Blog Afrykański Kawałek Afryki

Znowu zaczniemy razem czerpać wodę

27 lutego 2021

“W roku 1994, od godzi­ny jede­na­stej w ponie­dzia­łek 11 kwiet­nia do czter­na­stej w sobo­tę 14 maja, oko­ło pięć­dzie­się­ciu tysię­cy z pięć­dzie­się­ciu dzie­wię­ciu tysię­cy miej­sco­wych Tut­si zgi­nę­ło od macze­ty na wzgó­rzach powia­tu Nyama­ta w Rwan­dzie z rąk bojów­ka­rzy inte­ra­ham­we i sąsia­dów Hutu, któ­rzy zabi­ja­li codzien­nie od godzi­ny dzie­wią­tej trzy­dzie­ści do godzi­ny szes­na­stej. Oto punkt wyj­ścia książki”.

Fran­cu­ski dzien­ni­karz i repor­ter wojen­ny Jean Hatz­feld w trzy lata po ludo­bój­stwie w Rwan­dzie roz­ma­wia z trzy­na­sto­ma oca­la­ły­mi z rzezi. 

jean_hatzfeld_nagosc_zycia

Pisze tę książ­kę nie dla czy­tel­ni­ków, ale dla ofiar. Jed­na z nich, Marie-Lousie, mówi tak: “Cudzo­ziem­cy zwy­kle oka­zu­ją (…) litość ludziom, któ­rych dotknę­ło nie­szczę­ście (…), jak gdy­by litość była waż­niej­sza od nie­szczę­ścia”. Hatz­feld wysłu­chu­je tego z uwa­gą i pisze książ­kę dla ofiar. Bo:

Przez wie­le lat ci, któ­rzy oca­le­li (…) zacho­wy­wa­li mil­cze­nie. (…) Jed­ni wyja­śnia­ją, że życie się zała­ma­ło; dla innych sta­nę­ło w miej­scu; jesz­cze inni mówią, że abso­lut­nie musi się zacząć od nowa; a jed­nak wszy­scy przy­zna­ją, że mię­dzy sobą mówią tyl­ko o ludo­bój­stwie (…). Aby wyja­śnić tak dłu­gie mil­cze­nie, mówią na przy­kład, że zepchnię­to ich na pobo­cze, jak­by byli zbęd­ni. Albo że nie ufa­li ludziom, że nie mie­li odwa­gi, czu­li się odsu­nię­ci, roz­bi­ci. Że byli zawsty­dze­ni, a cza­sem też czuli się win­ni, że zaję­li miej­sce kogoś, kogo zna­li czy też znów powró­ci­li do życio­wych nawyków”.

Strach odbiera czas darowany przez szczęście

Hatz­feld odda­je im głos:

Cas­sio­us, lat 12: “Widzia­łem, że w ludz­kim ser­cu okru­cień­stwo może zastą­pić życz­li­wość szyb­ciej, niż przy­cho­dzi gwał­tow­na ule­wa”.

Jean­net­te, lat 17: “Nie wie­rzę w koniec ludo­bójstw. Nie wie­rzę tym, któ­rzy mówią, że po raz ostat­ni dotknę­li­śmy naj­gor­sze­go z okru­cieństw. Gdy doszło do ludo­bój­stwa, może dojść do dru­gie­go, w dowol­nym cza­sie, w dowol­nym miej­scu, w Rwan­dzie czy gdzie indziej; jeże­li powód pozo­stał i nadal go nie zna­my”.

Fran­ci­ne, lat 25: “Musi­my jedy­nie powró­cić do życia, bo ono tak zde­cy­do­wa­ło. Trze­ba pil­no­wać, żeby par­ce­le nie zaro­sły cier­nia­mi; trze­ba żeby nauczy­cie­le powró­ci­li do szkol­nych klas (…). Zno­wu zacznie­my razem czer­pać wodę, roz­ma­wiać po sąsiedz­ku, sprze­da­wać sobie ziar­no. (…) Jed­nak dla nas prze­ba­cze­nie jest rze­czą niemożliwą”.

Hatz­feld koń­czy swo­ją książ­kę opo­wie­ścią Sylvie, lat 34: “Cza­sem żału­ję cza­su, jaki mar­nu­ję na myśle­nie o złu. Mówię sobie, że ten strach odbie­ra nam czas daro­wa­ny przez szczę­ście. (…) Bo gdy zbyt dłu­go zatrzy­mu­je­my się nad stra­chem przed ludo­bój­stwem, tra­ci­my nadzie­ję. Tra­ci­my to, co zdo­ła­li­śmy oca­lić z życia”.

(Dra­stycz­nych wypo­wie­dzi ofiar nie przy­wo­łu­ję, ale “Nagość życia” to jed­na z naj­bar­dziej dra­stycz­nych ksią­żek w moim życiu.)

Jean Hatzfeld, Nagość życia. Opowieści z bagien Rwandy, Czarne, Wołowiec, 2011

10/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
gurnah nad morzem

To nie są proste słowa

“Jestem uchodź­cą, azy­lan­tem” – mówi Saleh, któ­ry w wie­ku 70 lat przy­la­tu­je z Zan­zi­ba­ru do Wiel­kiej Bry­ta­nii. W odpo­wie­dzi sły­szy: “To nie są pro­ste sło­wa. Nie chce­my was tutaj”.

krwawy-kobalt

Tu lepiej się nie urodzić

Od cza­sów kolo­nial­nych zmie­ni­ło się znacz­nie mniej niż mogło­by nam sie wyda­wać – tak o nie­le­gal­nym wydo­by­ciu kobal­tu w DR Kon­go pisze Sid­dharth Kara. Kobal­tu, któ­ry jest w smart­fo­nie każ­de­go z nas.

Afrykańska historia Afryki

Taka historia daje nadzieję

„Zupeł­nie nicze­go” - brzmia­ła odpo­wiedź jed­ne­go z zim­ba­bweń­skich pro­fe­so­rów histo­rii na pyta­nie, cze­go uczo­no go w szko­le o budow­ni­czych Wiel­kie­go Zim­ba­bwe. „Uczy­łem się tyl­ko o dzia­ła­niach bia­łych kolo­nia­li­stów, misjo­na­rzy i odkryw­ców”. Pyta­nie zada­ła autor­ka „Afry­kań­skiej histo­rii Afry­ki”, któ­ra to książ­ka każe nam na nowo popa­trzeć na to, cze­go uczo­no i nas w szko­łach o histo­rii tego kontynentu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *