojna i szpital został zniszczony, a jego pacjenci zabici.
Gdy Denis Mukwege Mukengere spotkał pierwszą kobietę, która została wielokrotnie zgwałcona i postrzelona, pomyślał, że jest odosobnioną ofiarą barbarzyńcy. W czasem dowiedział się, że jest to broń w tej wojnie. Szacuje, że ofiarami gwałtów padło 40 tysięcy kobiet. Jako lekarz przyznaje, że leczył ofiary potwornie okaleczone, tracące narządy.
Teraz razem z kilkoma kobietami prowadzi szpital i centrum dla kobiet City of Joy. „To miejsce z dala od żołnierzy – mówi Jane, mieszkanka. – Miejsce, w którym możemy znaleźć pokój”.
„Po tym, co przeszłyśmy, wciąż jest jeszcze życie”.
City of Joy, reż. Madeleine Gavin, USA/Kongo, 2018, 84′
7/10